Co nam chce powiedzieć Papież Franciszek?
Wczoraj nowy papież Franciszek wygłosił pierwszą swoją homilię podczas Mszy św. sprawowanej w Kapilicy Sykstyńskiej dla kardynałów, kończącej konklawe.
Poniżej treść tejże homilii, którą warto poznać... bo zapewne jest przesłaniem całego pontyfikatu Ojca Świętego...
----------------------
W tych trzech czytaniach (podczas Mszy św. - dop. kj) jest coś wspólnego, to ruch. W pierwszym czytaniu ruch jest obecny w wędrowaniu, w drugim czytaniu ruch ten obecny jest w budowaniu Kościoła; w trzecim, w Ewangelii, w wyznawaniu.
Wędrowanie, budowanie, wyznawanie.
Wędrowanie – „Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!”. To jest pierwszą rzeczą, którą powiedział Bóg do Abrahama. „Chodź w mojej obecności i bądź nienaganny”. Wędrowanie. Nasze życie jest wędrowaniem, i kiedy się zatrzymujemy, wszystko przestaje funkcjonować. Wędrować zawsze w obecności Boga, w świetle Boga, starając się żyć z tą nienagannością, jakiej Bóg żądał od Abrahama w swojej obietnicy.
Budowanie. Co do budowania Kościoła: mowa jest o kamieniach, kamieniach, które mają swoją trwałość, ale to kamienie żywe, namaszczone Duchem Świętym. Budowanie Kościoła, Oblubienicy Chrystusa, na tym kamieniu węgielnym, który sam Pan położył. Kolejny ruch w naszym życiu to budowanie.
A trzecim - wyznawanie. Możemy wędrować do woli, możemy budować wiele rzeczy, ale jeśli nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, wszystko przestaje funkcjonować. Staniemy się pozarządową organizacją charytatywną, ale nie Kościołem, Oblubienicą Jezusa Chrystusa. Jeśli nie idziemy naprzód, wówczas stajemy w miejscu. Kiedy nie budujemy na skale, co się wówczas dzieje? Dzieje się tak, jak z dziećmi na plaży, kiedy budują zamki z piasku i wszystko się rozsypuje, nie ma trwałości. Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, to wówczas dzieje się tak, jak mówi Leon Bloy: „kto nie modli się do Boga, modli się do diabla”. Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, wyznajemy “światowość” diabła, światowość demona.
Wędrowanie, budowanie, wyznawanie.
Ale sprawa nie jest taka prosta, ponieważ w wędrowaniu, w budowaniu, w wyznawaniu niekiedy pojawiają się wstrząsy, pojawiają się ruchy, które różnią się od ruchu wędrowania, są ruchami, które zawracają nas z drogi.
W dalszej części dzisiejszej Ewangelii jest przedstawiona szczególna sytuacja. Ten sam Piotr, który wyznał Jezusa Chrystusa, powiedział Mu: Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego, ja pójdę za Tobą, ale nie wspominaj o krzyżu, to nie wchodzi w grę. Pójdę za Tobą jakąkolwiek inną drogą, byle bez krzyża. Kiedy wędrujemy bez krzyża, kiedy budujemy bez krzyża i kiedy wyznajemy Chrystusa bez krzyża, to nie jesteśmy uczniami Pana. Jesteśmy ludźmi tego świata, jesteśmy biskupami, kapłanami, kardynałami, papieżami, ale nie jesteśmy uczniami Pana.
Chciałbym, abyśmy wszyscy po tych dniach łaski mieli odwagę, właśnie odwagę wędrowania w obecności Pana, z krzyżem Pana, budowania Kościoła na Krwi Chrystusa wylanej na krzyżu i wyznawania jedynej chwały, Chrystusa Ukrzyżowanego. I w ten sposób Kościół będzie się rozwijał.
Życzę nam wszystkim, aby Duch Święty, wstawiennictwo Matki Bożej i naszej, wyjednają nam tę łaskę: wędrowania, budowania, wyznawania Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego. Niech się tak stanie!
Tłumaczenie: Radio Maryja - http://www.radiomaryja.pl/kosciol/miejmy-odwage-wedrowac-z-krzyzem-chrystusa/ (wytł. -kj)
-----------------------------
Co nam papież chciał powiedzieć wypowiedzianymi w homilii słowami?
Zapewne to, że Jezus Chrystus jest drogą, nasza wiara jest drogą, którą musimy przez całe życie podążać i nie możemy się zatrzymywać ani na chwilę, zatrzymywać w swojej wierze i jej pogłębianiu. Ciągle musimy iść do przodu razem z Jezusem Chrystusem i nie zawracać z tej drogi, drogi Słowa Bożego, które przecież Ciałem się stało.
Papież wskazał też na budowanie naszej wiary, naszego Kościoła. Zapewne chce abyśmy wszyscy - jako Kościół - byli budowniczymi jego świetności opartej na fundamentach Ewangelii i wzajemnym braterstwie, wzajemnej miłości.
Nasza droga, nasze budowanie nie znaczy jednak - jak zdaje się mówić papież - nic, kiedy nie wyznajemy, nie wierzymy w Jezeusa Chrystusa Ukrzyżowanego, nie wierzymy w Krzyż i Zmartwychwstanie Pana. Można przecież wierzyć a żyć w ciemności demona, żyć jak demon, bowiem sama wiara nie jest tożsama z nazywaniem siebie uczniami Jezusa. Musimy wierzyć w Niego i Jemu Wierzyć, Jego Słowom. Wierzyć we wszystko, co nam mówi a nie wybierać sobie tego, co - po ludzku - nam odpowiada i wydaje nam się do przyjęcia. A najistoniejszym elementem naszej wiary jest - winien być - Krzyż: poprzez fakt ukrzyżowanie na nim Jezusa Chrystusa dla naszego Zbawienia jako drogi do Jego Zmartwychwstania. Bez Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, czyli bez przyjęcia w całości Słowa Bożego nie ma naszej wiary i nie ma nas wśród uczniów Pana. "Kiedy wędrujemy bez krzyża, kiedy budujemy bez krzyża i kiedy wyznajemy Chrystusa bez krzyża, to nie jesteśmy uczniami Pana. Jesteśmy ludźmi tego świata, jesteśmy biskupami, kapłanami, kardynałami, papieżami, ale nie jesteśmy uczniami Pana".
Refleksyjnie pozdrawiam przekonany, że pontyfikat papieża Franciszka będzie dla całego Kościoła Katolickiego ciągłym wędrowaniem drogą wskazaną pierwotnie przez Jezusa Chrystusa, będzie budowaniem i odbudową naszej wiary w Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego oraz będzie pełny wiary, nadziei i miłości...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2489 odsłon
Komentarze
Jeżeli Bóg jest z nami
15 Marca, 2013 - 15:50
któż przeciwko nam!?!???!!!?
Si Deus nobiscum, quis contra nos?!
15 Marca, 2013 - 16:09
I jeszcze za Michałem Archaniołem "Któż jak Bóg!" "Quis ut Deus!
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Dyrektorka teatru ósmego dnia nazwała Papierza ch....
15 Marca, 2013 - 16:18
A ta męda,bo inaczej nie mogę nazwać dyrektorki teatru ósmego dnia,nazwala Papierza ch...,artykuł szybko znikł,z google,ta chamka bierze dotacje od ministra kultury i POkazuje POprawność POlityczną w ramach dziękczynienia.
Nie można tego tak płazem puścić,niech ludzie zobaczą jaką miłością chcą nas POlszewiki raczyć.
pozdrawiam
Panie Marku,"take elyty,jakie społeczeństwo je
15 Marca, 2013 - 23:11
gość z drogi
hołubiące...i jake rządy....dotacja z Ministerstwa ...TO potwierdza....
gość z drogi
Re: Co nam chce powiedzieć Papież Franciszek?
15 Marca, 2013 - 23:09
,,Ten sam Piotr, który wyznał Jezusa Chrystusa, powiedział Mu: Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego, ja pójdę za Tobą, ale nie wspominaj o krzyżu, to nie wchodzi w grę. Pójdę za Tobą jakąkolwiek inną drogą, byle bez krzyża,,.
Ja bym tu szczególnie podkreślił ten fragment papieskiej homilii. Oddaje on stan ducha starego człowieka, który musi w nas umrzeć dla świata, byśmy mogli stać się chrześcijanami, uczniami i naśladowcami Chrystusa, byśmy mogli rodzić się na nowo, jako nowy człowiek.
Starego człowieka, czyli człowieka wygodnego, rozpieszczonego, wychowywanego bezstresowo, czyli niewychowanego, egoistycznego i niekonsekwentnego, nie nauczonego logiki i szacunku dla prawdy, natury i starszych, mądrzejszych, odrzucającego cierpienie, a już zwłaszcza niezasłużone, odrzucającego ofiarność i pracę nad jednoczeniem się z innymi ludźmi, ku tworzeniu warunków dla budowy dobra wspólnego i dobra w ogóle, budowy śmiałej i dalekowzrocznej, mocnej dobrem zakorzenienia w Bogu. Budowy, a więc czynu, czynu zrośniętego z modlitwą do Boga. Orem et laborem. Mocnej decyzji robienia wszystkiego, co w naszej ludzkiej mocy, bez naruszenia nauk Chrystusowych i wcześniej głoszonego słowa Bożego, by cud nastąpił. By tą drogą przygotowywać drogę Panu, aby to na Jego fundamencie spoczywały nasze budowle, w tym przede wszystkim budowla Kościoła, w której to my sami będziemy stanowili element konstrukcyjny.
Oczywiście to samo musi dotyczyć i budowli naszego Narodu, w tym jego dobr wspólnych, w tym Państwa. Narodu wyrastającego z wiary Ojców naszych w Jezusa Chrystusa. Tu też mamy do spełnienia rolę elementu konstrukcyjnego, tu też aktywnie musimy wnosić nasz katolicyzm, aby Państwo stwarzało optymalne warunki dla wyznawania naszej wiary, aby polityka służyła przede wszystkim dbałości o dobro wspólne i dobro w ogóle, by polityka służyła sprawiedliwości, w tym sprawiedliwości wspólnotowej, czyli demokracji, by służyła prawości, czyli rozróżnianu dobra i zła i wyborowi dobra, by służyła moralności, w tym morale wspólnotowemu, czyli pielęgnowaniu naszych ludzkich wartości wyższego rzędu, w tym ochronie naszej ludzkiej godności.
To wielkie wymaganie i wielka odpowiedzialność.
„Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!”
Ci, co są w stanie ,,postępować w światłości Pańskiej,, to już ,,nowi ludzie,, , to ci, którzy ,,wybielili swe szaty w krwi Baranka,, , ludzie wolni od zła, ludzie kochający dobro, a od zła się odcinający, czyli nienawidzący go, by zabezpieczać przed nim sfery dobra, w tym człowieczeństwa.
Na koniec jednak muszę poddać pod dyskusję Twoje przekonanie, ,,że pontyfikat papieża Franciszka będzie ... budowaniem i odbudową naszej wiary w Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego oraz będzie pełny wiary, nadziei i miłości,,.
Po przedmiotowej homilii odnoszę inne wrażenie. Akcent będzie położony nie na wiarę w Jezusa Chrystusa, a na wiarę Jezusowi Chrystusowi, a to oznacza wymagania większej aktywności społecznej, nastawienia na czyn, na szukanie dobra, na sięganie po dobro, na dawanie dobra, na oczekiwanie od innych dobra, na nawracanie ku dobru.
Już nie będzie, że jak mamy problem, to: ,,trzeba się więcej modlić,,.
To dobro kochamy, tak w Bogu, jak i w drugim człowieku i to bez ,,ogarka dla zła,, , czyli bez tolerancji dla zła, bez jakichkolwiek kompromisów ze złem, bez równouprawniania zła z dobrem.
Wiara, nadzieja i miłość oczywiście mają w naszej religijności poczesne miejsce, ale jako cnoty, czyli jako element naszej sprawiedliwości. Sprawiedliwość jednak jest wartością niższego rzędu jak moralność. To ona służy moralności, czyli temu, co jest określane przez naszą jak najlepiej rozumianą dobroć, czyli człowieczeństwo i naszą ludzką godność, godność dzieci Bożych.
Tu przed Kościołem wielka praca, bo miłość, największą z cnót łatwo jest wynieść i nad dobro, co już jest satanizmem typowym dla lewactwa i mottem działania dla wszystkich oszustów, wszystkich kłamców, dzieci diabła, bo niedojrzałą, a więc złą miłością można robić więcej zła jak służącą złu wprost nienawiścią dobra.