Ceny prądu rosną, czy mają rosnąć?

Obrazek użytkownika Janusz 40
Gospodarka

Rząd od jakiegoś czasu nieśmiało informuje, że grozi nam wzrost ceny energii elektrycznej zastrzegając przy tym, ze nie dotknie to sfery komunalnej, a przynajmniej nie tak bardzo. Ten wzrost, to przynajmniej o 100%. To "oszczędzanie" ludności, to oczywiście wielka fikcja, gdyż tym bardziej wzrosną ceny prądu płacone przez przemysł a co za tym idzie wzrosną ceny wszystkich wyrobów przemysłowych. Aby przemysł nie przegrywał konkurencji z przemysłem innych państw budżet musi mu dopłacać na pokrycie kosztów energii elektrycznej. To rzecz jasna ślepa uliczka; braknie wówczas na służbę zdrowia, na oświatę, na obronę itp. Smutna rzeczywistość polega na tym, że ów wzrost jest wynikiem "konieczności" kupowania pozwoleń na emisję CO2 przez nasze elektrownie węglowe. Dotyczy to właściwie tylko Polski (także Niemiec z uwagi na ich elektrownie na węgiel brunatny, który rzeczywiście truje). To wszystko jest efektem przyjętego w UE paktu ENERGETYCZNO-klimatycznego.

Można powiedzieć o tym całą prawdę:
Za wzrost cen energii elektrycznej odpowiedzialny jest wyłącznie D. Tusk, który w 2008 r. podpisał ten złowieszczy dla Polski pakiet ENERGETYCZNO-klimatyczny (nie mylić z ...klimatycznym). Wątpię czy wie, że w wyniku spalania benzyn i gazu też powstaje CO2. Ale to i tak nie miałoby dla niego znaczenia. Uzyskał coś więcej - mianowicie uzyskał jakże cenne klepnięcie w plecy w wykonaniu ówczesnego "prezydenta" UE (i Francji oczywiście) - Sarkozy'ego. W obliczu tej korzyści jakieś tam zubożenie kilku pokoleń Polaków, to pryszcz.

Ów, nieco pajacowaty prezydent, chlapnął później nieopacznie, że wciśnięcie tego pakietu to największe zwycięstwo państw "starej" Unii nad jej nowo przyjętymi członkami.

Wystarczy sobie uświadomić, ze Francja (emitująca znacznie więcej CO2 niż Polska - dane Eurostatu) nie musi kupować ŻADNYCH pozwoleń na emisję tego gazu. Pakiet E-k przewiduje konieczność kupowania pozwoleń na emisję CO2 wyłącznie wielkim instalacjom przemysłowym (czytaj polskim elektrowniom węglowym, także tym niemieckim, które spalają węgiel brunatny). Dla "uspokojenia" sumienia premiera Polski przewidziano derogację do 2019 r. (przydział darmowych tych kretyńskich pozwoleń). Ten czas się skończył i Polska weszła w tryby ściskające naszą gospodarkę

Ów (podpisany przez D. Tuska pakiet), to najbardziej skuteczne działanie przeciwko Polsce, przeciwko jej chęci wyzwolenia się z pozycji neokolonii. Wzrost cen energii (choćby dla ludności rząd dopłacał), to i tak oznacza, że polska gospodarka przestaje być konkurencyjna i wszelkie przemysłowe wyroby podrożeją. W tej sytuacji nasz przemysł ulegnie atrofii. I o to idzie...

W sekularnym rachunku korzyści wynikające z przynależności do UE mogą okazać się mniejsze niż straty z tych narzuconych restrykcji. Jeżeli dodamy do tego chamskie wtrącanie się do naszego prawa jakichś Timmermansów, to Polexit jawi się jako najlepsze wyjście z tej sytuacji...

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)