Utopić Rosję w gazie

Obrazek użytkownika Rybitzky
Świat

Dla Rosjan „wojna gazowa” może mieć równie zgubne konsekwencje, jak dla Ukrainy (oraz państw takich jak np. Słowacja lub Bułgaria). Zamiast więc wpadać w panikę, Europa powinna spokojnie poczekać, aż Rosjanie utoną w swoim gazie.

Procesy wydobycia i transportu gazu są ze sobą ściśle powiązane – a zarazem mają charakter ciągły. Znaczne ograniczenie eksportu gazu nie oznacza, iż Rosjanie przestali go wydobywać. W tej chwili ich magazyny coraz bardziej się wypełniają. Za pewien czas Gazprom po prostu będzie musiał przywrócić dostawy, by nie narażać gazowniczej infrastruktury na katastrofę.

Oczywiście, europejscy politycy i biznesmeni nie będą cierpliwie czekać na klęskę Rosjan. W tej chwili trwają negocjacje, lecz niedługo zaczną się błagania. Nasi wschodni sąsiedzi lubią, gdy się ich błaga.

Tak więc cała nadzieja nie w Unii, bo większość jej przywódców ma wyobraźnię muszek owocówek. Nic innego, tylko twarde stanowisko Ukrainy (nie ważne – uzasadnione, czy nie) może skłonić Rosjan do ustępstw. A zarazem czegoś Europę nauczyć.

Gdy w kolejnych państwach UE pojawi się naprawdę poważny problem niedoboru gazu, to może w końcu ktoś tam zacznie myśleć. I skończy się ślepe dążenie do całkowitego uzależnienia się od rosyjskich dostaw. Nawet nie z powodu wiary w zagrożenie ze strony Moskwy – ale po postu dlatego, iż jednio źródło importu to za mało. Bo zawsze się może coś wydarzyć.

Dla samej Ukrainy to ostatnia szansa na zadanie Rosji ekonomicznego ciosu. Już wkrótce Rosja oplecie cały kontynent swymi rurami i – bezpieczna od szantażu – będzie mogła wyłączać gaz komu będzie chciała. Wiadomo, od kogo zacznie.

Brak głosów