Manipulacja „Faktów” TVN wymierzona w rząd PiS

Obrazek użytkownika Filip_Stankiewicz
Kraj

„Fakty” TVN (nieoceniony redaktor Sobieniowski) uznały za absurdalną wypowiedź wiceministra Obrony Narodowej Bartosza Kownackiego, że znaczenie śmigłowców transportowych dla losów ewentualnej wojny byłoby dziesięciorzędne.

 

Tymczasem mamy 120.000 żołnierzy (dzięki powołaniu Obrony Terytorialnej więcej), 1000 czołgów, 2600 wozów opancerzonych i 440 dział samobieżnych. Potencjalny agresor czyli Rosja ma przynajmniej kilka razy więcej żołnierzy i sprzętu. Zaś śmigłowce wielozadaniowe których głównym zadaniem jest transport żołnierzy i /lub sprzętu (w liczbie 50, bo tyle chcieli kupić przepłacając zresztą) mogą przewieźć bliżej linii frontu tysiąc kilkuset żołnierzy (w kilku turach kilka tysięcy) uratować życie paruset żołnierzom (jeśli nie zostaną oczywiście zestrzelone), ale nie zniszczą wrogiego samolotu, śmigłowca uderzeniowego czy czołgu.

 

Zatem szansa, że od nich będzie zależało czy wygramy czy przegramy jest znikoma - i tu wiceminister ma w pełni rację. Zapewne też można pieniądze na nie przeznaczone wydać na bardziej potrzebny sprzęt zdolny zniwelować przewagę Rosjan w siłach pancernych czy w powietrzu - i z tego punktu widzenia brak tych śmigłowców, a kupno za zaoszczędzone pieniądze na przykład broni przeciwpancernej czy przeciwlotniczej wzmocni naszą obronność, a nie osłabi jak twierdzi TVN (i opozycja).

]]>http://technowinki.onet.pl/militaria/polska-i-rosyjska-armia-porownanie/...]]>

 

Filip Stankiewicz

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (14 głosów)

Komentarze

Vote up!
6
Vote down!
0
#1536007

Ale jest jeszcze coś więcej. Tych 50 śmigłowców ludzie ministra Siemoniaka chcieli kupić jako śmigłowce tworzące wspólną platformę śmigłowcową do wielu różnych zastosowań:

Wojsko w Polsce potrzebowało 70 różnych helikopterów wielozadaniowych, co najpierw zostało ograniczone do 50 maszyn, w tym jedynie 16 w wariancie wielozadaniowo-transportowym, a pozostałych 34 w odmianach specjalistycznych. Miało to być 13 śmigłowców C-SAR, 8 do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), 8 dla Wojsk Specjalnych i 5 ewakuacji medycznej (Medevac)." - To były wymagania do przetargu, w którym wystartował między innymi Airbus. Nie były to więc założenia programu EC-725 Caracal, ale definicja potrzeb polskiego wojska określona w przed przetargiem. Natomiast później, Ministerstwo Obrony Narodowej wpadło na pomysł, aby tak zdefiniowane potrzeby zaspokoić zakupem jednolitej platformy helikopterowej EC-725 Caracal.

Caracal miał być dobry na wszystkie potrzeby i dla wszystkich rodzajów wojsk. Niestety, to co jest dobre na wszystko, w rzeczywistości jest do niczego. Dalsza dyskusja i konkretne argumenty wskazują na to, że koncepcja jednolitej platformy EC-275 w celu spełnienia tych wymagań była co najmniej głupia.
Już tylko ten jeden argument wystarcza do wstępnej oceny. Caracal może i jest dobrym helikopterem, a mimo to decyzja zakupu 50 takich maszyn jest decyzją złą i szkodliwą dla polskiej armii i polskiej obronności.

Źródła informacji:
defence24, wPolityce, Romuald Szeremietiew, Andrzej Potocki, mjr Michał Fiszer, Libretto oraz na przykład mój komentarz - link

Po prostu - Te 50 helikopterów i pomysł wspólnej platformy do wielu specjalistycznych zastosowań wojskowych - to był bardzo zły projekt.

Vote up!
12
Vote down!
0

michael

#1536008

Gospodarka ma się dobrze, bezrobocie spada, muslimów nie ma, ubóstwo maleje, ale morduja konie, drzewa, generałów i limuzyny. Misiewiczem :-)}}}}}

Vote up!
3
Vote down!
0
#1536084