Tusk, umywający ręce od katastrofy smoleńskiej -niczym Piłat- wie, że z każdym dniem zbliża się do ściany. Do swojego haniebnego końca. Niedawna ucieczka Tuska w Dolomity nie osłabiła wymowy raportu MAK, lecz przeciwnie – ujawniła tchórzostwo Tuska, który sądził, że jak wróci z nart, wszyscy o raporcie MAK zapomną. A tu przeciwnie - sprawa katastrofy pod Smoleńskiem rośnie niczym baba Wielkanocna...