Walka o utrzymanie status quo w Polsce jest wysoce niemoralna

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Tylko dwa fakty: Per capita (na głowę mieszkańca) - Polska wydaje trzy razy więcej niż wynosi średnia unijna. Po drugie w dziedzinie przewlekłości postępowania jesteśmy w czołówce europejskiej.

Ciekawe byłoby wyliczenie, czy kryminalizacja szlachetnej kasty odpowiada przeciętnej krajowej, a może przeciętnej ludzi z wyższym wykształceniem; wydaję się (tylko się wydaje), że znakomicie przebija te ogólne wskaźniki.

Pytanie: gdzie (do kogo idą te nadzwyczajne nakłady)? To oczywiście pytanie retoryczne.

Konkluzja; "szlachetna kasta" walczy o zachowanie status quo w imię swoich osobistych dochodów...

Przemiany w Polsce nie odpowiadają eurokratom ponieważ przestajemy być "przewidywalni" (czyli posłuszni).

Krajowa opozycja sprzymierza sie z tymi dwoma siłami, którym odpowiada jej polityczne credo (usuniemy z polskiej rzeczywistości wszystko co wprowadził PIS).

Oficjalna ideologia tych trzech wrogich Polakom sił sprowadza się do obrony dotychczasowych regulacji prawnych dotyczacych całej sfery sądownictwa - niby w oparciu o konstytucję i zasadę trójpodziału władzy.

Oczywiście, konstytucje interpretuje się na swój sposób i np. jej zapisy dotyczace ustawowego regulowania działań SN, KRS, TK są przez wspomniane siły negowane.

Zasada trójpodziału władzy przez ideologów PO rozumiana jest jako istnienie prócz demokratycznie wyłonionych dwóch filarów (władzy ustawodawczej i wykonawczej) - także wyłanianej w sposób korporacyjny (czyli poprzez samopowielanie się) - władzy sądowniczej. To jest właśnie zasadnicza rzecz w koniecznych przemianach mających uzdrowić nadzwyczaj chore polskie sądownictwo.

Wyłanianie naczelnych organów władzy sądowniczej przez pozostałe dwa filary - jest w gruncie rzeczy demokratycznym sposobem owego wyłaniania. Już jednak generuje to zarzuty, że to sposób "polityczny" (w sensie wyznaczania najważniejszych sędziów przez polityków). To rzecz jasna jest o wiele bardziej racjonalne i zbliżone do procedur demokratycznmych niż stan dotychczasowy. Ideałem byłyby wybory sędziów i prokuratorów na kadencje przez lokalne społeczności. (np -kadencja 2 - 3 letnia i poddawanie się wyborom) - ilość kadencji nie musi byc ograniczona, ale ci prawnicy muszą byc wybrani (poddani społecznej weryfikacji - tak, jak wybierani są parlamentarzyści.

Największym złem powodujacym całkowite odcięcie się sądów od ludzkich problemów, generującym demoralizacje niektórych sędziów jest ich dozgonność i nieodwoływalność. To należałoby w końcu zmienić. Także jakieś dodatkowe przywileje dla"kasty..." należy złikwidować. Wszyscy obywatele są równi wobec prawa - dotyczy to także spraw emerytalnych.

Zdaję spobie sprawe, że skoro w gruncie rzeczy zmiany niewielkie powodują już tak duży sprzeciw, to sprawy zasadnicze (wyżej poruszone) - ten sprzeciw będą potęgować. Tylko jednak zasadnicza zmiana dotyczoca sędziowskiego statusu może polskie sądownictwo uzdrowić.

Pragnę mocno zaznaczyć, że wszystkie te przeprowadzone przez obecne władze zmiany i te zasadnicze, (o których wyżej napisałem), nie mają nic wspólnego z niezawisłościa sądów. Sądy są i maja być niezawisłe; wyrok może być zmieniony jedynie przez sąd wyższej instancji. (pozostaje jeszcze konstytucyjne prawo łaski prezydenta RP). Tutaj zmian się nie przewiduje.

Reasumując: Walka o zachowanie status quo jest w wysokim stopniu niemoralna. Widać jak na dłoni, że walczy się o zachowanie przywilejów, które to przywileje prowadzą do wymienionych na wstępie patologii. Pozostawienie władzy sądowniczej w dotychczasowym kształcie w rzeczywistości uniemożliwia dalszy postęp gospodarczy kraju. Sądy działałyby tak jak dotychczas, czyli drogo, wolno i na korzyść korporacyjnego układu. Takie usytuowanie władzy sądowniczej, jakie było dotychczas w Polsce, to ogromna "kula u nogi", to brak szans w konkurencji z innymi państwami UW, w których w zdecydowanej większości nie występują takie (jak w Polsce) generujące patologię rozwiązania prawne.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

Oczywiście - niezależnie od sposobu wyłaniania sędziów do kierowania najważniejszymi sądowymi instutucjami w Polsce - zawsze może się zdarzyć ktoś nieodpowiedni. Rzecz w tym, by istniał jakiś weryfikator. Jak dotąd - za sprawą tendencyjnie napisanej konstytucji - takiego nie ma. Oczekiwałbym (nie tylko na tym portalu) merytorycznej dyskusji na temat własciwego podejścia do zasady trójpodziału władzy.
Genialny myśliciel, autor "Listów perskich" twórca tej idei, na pewno nie miał na myśli nadrzędnej (w stosunku do pozostałych dwóch filarów władzy) pozycji władzy sądowniczej. Określał to krótko i precyzyjnie: Wprawdzie ustój demokratyczny jest najlepszy, ale jest słaby, ponieważ idzie na przekór naturalnym ludzkim odruchom. Tylko społeczeństwa mrówek i pszczół pozbawione są osobistych ambicji i działają na rzecz wspólnoty. U ludzi są jednostki, które dla władzy i pieniędzy idą "po trupach", a prawie wszyscy uważają się, iż im się należy wiecej z racji wykształcenia, urodzenia, pracowitości et cetera. Dlatego właśnie potrzebna jest władza sądownicza, która ma bronić DEMOKRACJI, czyli równości obywateli wobec prawa, ma spełniać rolę służeną wobec demokratycznie wyłonionych pozostałych filarów władzy, a nie je kontrolować i nadzorować. Naczelnym weryfikatorem demokratycznie wyłonionych władz jest suweren - naród. Większą legitymację do sprawowania władzy uzyskałaby władza sądownicza, gdyby była wybierana przez społeczeństwo, czyli demokratycznie. Zmiany wprowadzone przez sejm i prezydenta nieznacznie przybliżają do tego ideału (o którym piszę w tekście). Powoduje to wsciekły sprzeciw niektórych przedstawicieli władzy sądowniczej, gdyż zostają w pewien sposób uszczuplone ich przywileje. Korzyści dla społeczestwa się nie licza, liczy się wyłącznie nasza osobista korzyść ( w skrócie: KASA)

Vote up!
5
Vote down!
0

Janusz40

#1569763

Co to za prawo i sprawiedliwość ,co to za państwo , w którym Sąd Najwyższy z Ministerstwem Sprawiedliwości musi się komunikować poprzez instytucje unijne?

Oto mamy klasyczny przykład tego, co zawsze było naszym największym przekleństwem i przyczyną większości nieszczęść – moment w którym Polacy ubiegali się o zewnętrzny arbitraż w sprawach wewnętrznych, to zawsze początek ich końca.

Stawką w grze jest dostarczenie zachodnim mocarstwom formalnych argumentów do ograniczenia naszych praw w Unii
Europejskiej lub nawet izolowania nas, żeby nie powiedzieć więcej.

Nasze państwo jest bardzo słabe i silnie uzależnione od zagranicznych „partnerów”.
Elity są wykonawcami ich woli, od dawna poruszają się w dozwolonych ramach i działają na realizację ich zysków.
Społeczeństwo jest spolaryzowane, podzielone i nadal biedne.
Dokąd zmierzamy?
To, że będziemy rozegrani jest już oczywiste, bo to się dzieje na naszych oczach.
Jednak społeczeństwo wpatrzone w smartfony kupowane na raty, pomiędzy swoją niewolniczą pracą za grosze a grillem z flaszką i meczem lub „idiotele” jako rozrywką, będącą esencją życia już tego nie jest w stanie zobaczyć.
Pewnie Kościół dokłada swoje, blokując skutecznie baranki bojaźnią bożą i lękiem „bo proboszcz nie pochowa”.
To są nasze realia, oto właśnie 1000 lat ewolucji naszego społeczeństwa, naszej kultury, naszej jakieś mimo wszystko formy cywilizacji…

http://alexjones.pl/aj/aj-polska/aj-publicystyka/item/134273-elity-rzucily-sie-sobie-do-oczu

Vote up!
0
Vote down!
0

Verita

#1570283