Tak trzymać - panie ministrze - premier bedzie zadowolony
To patologiczny system "opieki" zdrowotnej - to pozorowanie leczenia; rzeczywiście leczeni bez przeszkód - są tylko "swoi"...
Minister Arłukowicz ze świtą odniósł się do zarzutu, że szpitale nie przyjmują pacjentów. Ten zarzut w sposób oczywisty (o ile prawdziwy - a prawdziwy jest ponad wszelką wątpliwość) dyskwalifikuje kazdego ministra zdrowia w tzw. cywilizowanych pnstwach. Tak może jest wszędzie, ale nie w IIIRP - w III RP są inne priorytety.
Arłukowicz ma świetne kwalifikację na ministra w rządzie premiera Tuska - zamiast podać się co rychlej do dymisji w wyniku aż nadto widocznej nieudolności - przeszedł do ataku. Nagłośnienie przez opozycję sprawy nieleczonych dzieci - uznał za "brudną grę polityczną", przeprowadził atak na lidera opozycji i już wyraźnie poprawił swoje notowania w rządzie tego premiera. Po co leczyć - system jest przemyślany i precyzyjny - leczyć nie ma potrzeby i tak się za to nie odpowiada i tak lekarze i pracownicy NFZ dostana swoje (niemałe) pensje. Wymyślić taki system, to majstersztyk - to dzieło obecnej marszałek sejmu. Szefowie mafii mogliby brać u niej lekcje; na nich ciągle ciążą jakieś zarzuty - na twórców systemu lekceważenia chorych w Polsce - nie znajdzie się żaden paragraf.
Minister wespół ze świtą coś tam wprawdzie bredził o nadwykonaniach, podwykonaniach i innych aniach, o wycenie procedur (że nie są prawidłowe - ale się spostrzegli), że łatwe i dobrze wycenione procedury są przechwytywane przez prywatne kliniki, które unikają kłopotliwych i marnie opłacanych zabiegów. Dla mnie to wszystko brzmi jak dokładny akt oskarżenia przeciwko ministrowi i tym, którzy taki system wymyślili i w takim tkwią. Przedstawiony został sposób wyjścia z tej sytuacji - ma to polegać na tym, że minister powoła (lub już powołał) zespół wybitnych specjalistów, którzy będą sie przygladać wycenom procedur... To świetny sposób na szybką eliminację chorych, którzy jako jedyni nie chcą się wpasować w tak świetnie działający system.
By być sprawiedliwym - pojawiło się jednak jakieś rozwiązanie dla jednego szpitala; otóż wpracowana została (zapewne w ciężkim mozole) decyzja o możliwości bilansowania pieniędzy w ramach szpitala - tzn. opłacania zabiegów , na które już brakło pieniędzy z konta przewidzianego dla innych zabiegów i mającego ich nadmiar. Dziwić tylko może, że dotychczas tego nie wolno było robić.
System "opieki" zdrowotnej polegajacy na zapewnieniu przyzwoitych, niczym nie zakłóconych dochodów personelowi medycznemu i urzędnikom trzymajacym kasę - przy jednoczesnym całkowitym braku odpowiedzialności za zaniechanie leczenia społeczeństwa - to system patologiczny - wręcz właściwy dla państwa okupowanego. Dla okupantów wystarczy możliwości leczenia, dla okupowanego plebsu - stworzy się odpowiednia grę pozorów, by nikt nie zarzucił, że nie ma powszechnej ochrony zdrowia. Kogo w III RP można przyrównac do okupantów - każdy się z pewnością domyśla.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 628 odsłon