Badylo-zagajnik. Dylu, dylu! badyl na badylu-Schetyna Dylem Badylem
Grzegorz Schetyna mianował się Dylem Badylem totalnej opozycji.
W miejsce wyciętych milionów drzew za rządów PO/PSL G. Schetyna powtykał badyle.
I tak oto w tym powtykanym badylo- poletku sam siebie mianował gajowym.
Gajowy, to i strzelba, sztucer, dwururka!
Kogo pierwej POstrzeli?
Najchętniej zapewne by...D. Tuska, ale tamten w Brukseli za szybami kuloodpornymi, w badylo-zagajniki Schetyny raczej z definicji nie wejdzie.
Na miejscu nie tylko Ewy Kopacz i Siemoniaka też! trzymałbym się z dala od strzelby Dyla-Schetyny, gdyż może ona wypalić niespodziewanie jak odbezpieczony sztucer trepa lwp Mazguły.
Co prawda elementarna dendrologia podpowiada, że badyl, to badyl.
Nijak mu, badylowi do najbardziej rachitycznej samosiejki!
Ale chęć dowartościowania się, parcie na niby to opozycyjne zachowanie, potrzeba zdyskredytowania i tak już totalnie samoośmieszonego/zamozaoranego R. Petru była ( jest i będzie!) u Schetyny tak silna, że i onże sam staje się coraz samośmieszniejszym.
Skoro wśród tej naprawdę mocno żałosnej opozycji nie ma jak dotąd żadnego sensownego pomysłu, programu, to jeden z tych rzekomych liderów wymyślił sobie badylo-zagajnik!
Otóż to; badyl na badylu i z badylem!
Dylu, dylu mój badylu!
Schetyna obwołał się totalnym badylem!
Skoro był sobie Dyl już raz kiedyś, Dyl Sowizdrzał, to Schetynie zamarzył się też Dyl, tyle że Badyl!
I zachowuje się tak samo durnowato, dosadnie i głupkowato jak ten dolnosaksoński, niemiecki pierwowzór Till Eulenspiegel, wspinając się coraz bardziej na swoją totalną wieżę...głupców! ( Eule-wieża).
Ba!
Schetyna- Dyl Badyl poszedł dalej, swym traktowaniem Petru i Kosiniaka ( P. Kukiz jak na razie nie daje się wciągnąć na jej, wieży głupków szczyt!) mówi wszem i wobec więcej!
A co?
Schetyna- Dyl Badyl otwartym tekstem ich poniża, każe się im całować w ....! albowiem etymologicznie starodolnononiemieckie "eulen" znaczyło także wytrzeć, a spiegel ...tyłek!
Każda więc interpretacja takiego zachowania Dyla Badyla-Schetyny w tym zbadyleniu, gdzie samozwańczo obwołał się gajowym jest jednoznaczna!
Schetyna wspiął się na te swoją wymarzoną wieżę głupców, aby nawet stamtąd upokorzyć współopozycjonistów od których domaga się bezwzględnego podporządkowania.!
Siedzi sobie Dyl Badyl- Grzegorz na tej wieży głupców czyli....kamieni kupie ( teoretycznego państwa- tworu D. Tuska!) i domaga się od Petru z Kosiniakiem....!
Czego?
Wiadomo z rymowanki!
Pocałujta gajowego w ....!, czyli wiadomo w co! mówi im Dyl Badyl- Schetyna w sposób niemal otwarty, nie bawiąc się w kalambury!
(Tak samo jak Dekan w poleceniu do Lisa, Węglarczyka i Broniatowskiego.)
Co prawda tamtego Dyla-Till'a rodem spod Brunschwik'u Niemcy chętnie przedstawiają, że tylko udawał głupka, ale ja, jako najlepszy na tym portalu znawca pożycia małżeńskiego gęsi irlandzkiej ( tudzież koni berberyjskich i kobył inflanckich też!) nie jestem tego tak pewien jak oni!
Głupek!, to zawsze głupek!
Czy to wsiowy, podmiejski, małomiejski!
Czy też on, głupek rodem z dużego i wykształconego miasta!
Głupek, to zawsze i wszędzie głupek!
Badyl, to badyl!
A Dyl, to zawsze Till!, bez względu czy to Badyl czy Sowizdrzał!
Pobieżna, elementarna znajomość dendrologii mi podpowiada, że nie ma takiej siły, aby z tych schetynowych badyli wyrósł zagajnik!
Tak więc nie da się być gajowym na badylach.
Jest to niemożliwe!
Bowiem nawet na zagajnik z samosiejek, to trzeba czekać minimum lat 10-15, aby zagajnikiem się stałym!
A Schetyna prztyk! i już ma badylo-zagajnik i etat gajowego.
Może w peło!, ale w przyrodzie tak nie ma.
Las, zagajnik też, rośnie wolno, a Schetyna zażyczył sobie zostać gajowym szybko.
Jednakże Grzegorzowi Schetynie pozostaje jeno dalej być tylko Dylem Badylem.
Skoro sam tego chciał!
Jego wybór!, jego wola czyli badyl!
Badyl, to badyl!
Jakby nie szukać w słownikach, to zawsze wychodzi...badyl!
Tak się totalnie zamozaorać!
Tak totalnie się z(a)Dyl'ować, to potrafią jak widać ci ...."geniusze" z opozycji.
Osiem lat bezkarnych, durnowatych, bezmyślnych rządów spowodowało, że zwoje mózgowe im się musiały wypłaszczyć.
I doprawdy nie ma w nich, w tych z(a)dyl,owanych opozycjonistach ze Schetyną, Petru , Kosiniakiem na czele naprawdę nic z mądrości ludowej, której Niemcy na siłę tak chętnie dopatrują się w pierwowzorze ich Till'a.
Albowiem patrząc i słuchając tychże niby liderów oraz tych inszych, pokroju Budka, Grabiec, Kierwiński czy Lubnauer i Szojring, są to doprawdy tylko okazy głupawki, głupkowate błazny.
Zdylowana opozycja.
Jednakże jedno chcę obiektywnie przyznać.
Schetyna-Dyl Badyl ma pewną przewagę nad starodolnoniemieckim Till'em.
Albowiem brak jest pewności czy tamten Till-Dyl Sowizdrzał w ogóle istniał!
A Schetyna-Dyl Badyl to postać, twór niekwestionowany.
Autentyczny, realnie istnieje.
Chodzi, mówi, częściej bredzi, śmieszy, się ośmiesza.
Tak więc jest wielka nadzieja, że jego Dyl'owanie wśród totalnie badylastej tzw opozycji może zapłodnić jeszcze niejeden umysł; od Jacka Żakowskiego poczynając przez Grochalę po Twardocha i im podobnie uzdolnionych, którzy to przekują to wszystko na nowy nurt literatury badylasto-salonowej IIIRP, jeszcze mocniej niż dotychczas zaangażowanej, obracając na wszelkie sposoby wieżę głupców w stronę wypiętego...tyłka!
Richtig.
Genau!
Oczyma wyobrażni nawet nie nadążam za Huelle i jemu podobnymi czcicielami IIIRP, usiłującymi objąć sławetny piec kaflowy w gdańskim Dworze Artusa!
I jakby nie go nie obłapiali, to i tak swymi ustami z własnej woli trafią w kafelek z wypiętymi pośladkami Dyla Sowizdrzała, Tilla spod Brunswik'u.
W takim razie cóż pozostaje Petru, Kosiniakowi?
Czy są skazani na ten sam wybór jak ci wokół pieca w Dworze Artusa?
Nawet jeśli tak, to nie zrobią chyba tego z własnej woli!
Przynajmniej tego jestem pewien.
pzdr
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1984 odsłony