BEZZĘBNY TYGRYS W SEULU
Cóż warte byłoby nasze życie bez godziwej rozrywki, którą zapewniają nam władcy III RP ? Ot – zwykła smuta i w dodatku smuta biedna – bez żadnej nadziei, że będzie weselej. Na szczęście, oprócz groteskowego premiera, który cudy zamienił w plagi, mamy też gajowego, który porzuca czasami swoje żyrandole w pałacu tylko po to, by wyrazić za daleką granicą dumę i uzasadnioną satysfakcję z osiągnięć tegoż premiera III RP, który cudy zamienił w plagi.
Bo kto to tam wie w dalekim Seulu, dokąd się gajowy wraz ze swoją świtą teraz wybrał, że co dziesiąta rodzina robotnicza w kraju gajowego, żyje poniżej granicy skrajnego ubóstwa ? Koreańczycy z Południa (nie mylić z Pólnocą !) , słuchając gajowego są przekonani, że Polska jest takim samym tygrysem jak Korea Południowa, co z uzasadnioną satysfakcją podkreślił nasz groteskowy władca: „Dwa młode tygrysy gospodarcze, jeden w kolorach koreańskich, drugi biało-czerwony”. Chyba, że gajowy sam siebie uznał za młodego, biało-czerwonego tygrysa – to wtedy bardzo przepraszam…
Gdyby się jednak Koreańczyk z Południa dowiedział, że minimum egzystencji w kraju biało-czerwonego tygrysa wynosi 1401 zł w przypadku czteroosobowych gospodarstw domowych (z dwójką dzieci do 14. roku życia) – a więc aż ca. 470 dolarów dla czterech osób – kawał godziwej rozrywki z przemówień naszego eksportowego tygrysa w Seulu mieliby sami Koreańczycy. Gajowy ten fakt jednak taktownie przemilczał, gdyż niewątpliwie ichni Owsiak, natychmiast zorganizował by orkiestrę świątecznej pomocy, aby wspomóc rodziny z kraju biało- czerwonego tygrysa. Bo skoro w ubiegłym roku w skrajnym ubóstwie żyło 26,6 proc. rodzin z co najmniej czwórką dzieci na utrzymaniu, a ogółem aż 16 procent polskich rodzin żyło poniżej granicy ubóstwa, co wynika z raportu Głównego Urzędu Statycznego – Koreańczycy z Południa z pewnością pośpieszyli by z pomocą biało-czerwonemu tygrysowi, tak jak wspierają swoich rodaków z Północy.
Przeciętny Koreańczyk z Południa bowiem myśli, że nędza jest tylko na północy Korei, w czym utwierdził ich nasz gajowy, wyrażając uzasadnioną satysfakcję z naszych niewątpliwych osiągnięć. Bo skoro w skrajnym ubóstwie żyje w kraju biało-czerwonego tygrysa tylko 10 procent dzieci poniżej 17. roku życia, to przecież to jeszcze nie jest Korea Północna ! U nas może być przecież jeszcze gorzej i z pewnością będzie !
W trakcie wycieczki do Korei Południowej nasz prezydent zachwycił się gospodarką tego kraju, co natychmiast skojarzyło mu się z gospodarką biało-czerwonego tygrysa, która wprawdzie nie ma już żadnego przemysłu - żadnych stoczni, producentów samochodów ani nawet telewizorów, czy komputerów, ale – w przeciwieństwie do Korei Południowej - ma za to armię chętnych do jakiejkolwiek pracy za jakiekolwiek pieniądze. Zatem siłą biało-czerwonego tygrysa nie jest gospodarka i przemysł, lecz armia bezrobotnych, w tym dobrze wykształconych. Nie omieszkał nasz gajowy podkreślić tego niewątpliwego atutu biało-czerwonego tygrysa, który miał być kiedyś drugą Japonią, potem drugą Irlandią, a teraz zmierza w kierunku bliskim Korei Południowej, czyli do Korei Północnej. Oczywiście pod światłym przewodem cudotwórcy gospodarczego Tuska i jego pomazańca prezydenta.
Dlatego słowa Bronisława Komorowskiego w Seulu o największym atucie III RP, jakim jest gigantyczne bezrobocie wśród osób młodych i wykształconych – musiało na każdym Koreańczyku z Południa zrobić wrażenie: „Polska to kraj ogromnej liczby świetnie wykształconych, młodych pracowników, którzy chętnie zasilają zasoby firm zewnętrznych” - podkreślił z całą mocą nasz prezydent.
Miejmy więc nadzieję, że pokłosiem wizyty Bronisława w Korei Południowej, będzie przekształcenie całego obszaru biało-czerwonego tygrysa w specjalny region administracyjny – na wzór północno-koreańskiego Obszaru Przemysłowego Kaesŏn, gdzie działają firmy z południa Korei. Dopiero wtedy ogromna liczba świetnie wykształconych, młodych pracowników III RP, chętnie zasili zasoby firm zewnętrznych....
Tak więc już nie druga Japonia, nie druga Irlandia, ale drugi Obszar Kaesŏng jest marzeniem mieszkańca naszego biało-czerwonego tygrysa, który – wobec zlikwidowania polskiego przemysłu - chętnie zasili zasoby firm niemieckich, francuskich czy też koreańskich. I to jest cała historia neoliberalnych przekształceń III RP, po odzyskaniu tzw. niepodległości . Historia opowiedziana w Seulu przez Bronisława Komorowskiego i co oczywiste - z uzasadnioną dumą i satysfakcją…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1593 odsłony
Komentarze
Nędza polska i północnokoreańska to dwie,
25 Października, 2013 - 05:03
zupełnie różne nędze.
Myślę, że nie jest w porządku wobec wegetujących w warunkach zbliżonych do tych, jakie panowały w niemieckich obozach koncentracyjnych czy w gułagu, stawianie znaku równości między nimi, a dziećmi polskimi.
Jakiś czas temu, jakaś szwedzka instytucja doszła, stosując podobne porównania, do wniosku, że w Szwecji panuje wśród dzieci bieda identyczna, jak w Mozambiku. Bo tyle samo dzieci żyje w warunkach poniżej minimum egzystencji. O tym, że w przypadku Szwecji ta nędza oznacza zwykłą komórkę zamiast Iphone i wakacje w domu zamiast w Grecji, a w Mozambiku jednak coś innego, państwo ci jakby zapomnieli.
Ja wiem, że pisząc to ryzykuję, że zwali się na mnie cała masa komentarzy odsądzających mnie od czci i wiary i dowodzących, jaka to w Polsce jest koszmarna bieda, ale mimo to będę się upierał.
Problem bosonogiego dziecka wybierającego ziarenka i odpadki z ziemi na rynku czy na ulicy jest zupełnie innego kalibru niż problem dziecka, którego mamy nie stać na przygotowanie mu porządnego śniadania, a szkoły na akcję "Szklanka mleka".
http://www.youtube.com/watch?v=5g4NSXVlv5k
http://www.youtube.com/watch?v=72KHZguk-WE
Takich koszmarnych obrazów jest w internecie sporo. Bieda polska to z perspektywy północnokoreańskich nędzarzy są niewyobrażalne luksusy. Kiedy w Polsce jakaś zaniedbana staruszka umrze z głodu i zaniedbania, to jest to temat na pierwsze strony gazet. W KRL-D mrą z głodu setki tysięcy, a niektóre dane mówią nawet o milionach ludzi.
Wszystko się zgadza, oprócz jednego…
25 Października, 2013 - 08:16
Oprócz tzw. relatywizmu. Bo choć polska bieda dla Koreańczyka z północy to luksusy, to dla przeciętnego Polaka jest niewyobrażalne otrzymywać 1000 euro na trójkę dzieci. Jak np. w Irlandii. W Polsce z trójką dzieci rodzina robotnicza jest na skraju wegetacji – w relacji do wielu krajów europejskich.
Bo w Polsce w ogóle nie ma tzw. średniej klasy, stanowiącej podstawę cywilizowanych społeczeństw. To zrozumiałe, skoro duży kraj europejski nie ma żadnego przemysłu i musi żebrać o inwestorów. Ci z kolei wiedzą, że zarobki w Polsce to ¼ tego co w Europie – więc drenują tak Polaków, że oni nigdy nie podniosą się z kolan. Relatywnie jednak mamy luksusy i jesteśmy tygrysem. Ale tylko dla Korei Północnej….
Pozdrawiam
chomik.
25 Października, 2013 - 18:37
Mamy bardzo wesołego Prezydenta niejakiego stróża żyrandoli.Ten człowiek nie panuje nad swoimi słowami.Dość że nie potrafi się godnie zachować to do tego jego poruszanie się przypomina mi ruchy klauna cyrkowego.!!
Marika