"Radosna szkoła" i żałosny premier

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

To PRL-owskie hasło z plakatu świadczy o tym, że troska o dziatwę szkolną nie została wymyślona dopiero dziś przez naszego premiera Tuska. Myślę jednak, że co do nośności haseł nasz premier niewątpliwie przejdzie również do historii.

Sądzę, że po wczorajszej zapowiedzi programu „Radosna szkoła” polegającym na budowie, najpierw setek, a następnie tysięcy przyszkolnych placów zabaw, nawet tak zwane lemingi oraz „młodzi dobrze wykształceni z dużych miast”pojęli, że premier zamiast deklarowanej wobec nich miłości i zaufania uważa ich za tępą, ciemną tłuszczę, która kupi każdy wciskany bezczelnie i cynicznie kit.

Przypomnę chronologiczny i logiczny ciąg posunięć Donalda Tuska w kwestii edukacji najmłodszych.

Zaczęło się od rzucenia hasła „Komputer dla każdego ucznia”.

Zorientowawszy się po kilku miesiącach, że poparcie rośnie i nikt nie rozlicza premiera z rzucanych obietnic, postanowił nasz szef rządu pójść za ciosem i wykrzyknął do mikrofonów i kamer „Laptop zamiast tornistra”.

Mijały kolejne miesiące i Donald Tusk doszedł do wniosku, że skoro każdy uczeń i uczennica uwierzył, że ma już komputer, przed którym spędza długie godziny, a zamiast z ciężkim tornistrem biega do szkoły z laptopem od Tuska, to może się to niekorzystnie odbić na kondycji fizycznej młodego pokolenia.

Nadchodzi, więc „Radosna szkoła” z tysiącami placów zabaw, gdzie można będzie złapać trochę zdrówka wstając od komputera i pozostawiając laptop w domu.

Proponuję szybko każdemu pozostającemu pod wpływem tego tuskowego sennego marzenia, uszczypnąć się w policzek. Im szybciej tym lepiej.

Brak głosów