Polska historia to szambo?
A dłużej mi zmarłym miłą być trzeba, niż ziemi mieszkańcom, bo tam zostanę na wieki. Tymczasem ty tu znieważaj święte prawa bogów.
Sofokles, Antygona
Kilkanaście dni temu plebiscyt na najlepszą książkę historyczną roku wygrał „Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944-56". Jest to monumentalna praca ukazująca w całościowy sposób ruch oporu przeciwko komunistycznej władzy.
Kupiłem „Atlas" jeszcze w wakacje i spędziłem nad nim wiele godzin - chociaż do czytania jest tam niewiele. Zgodnie bowiem ze swoją nazwą, składa się on z setek map oraz ilustracji. Wyszczególniony jest każdy oddział walczący z sowieckimi okupantami oraz siłami kolaborantów. Na mapach (obejmujących poszczególne regiony kraju) zaznaczono obszar działania partyzantów oraz miejsca potyczek (łącznie z podaniem strat).
Prócz formacji wojskowych „Atlas" opisuje również wszelkie organizacje konspiracyjne. Szczególny nacisk położono na te działające w szkołach. Można się przekonać, iż w latach czterdziestych nie było w Polsce gminy bez podziemia niepodległościowego.
Duże wrażenia robią zawarte w „Atlasie" zdjęcia, chyba nigdy wcześniej nie opublikowane w takiej ilości. Możemy przyjrzeć się żołnierzom, którzy podjęli walkę w imię honoru i wolności. To co było dla mnie pewnym zaskoczeniem, to fakt sporej jednolitości ich umundurowania. Powszechnie wykorzystywano mundury polowe z 1939 roku. Oglądając po latach zdjęcia nie mamy wątpliwości, iż przedstawiają one prawdziwe Wojsko Polskie.
Najtragiczniejszy obraz przedstawiają fotografie zrobione przez KBW i UB (a w przypadku ostatnich partyzantów - SB). Bezpieczniacy mieli zwyczaj (a może taka była ich bandycka procedura?) fotografować martwych żołnierzy na stojąco (opartych o ściany domów), z bronią wetkniętą w sztywniejące dłonie.
„Atlas" został wydany przez Instytut Pamięci Narodowej i opracowany przez historyków z tej instytucji. Jest tylko jedną z setek publikacji IPN. Te wszystkie książki zapewne by bez IPN po prostu nie powstały.
Także dlatego, iż kwerenda komunistycznych archiwów jest ważnym elementem badań nad najnowszą polską historią - ale przecież nie tylko. Wystarczy przejrzeć dowolny „Biuletyn IPN", by zobaczyć, że bynajmniej prace IPN nie koncentrują się na wyszukiwaniu papierów o „Bolku".
Instytut Pamięci Narodowej, zgodnie ze swoją nazwą, przywraca Polakom pamięć o wydarzeniach, które już nigdy nie miały być przypomniane. To brzmi patetycznie, ale tak właśnie jest - historycy z IPN zapełniają białe plamy naszych dziejów. Może nie zawsze robią to perfekcyjnie - lecz wcześniej nikt tego nie robił.
A o wadze ich zadania świadczy pełna dzikiej nienawiści furia, z jaką stale są atakowani. Czy ludzie, którzy chcą byśmy z uśmiechem deptali po grobach prawdziwych bohaterów zwyciężą?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1243 odsłony
Komentarze
Palikotem nie warto się przejmować.
22 Września, 2008 - 14:05
To kaskader piarowski.
http://en.wikipedia.org/wiki/Publicity_stunt