Niemy krzyk Polaków. Kresy -luty 1940 Triumfujące zło- oblicze sowieckiej własti. i

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Zaczęło się 10 lutego 73 lata temu. Czornyj woron o świcie. Celatniki. NieCzas strachu, głodu, straszliwej śmierci Kr

"Jeśli zapomnę o nich, ty Boże na niebie, zapomnij o mnie"*
Po aresztowaniu, miesiącach, tygodniach w celach przejściowych, wagonach bydlęcych dla tych ludzi co jeszcze żyli łager to była niemal ziemia obiecana!!!!
To opinia jednej z osób, która po latach opisuje ten straszny dla kresowych Polaków czas.
"Jeśli zapomnę o nich, ty Boże na niebie, zapomnij o mnie"*
Tymi słowy kończy swoją przejmującą książkę o losie wywiezionych przez sowietów na "nieludzka ziemię" Polaków jedna z tych co przeżyła!
To jedna z ponad półtora milionowej rzeszy tych twardych, niepokornych nigdy niepokonanych z mrowia tych poniżanych wdeptywanych w śnieg za kołem podbiegunowym, w tajgę, stepy Kazachstanu i Karagandy!
Wywiezieni, maltretowani.
To oni przechowali dla nas, albo zabrali na zawsze do rozlicznych niby grobów rozrzuconych na przepastnych terytoriach sowieckiej Rosji to co przeżywali nasi rodacy deportowani 73 lat temu z kresów zajętych przez Stalina po 17 września 1939r.
To czas strachu, głodu, straszliwej śmierci najbliższych.
To czas krzyku, jęku i zatwardziałego milczenia.
Kłamstwa, dobra czy triumfującego zła!
Człowiek pastwił się nad człowiekiem.
I to jak!
To ogrom plag jakie niesie niewola.
To nieprzemijające obrazy obolałych, umęczonych wyjątkowym udręczeniem twarzy towarzyszy niedoli i tych triumfujących, ich prześladowców.
Deportacje Sowieci rozpoczęli wywózką 10 lutego 1940r.
Wywieziono głównie inteligencję i ich rodziny, właścicieli ziemskich, osadników-Piłsudczyków, policjantów, kombatantów wojny 1920 roku, nauczycieli, urzędników, leśników a później także bogatszych rolników i robotników wykwalifikowanych.
Dawano im po kilka albo kilkanaście minut na spakowanie się!
Cztery sowieckie deportacje to grubo ponad milion polskich obywateli.
Ostatnich wywożono jeszcze w czerwcu 1941 a nawet w trakcie ewakuacji sowietów już po ataku Hitlera na Rosję!
Ładowano Polaków do bydlęcych wagonów /celatniki/ i ... wiemy co było dalej!
To znaczy tak niewielu Polaków wie jak było, a jakże wielu nie chce wiedzieć!
A dla aresztowanych Polaków za antysowiecką działalność o ile nie zabrał ich nad ranem czornyj woron i kula w tył głowy, czekały więzienia z celami etapowymi zanim trafiły do bydlęcych wagonów; ponad 5o osób na 20 m.kw. czasem trafia się łóżka po pięć osób na jednym.
Sienniki, pościel! zapomnijcie o burżuazyjnych zachciankach.
Potem załadunek. Ładowano do bydlęcych wagonów /celatniki/ i ...
Pociąg zatrzymał się.
Ci co przeżyli wysiadają.
Siarczysty mróz.
Jaki to dzień, miesiąc?
Tylko co do roku jesteśmy pewni!
Konwojenci z psami na smyczach i przerażliwy widok; mężczyżni kobiety, dzieci w strasznych łachmanach, stopy poowijane szmatami, głowy kawałkami bielizny, niby turbanami.
Zanim wyruszyli ostrzeżenie;krok w lewo krok w prawo-budem strelat!
"...Coraz nam ciężej iść, nogi zapadają się w zaspy śniegu, wicher bije w twarze ostrymi igiełkami lodu hula w naszych łachmanach, mróz przenika do głębi...."
Sołdaty w kozuchach i ciepłych wolonkach popędzaja nas., skorej, skorej!
Niektórzy więżniowie wyrażnie odstają, opóżniają marsz.
Nie mają już więcej sił.
Konwojenci wiedzą co należy z nimi zrobić i kula kończy żywot nieszczęśnika.
Po aresztowaniu, celach przejściowych, wagonach bydlęcych dla tych ludzi co jeszcze żyją łager to niemal ziemia obiecana, bez względu na to, co ich tam ma jeszcze spotkać!
".. Usiądżmy godnie na pryczach u ściany,
zgarnijmy nasze więzienne łachmany,
przygładżmy włosy, zamknijmy powieki
Za chwilę dusze nasze ulecą w daleki
rodzinny szlak...

Chryste, gdzie słodycz błogosławieństw Twoich?
Gdzie balsam słów o wierze? o człowieku-Bogu?
Gdy narodami dzisiaj włada człowiek-zwierzę,
gdy psy kąsają w świątyń Twoich progu,
gdy niebo jest jak całun śmiertelny, a ziemia cała
jedną wytwórnią dział szarpiących ciała...

O przyjdż królestwo światła po mgłach i upiorach!
Królestwo tchu wolnego po dławiących zmorach,
królestwo śmiałych wzlotów, ekstatycznych pieśni
po więzach, które gniotą od piekieł boleśniej...

Zbaw nas od niewoli, Panie
I od podłości strachu!
Amen.
..." / wyrywki z improwizowanej modlitwy Polaków wywożonych na wschód/

Czy wobec takiego ogromu śmierci setek tysięcy Polaków i po takich koszmarach, po takich przeżyciach na NIELUDZKIEJ ZIEMI jakich doznało grubo ponad 2 milionów wywiezionych tam przez sowietów , deportowanych naszych rodaków z kresów można było być jeszcze zdolnym do takiego antypolskiego plugastwa, jakie stało się udziałem Wojciecha Jaruzelskiego? i jemu podobnych!?

pzdr
n.
0.Ten tekst zamieściłem rok temu na NP.
1.* Wszystkie cytaty z książki Grażyny Lipińskiej,Jeśli zapomnę o nich.... Paris 1988, Editions
2.Moja rodzina też zostawiła tam"ślad" : za kołem podbiegunowym i na Syberii; pierwej po powstaniu listopadowym, styczniowym, a potem po operacji Ostra Brama!
Ci ostatni mieli to szczęście, że wywiezieni w 44r. przeżyli, żyją do dzisiaj!
Moi dziadkowie i rodzice cudem uniknęli wywózek.
*Większość wywożonych brała rzeczy najkosztowniejsze sądząc naiwnie, że wymienią je w razie potrzeby np na żywność. Znali z opowiadań nędzę u sowietów, ale nie przypuszczali, że ona była aż tak niewyobrażalna!
Tak więc żadne kosztowności nie mogły być wymienione w drodze na jedzenie, gdyż po pierwsze izolacja, a po drugie straszliwa nędza i bieda Rosjan.
W moim rodzinnym domu/ Rodzice byli bardzo zamożni:młyn, tartak, sad, pola, łąki/ po pierwszych wywózkach były przygotowane podręczne tobołki, tyle pozwali zabrać.
Czyli walonki dla każdego, kożuszki, szale, chusty, ciepłe odzienie, suchary,cebula, słonina.
Nasza Ciocia śp /już po repatriacji w r. 1957-ostatnia faa w Polsce- prl'u tez cichaczem przez wiele lat!!! suszyła chleb-suchary na wszelki wypadek i gromadziła w workach na strychu gdyż nie ufała komunistom!!

Brak głosów

Komentarze

 mieszkała na terenie dzisiejszej Białorusi.Dziadkowi udało się uciec i ukryć w tamtejszych lasach/był gajowym/ gdy we wrześniu przyszli po niego sovieci. Jemu się udało ale innym z rodziny sie nie udało i zostali wywiezieni. Babcia przez całe życie mówiła nam, że sovieci to jest coś najgorszego co mogło przydarzyć się Polsce. Sama przeszła z zesłania na pieszo przez Ural do domu. Posługiwała się biegle w mowie i piśmie po rosyjsku a jej przeżycia pozostawiły ślad,który był dla nas świadectwem krzywd jakich Rosjanie dokonali na Polakach i na rodzinie.Ta wychwalana przez komunę partzantka radziecka to zbigegli najeżdżcy na Polskę ,którzy nie walczyli z Niemcami tylko rabowali Polskie gospodarstwa mordując przy tym Polaków. 

Vote up!
0
Vote down!
0

lupo

#332420