Pozwólmy UE godnie umrzeć…

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Nie jest nic zaskakującego w tym, że nad łożem śmiertelnie chorego pojawiają się zawodowe płaczki, usiłujące manifestującą rozpaczą oddalić nieuchronny koniec. W takiej właśnie roli – płaczki europejskiej – wystąpił w Berlinie nasz Minsprawzagr Sikorski, odgrywając przy tym rolę medyka, który ma w kieszonce cudowne lekarstwo na uzdrowienie Unii. Tym lekarstwem jest jeszcze więcej Unii w Unii, choć wszyscy wiedzą, że naszemu Minsprawzagrawowi chodzi o kurację szokową lekarstwem wymyślonym w Berlinie...

Nic więc dziwnego, że dramatyczny szloch Sikorskiego nad konającą UE - wraz z jego równie dramatycznym apelem, by śmiertelnie chorej Unii zaaplikować więcej Berlina – spotkał się z aplauzem znachorów niemieckich, którzy wspólnie z francuskimi powołali do życia twór, który wydaje teraz ostatnie tchnienia. Ten twór przerósł przecież wyobrażenia swoich twórców, stając się ociężałym, biurokratycznym i straszliwie drogim organizmem, nakazującym swoim członkom prostowanie bananów, wprowadzanie bzdurnych akcyz (m.in. na paliwa) i podwyższanie podatków VAT, w tym na książki, ubranka dla dzieci i żywność - co musiało zakończyć się krachem dla wszystkich.

Unia stała się niekonkurencyjna, niezdolna do szybkiego reagowania na zagrożenia, a mit wspólnej waluty euro – tak zaćmił umysły polityków, że nawet Niemcy porzucili swoją stabilną markę na rzecz pieniążka, który miał wszystkich zaprowadzić do ekonomicznego raju. Teraz, gdy Unia wydaje ostatnie tchnienia, a politycy wszystkich europejskich krajów łączą się w obronie swoich synekur, które niechybnie utracą z chwilą zgonu pasożytniczych komisji europejskich od normalizacji długości marchewki – w tym historycznym momencie nie może zabraknąć takich histeryków, jak nasz Minsprawzagr Sikorski.

To właśnie Sikorski, na oczach i uszach rozentuzjazmowanych ekonomicznych konowałów zapowiedział w Berlinie, że jeśli Unia nie przetrwa, to także Polska nie przetrwa !  Czy ktokolwiek w Europie mógł się spodziewać zapowiedzi złożenia aż tak wielkiej ofiary przez żałobnika Sikorskiego? Ofiary z Polski ?

Problem w tym, że nasz Minsprawzagr nie pytał się w Polsce, czy ktokolwiek będzie gotów umrzeć za Unię, lub też umrzeć razem z Unią. Wychodzi na to, że Minsprawzagr Sikorski rzuci się do unijnego grobu sam, gdyż nawet żaden Grek nie jest taki głupi, by to zrobić. Przypomnę więc, że zwyczaj grzebania żony razem ze zmarłym mężem znany był w prehistorycznej Grecji, więc nasz minister musi być w niezłej depresji, skoro udaje już prehistorycznego Greka.

Wprawdzie rzucić się w grób za Unią to byłby gest na miarę oczekiwań twórców bękarta, który nie osiągnąwszy 18 roku życia, już się do życia nie nadaje, ale ten wspaniały gest naszego Minsprawzagra z pewnością Niemcy docenią. Tak jak Peru doceniło twórcę naszego wirtualnego cudu ekonomicznego. Może będzie to order pt. „Słońce Bawarii” dla Sikorskiego?

Bo naszemu Minsprawzagrawowi porządny order niemiecki jest wręcz niezbędny, po fali upokorzeń związanych z odrzuceniem jego kandydatury na Sekretarza generalnego NATO. Dlatego Sikorski NATO porzucił, rzucając się w ramiona niemieckie – przedtem zignorowany przez Ławrowa, z którym Sikorski miał nawiązać „stosunki nowego typu”. Piała na ten temat reżimowa prasa, piał sam Marsz Borusewicz, lecz wszystko skończyło się jak zwykle: Ławrow wystrychnął Sikorskiego na dudka, czy jak mówią inni: wydutkał na strychu…

Koniec końców, Minsprawzagr Sikorski wpadł na pomysł, żeby konającą Unię zamienić w Amerykę ze stolicą w Berlinie. Ale na tę wieść, Amerykanie zalecili swoim bankom by nie kupowali obligacji europejskich, co zapewne tylko przyśpieszy nieuchronny zgon Unii…

Jedynym rezultatem tych zabiegów będzie order Słońca Bawarii, zawieszony na szyi Sikorskiego, stojącego nad otwartym grobem Unii Europejskiej. Gdy orkiestra Bundeswehry zagra hymn europejski, będący muzyczną aranżacją preludium Ody do radości z IV części IX symfonii Ludwiga van Beethovena – nasz Minsprawzagr Sikorski rzuci się w otwartą mogiłę z okrzykiem: „Nur für Deutschland !”  I to będzie najpiękniejszy akcent końca Unii Europejskiej, o czym pisać będą potomni znacznie szerzej, niż piszą dzisiaj o prehistorycznych Grekach…

Brak głosów

Komentarze

Donald najlepiej wie jak zwycięzać kryzys.Udowodnił to u nas zwiększając biurokracje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#204275

Ciebie także obudzą nad ranem!

Coraz więcej księżycowych krajobrazów.
Tak nie chcemy odpadać od razu.
Przystajemy, hamujemy, spowalniamy.
Już nie wszyscy swego miejsca się trzymamy.
Koniec ropy. Ulatują resztki gazu.

Trzecie światy, rezerwaty, wykluczenia.
Zamieszanie na porządek trzeba zmieniać!
Trudno ludzi upilnować groźbą, krzykiem.
Kto odkryje jakąś nową Amerykę?
Nie ma ropy - nie będzie rządzenia!

W planach - wodór, energia natury,
oceanów, elektryczność chmury.
Bardzo pilna jest potrzeba.
Bez energii żyć się nie da!
Gdzie jej braknie - rozrasta się bieda.

A na świecie jest tej biedy już po szyję.
Zamiast ginąć - bez energii jakoś żyje
i namnaża się w sposób szalony.
Topi banki i wdziera się na salony.
Nie wiadomo już dokładnie co jest czyje.

Pozmieniały się fortuny i podziały.
Nie ma miejsca już na Ziemi dla tych małych.
Wielcy bronią swoich racji.
Upadkiem cywilizacji
grożą źródła, które jeszcze pozostały.

Wszystko inne to już zwykłe są konwulsje.
Demonstracje, strajki, wojny, rewolucje.
Przewidzieć skutków się nie da.
Przemoc wkracza tam, gdzie bieda.
Ten ją wysłał, kto rozwalił wież konstrukcje.

Wielkie starcie toczy się już pod dywanem.
Ukrywane, maskowane, zasłaniane.
Pełzające po calutkim świecie.
Opór łamie, konsekwentnie ludzi gniecie.
Ciebie także obudzi nad ranem.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#204290

na Kremlu. I to taka z ostrym przytupem. Qrwy, wino i co ino!

Vote up!
0
Vote down!
0
#204294