Dr Klich nadal będzie leczyć polską armię !

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Kraj

Motto: „Tusk i Rostowski mają tyle wspólnego z ekonomią, ile kasiarze z Immanuelem Kantem”

„W okresie ponad 2 lat rządów Bogdana Klicha w MON w katastrofach lotniczych niezwiązanych z wykonywaniem zadań bojowych zginęło 121 osób, w tym dwaj Prezydenci RP i najwyżsi rangą dowódcy. Ilu ludzi jeszcze zginie, zanim Klich opuści MON?” - pytał wiele miesięcy temu Sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki. Dziś już wiadomo, że dr psychiatrii B. Klich nadal będzie leczyć polską armię. Zapowiedział to sam pan doktor natychmiast po głosowaniu w Sejmie: „Podtrzymano kierunek reform nadany naszym siłom zbrojnym trzy lata temu. Jestem zadowolony z tego wyniku głosowania”.

O metodach leczenia armii metodą dr Klicha wypowiedział się gen. prof. Bolesław Balcerowicz z Akademii Obrony Narodowej: „Można powiedzieć, że zaaplikowano jej tzw. końską kurację. I nawet jeśli w przyszłości ma ona służyć zdrowiu, to na razie jest bolesna”.

Pozostawienie dr Klicha na stanowisku głównego ordynatora wojskowego lazaretu nie byłoby możliwe bez Tuska, któremu metody leczenia armii, zastosowane przez doktora psychiatrii bardzo się podobają. To nic, że w trakcie tej końskiej kuracji polska armia straciła więcej dowódców, niż w czasie II Wojny Światowej : Najważniejsze jest to, że dzięki wybronieniu ordynatora lazaretu utrzymana została więź koalicji PO-PSL, która to więź jest gwarantem naszej niepodległości. A poza tym, jak ujawnił gen. Petelicki w TVP2 na dzień przed sejmowym głosowaniem – zasługą dr Klicha było to, że po katastrofie chciał dzwonić po pomoc do NATO ale sprzeciwił się temu Donald Tusk…

Przy okazji obrony Klicha dowiedzieliśmy się od gen. Petelickiego, że w przechodzącej kurację polskiej armii powinien być wprowadzony nowy order: za wybitne zasługi dla tych, "Co chcieli, ale im nie dali”. Wprawdzie, zgodnie z sanacyjnym pojmowanie honoru żołnierza, Klich powinien w dniu 10 kwietnia sam się podać do dymisji, ale przecież dr Klich z żołnierzem nie ma nic wspólnego, jako psychiatra. Ale, jako psychiatra może się przecież w każdej chwili wcielić w żołnierza, a nawet w ministra – popieranego przez premiera, który sprzeciwił się pomocy NATO – wybierając pomoc Putina, któremu zaufał bardziej niż NATO.

Wychodzi więc na to, że dzień 1 lutego 2011 roku zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiego oręża, jako Dzień Obrony dr Klicha. Kto wie, może grupa posłów PO-PSL zgłosi wniosek do Sejmu o ustanowienie święta narodowego, dla upamiętnienia heroicznej obrony dr Klicha? Właśnie w tym dniu, p.rezydent mógłby odznaczać wybitnych Polaków orderami za zasługi na polu leczenia naszej Ojczyzny. Lista tych, co dobrze chcieli, ale im nie dali jest przecież dłuższa niż lista członków koalicji PO-PSL. Na jej czele stoi nasz narodowy mędrzec, który chciał z Polski zrobić II-gą Japonię, ale oczywiście mu nie dali. Nie dali też Tuskowi, dlatego musiał skorzystać z pomocy Putina, który akurat był pod ręką i aż pchał się, aby wyjaśnić katastrofę pod Smoleńskiem.

Dlatego sens heroicznej obrony dr Klicha przez rządzącą koalicję jest oczywisty: Trzeba panu doktorowi dać szansę dokończenia końskiej kuracji, która na razie tylko boli. Jak w każdej końskiej kuracji jest przecież światełko w tunelu: pacjent albo umrze, albo przeżyje…

Ciekawi mnie tylko odpowiedź na jedno pytanie: Na jaki rezultat kuracji liczy D. Tusk, który zaufał Putinowi i nadal ufa dr Klichowi ?

Brak głosów