Nowa, świecka tradycja: obietnice noworoczne Donalda T. !

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

 

Szeroka jest lista świeckich tradycji obchodzenia Nowego Roku w Polsce. Oprócz tradycyjnego picia, zakąszania i balowania – znanego u nas jako „spędzanie Sylwestra” – doszły np. ognie sztuczne, które teraz każdy może sobie zafundować, doprowadzając przy okazji Nowego Roku do spalenia swojego domu. Staje się to coraz bardziej powszechne, czyli tradycyjne. Czyli: picie, tańce, fajerwerki i jako finał zabawy: spalenie dorobku życia lub urwanie ręki ! To jest dopiero zabawa na cztery fajerki ! Jednak najważniejszym elementem dotychczasowej tradycji noworocznej było składanie sobie życzeń o północy z szampanem w ręku....

Tę tradycję może wkrótce wyprzeć nowa, rodząca się właśnie świecka tradycja składania rodakom obietnic noworocznych przez premiera Donalda Tuska. I tak, o 24-tej każdy będzie musiał wysłuchać obietnic Tuska, by następnie zapić je szampanem – ale z umiarem ! Zgodnie ze wskazaniami Geniusza Kaszub, pić nam będzie wolno - ale bez kaca, by zaraz po Sylwestrze przystąpić z entuzjazmem do jeszcze wydajniejszej pracy – w celu realizacji zapowiedzianych przez Tuska noworocznych obietnic. Kto wie, może niebawem zostaną zaciągnięte Sylwestrowe Warty Produkcyjne dla poparcia kolejnych obietnic naszego Wielkiego Przywódcy oraz linii naszej partii ?! Po tym, co wyprawia tzw. Komisja Hazardowa jasno widać, że wszystkiego już się można spodziewać za rządów Platformy i Tuska... Będzie to tuskinizm, czyli postępowa wersja stalinizmu...

Premier w okresie Bożego Narodzenia już kilkukrotnie zabrał głos w sprawie noworocznych obietnic, potwierdzając w ten sposób narodziny nowej, świeckiej tradycji składania obiecanek bez pokrycia. Tusk nam właśnie obiecał, że w 2010 roku będą tańsze leki i większe nakłady na naukę. Wprawdzie te same cudy już kiedyś obiecał Narodowi tow. Miller, ale ludzie przecież mogli zapomnieć nie tak dawne obietnice przywódcy, który także obiecał, że za SLD wyrosną gruszki na wierzbach. Nowym pokoleniom należą się bowiem kolejne obietnice, nawet gdyby były te same, co za Gierka, a na pewno już za Millera. Szczególnie dotyczy to elektoratu Platformy, który za Millera pasjonował się disco-polo, „róbta co chceta” i nie kapował o co chodzi i co mu zostało do dzisiaj..

Dlatego premier Tusk musiał dodać Narodowi ( w tym swoim wyborcom) otuchy przed Nowym 2010 Rokiem przypominając, że w skali bezrobocia jesteśmy już lepsi od Ameryki. Rzeczywiście: bezrobocie w USA na koniec 2009 roku osiągnęło 10%, gdy u nas 11,4% ! Jesteśmy zatem zdecydowanie lepsi od Amerykanów, bo aż o 1,4% ! Wprawdzie zarobków Polaków nasz Czarodziej nie zechciał na razie porównywać do poziomu amerykańskich, ale jest oczywiste, że znacznie mniej traci zwalniany z roboty Polak niż Amerykanin. Jak się traci 1500 złotych zarobku (czyli ok. $500 ), to co ma powiedzieć Amerykanin tracący 10 razy więcej ? Nic tylko się pochlastać... Trzeba wiec przyznać rację naszemu premierowi i jego Ministerstwu Propagandy, że nic tak nie wzmaga poczucia dumy i satysfakcji wywalanego z pracy Polaka jak świadomość, że w Ameryce mają gorzej. Ministerstwo przecież wie, że podobne uczucie satysfakcji towarzyszyło nam przez cały okres komuny, która zdołała wielu przekonać, ze w Ameryce biją murzynów. Dlatego lżej znosiliśmy walenie nas pałami przez zomowców... A swoją drogą, pan premier mógłby wspomnieć o niewątpliwym rozwoju biznesu mafijnego, w czym zapewne nie jesteśmy gorsi od takich Włochów i oczywiście Ameryki.

Wystarczyło zatem, by nasz postępowy jak sam Cyrankiewicz premier III RP, tylko twórczo wykorzystał zdobycze PRL-u w dziedzinie propagandy sukcesu i od razu zrobiło nam się lżej ! I to jeszcze przed nastaniem 2010 roku... Szczególnie kojące są słowa naszego drogiego premiera - których nie powstydziłby się sam Edward Gierek: "Nie ma powodu do szczególnego narzekania, jeśli chodzi o rynek pracy". I to jest czysta prawda: zdołaliśmy się bowiem przekonać, że za Tuska mogło być przecież znacznie gorzej, niż niektórzy przewidywali – więc jaki jest powód do narzekania przy ok.12% bezrobociu ?! Bezrobocie mogło przecież osiągnąć 25% ! Przypomnijmy, że Lenina wszystkie dzieci kochały za to, że mógł dać w pysk gówniarzowi, ale tego nie zrobił... Dlatego do dziś są osobnicy tęskniący za Leninem, więc dlaczego tej samej tęsknoty nie może wzbudzić Donald Tusk ? Jeszcze nie raz wspomnimy te wszystkie cuda i kto tak pięknie obiecywał....

Z nowej, świeckiej tradycji składania obietnic noworocznych przez Donalda Tuska wynika, że ogólnie jesteśmy najlepsi na świecie, jako ta zielona wyspa na morzu czerwonym. I to jest prawda kolejna, gdyż każde polskie, lekko inteligentne dziecko wie, że nadal poruszamy się po czerwonym morzu, którego za cholerę nie możemy pokonać przez ostatnie 20 lat niby-to-wolnej Polski. Teraz dryfujemy na platformie pod przewodem sternika, który zapewnia, że nie powinniśmy narzekać, bo w Ameryce mają jeszcze gorzej. Nie ma więc rady: musimy żyć obietnicami jego cudów w kolejnym roku dryfowania po czerwonym morzu .... Bo na cuda i obietnice - nie masz lepszego od Donalda Tuska ! Reasumując: SZCZĘŚLIWEGO KOLEJNEGO ROKU, RODACY !

Brak głosów