Marzenia o Ameryce

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Kraj

Nie da się Stanów Zjednoczonych opisać w jednym blogu, ani w stu blogach. Nie da się Stanów opisać nie mieszkając w Stanach, nie pracując w Stanach legalnie i nie wychodząc za granice Greenpointu czy Jackowa. Ale to nie jedyne skupiska Polaków w USA, których żyje około 10 milionów i to w każdej części tego olbrzymiego kraju, który stał się dla nich taką samą Ojczyzną, jak dla immigranta z Kuby, Chin, Irlandii, Włoch, Indii, Meksyku i z wielu krajów Afryki.

Widać to i czuć w święta narodowe, gdy nad każdym domem powiewa flaga amerykańska a tłumy Amerykanów, pochodzących także z różnych części świata, młodzieży i weteranów przewalają się przez National Mall w Waszyngtonie, gdzie zlokalizowano pomniki „ojców założycieli” Stanów Zjednoczonych, przypominające dni chwały i dumy z „naszych chłopców” – czyli żołnierzy walczących w II Wojnie Światowej, w Korei i w Wietnamie, czy też muzea Smithsonian opowiadające o historii USA oraz osiągnięciach w podboju kosmosu. Te wszystkie pomniki historii USA zlokalizowane są w pobliżu Białego Domu i są ciągle uzupełniane o nowe, gdyż historia nie jest zamknięta w zamkniętej przeszłości. Przecież „wczoraj” to też historia.

To wszystko działa na wyobraźnię Amerykanów, szczególnie ludzi młodych i przybyszy którzy przyjechali tutaj w poszukiwaniu wolności, której nie mieli na Kubie, w Chinach, Indiach, Afryce, w Polsce a nawet w Japonii. I nigdy nie będą jej mieli w swoich krajach pochodzenia, gdyż Stany Zjednoczone to jedyny taki kraj na świecie, gdzie można zrobić karierę zawodową bez poparcia polityka rządzącej partii i wyżyć z pracy zarobkowej. To jedyny taki kraj, gdzie bez wstydu można zacytować słowa „ojców założycieli” , które nie straciły do dziś swojej aktualności. USA - to jedyny taki kraj, gdzie ludzi stać jest kupić samochód i ruszyć w dowolną stronę po sieci autostrad, o których nam nawet nie marzyć! Tu nie zdziera się z obywatela horrendalnej akcyzy za benzynę i nie mówi, że warunkiem rozwoju są niskie płace minimalne. Przeciwnie – tuż po zamachach terrorystycznych i groźbie recesji – podatki osobiste obniżono i to wstecznie ! Tylko po to, by przestraszeni zamachami Al-kaidy Amerykanie nie stracili ochoty na kupowanie. Tu jest gospodarka liberalna, ale nie ma liberałów, gdyż przyznanie się, że jest się liberałem jest podobne do przyznania się, że jest się komunistą…

Każdy przybysz z Europy, a zwłaszcza z byłych krajów komunistycznych będzie zdziwiony widząc biednych przybyszy z Rosji, Afryki czy Chin, którzy mieszkają w eleganckich apartamentowcach. To efekt polityki integracji, skierowanej do nowych immigrantów, dla których właściciele kondominiów muszą zarezerwować 30% mieszkań dla przybyszy z różnych części świata – w cenie 30% normalnego czynszu. Tak postępują władze stanowe, które zapewne nie znają „dobrodziejstw” neo-liberalizmu z Europy wschodniej, gdzie każdy musi  się ratować na własną rękę. Bo w kraju, gdzie narodził się kapitalizm, nie istnieje „kapitalizm”, jaki lansowany jest choćby w Polsce.

Dlatego, w Stanach Zjednoczonych choć istnieje bieda, to jest to inna bieda, niż znana w wielu krajach, w tym w Polsce. Za biedną uważana jest w USA osoba zarabiająca (w zależności od miejsca zamieszkania) pomiędzy ok. $11 tys. a $13.5 tys. na rok. W przypadku dwuosobowej rodziny jest to pomiędzy ok. $14.5tys. a $18.5 tys. na rok; rodziny trzyosobowej – pomiędzy ok. $18 tys. a $23 tys. na rok; rodziny czteroosobowej, pomiędzy ok. $22 tys a ok. $27.5 na rok, itp, itd....). Takim "biednym" (bo posiadającym taki tylko a nie większy roczny dochód), jak też osobom samotnym, często przysługuje dodatkowa pomoc rządowa (federalna jak i stanowa), polegająca na m.in. bonach żywnościowych (tzw. „food stamps”), darmowej opiece medycznej, dodatkowe dofinansowanie (zwykle przez stan, w którym mieszkają) komornego, „utilities” (za elektryczność, gaz/internet/ tv kablowa/etc...), a nawet dofinansowanie na środek transportu w postaci albo biletów na przejazdy publicznym transportem albo na posiadany samochód. Warunkiem jest, by auto było jedno na osobę/rodzinę, nie było nowe i z wyższej półki cenowej. W zależności od stanu, dofinansowanie pokrywa część ubezpieczenia auta jak i dodatek na paliwo. W Stanach Zjednoczonych istnieje też dofinansowanie na naukę w szkołach lub na uniwerkach, na małe dzieci, a nawet dofinansowanie na ubranie…

Stanom Zjednoczonym nie grozi więc to, co zapowiedział kiedyś nasz premier: „wyginiecie jak dinozaury”. Wprawdzie Tuskowi chodziło tylko o zwolenników PIS – ale swój program "reform" rozszerzył na cały Naród. Właśnie ogłoszone dane potwierdzają, że Polska znalazła się na końcu świata w liczbie urodzeń dzieci. No cóż, żeby „żyło się nam lepiej” nie możemy mieć dzieci i musimy utrzymywać najniższe w Europie płace minimalne, aby sprostać konkurencji – co potwierdził nasz cudotwórca od finansów Vincent a za nim – kolejny zbawca polskiej gospodarki w osobie Aziewicza (który nota bene,podobnie jak Lewandowski zna gospodarkę tylko z teorii).

W Stanach Zjednoczonych nie zobaczysz więc w telewizji osobników typu Niesiołowski, Palikot czy też minister Sikorski, którzy wyzywają w godzinach szczytu antenowego przeciwników politycznych od żuli, palantów i gnoi. Lub proponujących ich zabicie i wypatroszenie i dorżnięcie watah. Tacy „politycy” wylecieliby z polityki następnego dnia wraz z redaktorami typu Olejnik, Lis, czy Kuźniar !  W Kongresie amerykańskim nie zobaczysz też tłumu reporterów, podstawiających kamery i mikrofony każdemu, kto pojawi się na korytarzu. Telewizje nie mają tam wstępu, choć obrady Kongresu transmitowane są przez 24 godziny na specjalnym kanale.

Stany Zjednoczone nie pozwoliły by sobie, by przylot ich prezydenta do Polski nie był przedtem sprawdzony przez Secret Service i to pod każdym względem – włącznie z wieżą lotniskową i jej obsługą. Jaka przepaść dzieli Polskę, zobaczycie dzisiaj na własne oczy. A gdybyście mieli kiedyś okazję mieszkać i pracować w Stanach Zjednoczonych, wtedy zrozumiecie dlaczego tak trudno jest wrócić do kraju, w którym rządzą nami nie tylko ekonomiczni oszuści, ale osobnicy odpowiedzialni za dezintegrację Polaków . A propos: Dzisiaj – na kilkanaście godzin przed przylotem prezydenta Obamy, usłyszeliśmy głos przywódcy światowego, do której to roli pretenduje marionetka Tuska, czyli Komorowski : - Polska może i powinna odgrywać pozytywną rolę w integrowaniu się całego świata - powiedział w Polskim Radiu, bez zmrużenia oka, prezydent Bronisław Komorowski w kontekście wizyty w Polsce prezydenta USA Baracka Obamy…

Oj, ma się kogo obawiać Ameryka i jej prezydent…. Ale może Ameryka zostawi świat Komorowskiemu i odegra pozytywną rolę w integrowaniu się Polaków ?

Brak głosów

Komentarze

Niestety, rodacy w kraju, a już szczególnie tzw "hurrrra patrioci" w większości przypadków opowiadają brednie, bazując na opracowaniach komunistycznych lub, w najlepszym przypadku nieprzyjaznych Stanom. Większość z nich nigdy nie widziała na oczy Stanów, a ci co widzieli to w 100 procentach nie wyścubili nosa poza Green Point lub Milwaukee Triangle.

Kiedyś przejeżdżając przez malutkie miasteczko na środkowym zachodzie, nie mogłem znależć nawet jednego otwartego short stopu, a pić mi się chciało jak cholera. W końcu zdecydowałem się zapukać do dzrwi i poprosić o wodę. Dostałem nie tylko wodę, ale jako że była pora obiadowa, posadzono mnie za stołem i mało tego wciśnięto gotówkę na benzynę. żadne tłumaczenia nie pomogły, że mam pieniądze, że nie jestem głodny itd. Ciekawe, gdy się dowiedzieli, że jestem Polakiem, natychmiast skojarzyli Pulaski, Kosciusko, o dziwo Walensa, a pani domu z dumą opowiedziała, że jakaś jej prapra babcia była Polką.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#161322

od którego dzisiaj zalezy nasze być albo nie być, bo na sojuszników w UE , raczej nie powinnismy liczyć.
http://finanse.wp.pl/kat,104122,title,Polsko-rosyjska-wojna-z-atomem-w-tle,wid,13443477,wiadomosc.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#161332