Pielęgniarka Ewa. Medal za kontakt z człowiekiem

Nie mogę pisać bez śmiechu bo mnie słodka Różyczka liże różowym językiem po piszącej dłoni. Tak naprawdę w ogóle nie mogę pisać bo wokół mnie zgiełk niczym w ruskim cyrku.Idę pisać do kuchni!

W kuchni też nie bardzo mogę pisać, ale w jakiś sposób muszę okazać swój podziw tym bardziej, że dzisiaj podziwiam samego premiera i jego bibliotekarzy. Chłopaki naprawdę ostro się starają!

Jasne, że chodzi o Panią Ewę, pielęgniarkę ze Skarżyska Kamiennej. Ludu Dawidowy! Gdyby to się zdarzyło tej drugiej partii... O, braciszkowie moi!
A tutaj, proszę bardzo, oto kwit, że Pani Ewa nie dość, że istnieje to jeszcze udostępniła dane o swojej pensji na potrzeby prezydenckiej debaty!

I redaktorowi Sekielskiemu cierpko w pysku, bo chciał udowodnić, że wszyscy politycy bujają a tu nagle okazuje się, że Tusk nie, a jeśli nawet to tylko w nic nie znaczących szczegółach. Takie tam kłamstewko, że tylko ramionami można wzruszyć!
Nawet sama Pani Ewa, osoba anonimowa i apolityczna powiedziała Rzepie, że każdy powinien zrozumieć, iż od rozmawiania z ludźmi premier ma lud!zi!
O sto złotych się mogę założyć, że gdyby sprawa tyczyła PiS, Kamiński z Bielanem nie byliby w stanie okazać żadnego kwitku, nie tylko na istnienie Pani Ewy, ale nawet na swoje własne. A tutaj pełny profesjonalizm. Brawo!

Cała sytuacja przypomina mi fragment piosenki Kaczmarskiego „Krowa”
!
„Tak napili się za darmo, odzyskali własność armii
i wykryli na dodatek schron bandyty”

Dla takiego prostaka jak ja, wygląda to na kolejny mistrzowski popis. Wszyscy kłamią, ale... ej ludzie jeden tak połowicznie. Tusk!

W sumie to zdarzenie z Ewą jest ciekawsze w innym aspekcie. Oto poseł opozycji ( Tusk ) aby dowiedzieć się jak marnie zarabiają „piguły” uruchamia posła Grzegorka, który przed odejściem z życia w posły był dyrektorem szpitala w Skarżysku by wyszukał odpowiednią pielęgniarkę.
Jej „odpowiedniość” polegała na niekorzystnym przeliczeniu stażu do wysokości pensji. I poseł znalazł! Udało się dwa razy! Raz jako pokaz bliskości Tuska z ludem roboczym a teraz znowu jako dziwaczne, ale jednak alibi, kryjące wnioski z filmu Sekielskiego.

Mnie w tej sprawie bawi coś jeszcze, ale może to wina Różyczki z tym jej psim jęzorem? Otóż bawi mnie sytuacja gdy nawet najbardziej prominentny polityk bez użycia sztabu i biblioteki nie potrafi zadziwić rywala faktem z życia pospólstwa.
Tacy to już „hrabiowie und magnaci”?

Sama idea, sam pomysł zaskoczenia rywala w trakcie debaty prezydenckiej czymś tak osobliwym jak to, ze większość ludzi w Polsce zarabia grosze budzi mój szczery śmiech. Niedługo obok rzeczników prasowych powstaną urzędy ds. kontaktów z ludem.
Może nawet będą wręczane medale odważniakom, którzy zamienili trzy zdania ze sprzedawczynią w markecie czy właśnie pielęgniarką.

O bezrobotnych czy prywatnych przedsiębiorcach nie wspominam przez litość. Aż takich odważnych to chyba w strukturach nie ma.

Ale jest to rzecz pierwszej potrzeby bo inaczej może się zdarzyć jakaś fopa vipa w rodzaju: - Ludzie krzyczą, że nie ma chleba. To niech żrą bułki!

Skończyłem.
Czarna Róża Goliny zasnęła i tylko mruczy pod stołem i gdzieś biegnie przez sen.