Rozważnia profana. Kto, z kim i na kogo.

Potwornie śmieszą mnie ludzie, ktrórym to ordynacja wyborcza nie pozwala budować partii politycznych, nieważne czy to prawicowych czy to katolicko-narodowych. Mam dla nich jedną radę. Najpierw zbuduj, a później martw się jak wygrać wybory. Sposób na wygranie wyborów jest zaś tylko jeden. Zbudować masową partię czy ruch. Bowiem następna kanapa jest nikomu nie potrzebna. Tak że jak się zabierać do czegoś to z rozmachem i na całego. Życzę powodzenia.

Patrząc na ogół rodaków w kraju zza granicy doszedłem do wniosku, że jedyną grupą wyborczą, ktora ma się w miarę dobrze w Polsce jest kasta urzędnicza, gremialnie głosująca na PO. PO natomiast odwdzięcza się jej jak może, rozbudowując tą kastę do granic absurdu. Przyglądając się temu sprzężeniu zwrotnemu, staje się ono całkowicie naturalne. PO bez głosującej na nią kasty urzędniczej znika niemalże natychmiastowo, a kasta urzędnicza pozbawiona ochrony PO zostanie zdziesiątkowana również niemalże natychmist. Wszyscy inni dochodzący do władzy, poza PSL, będą zmuszeni przetrzebić kastę urzędniczą z choćby jednej przyczyny. Powiązań rodzinnych, a co za tym idzie, miękkiego sabotażu zarządzeń nowego rządu i jego nowych ministrów. Tak że jeśli którakolwiek z partii chce przeciągnąć na swoją stronę biurokrację, jest poprostu bez szans. Ten elektorat jest już zagospodarowany i wiedzący co go czeka w razie przegranej PO. Napewno nie da się nabrać na obiecywane kokosy.

Przejdźmy teraz do następnej grupy wyborców. Są to tzw. pracownicy przemysłu, a szczególnie tzw "wielkoprzemysłowi". Oni to właśnie byli motorem wszelkich zrywów pod władzą PZPR. To oni wymuszali zmiany. To oni w sumie decydowali. To oni w czasach Pierwszej Solidarności zostali oszukani, i to oni są największymi przegranymi "transformacji ustrojowej" po roku 1990. Zarówno PO jak i przedtem UW/UD zdawali sobie sprawę z tego, że pozostawiając "wielkoprzemysłowców" szykują szubienicę dla siebie. Ludzie oszukani w tak cyniczny sposób, prędzej czy później otrząsną się z szoku. Przyjdą następni. I ruszą znowu. A wówczas po PO/UW/UD oraz michnikowszczyźnie pozostanie mokra plama. Wyprzedzając więc to uderzenie, uderzyli oni. Uderzyli z antynarodowym planem prywatyzacji, która miała tylko jeden cel. Pozbawić pracy "wielkoprzemysłowców" poprzez zniszczenie dużych zakładów pracy, aby reszta, która zostanie, żyła w ciągłym strachu przed utratą pracy. Plan udał się w niemalże stu procentach. Jeszcze kilka lat i będą mogli powiedzieć, że spacyfikowali w stu procentach. Wielkoprzemysłowcy są w większości klijentami wyborczymi PiS. Niestety PiS niewiele robi aby tą grupę zagarnąć w całości. Żadna z partii "intelektualnych" typu teraźnieszego PiS, PJN, czy SP, nie jest już w stanie zagospodarować tego elektoratu. W większości nie głosującego. To właśnie oni wynieśli do Sejmu Palikota. Nie wiem tylko czy na pokaz, czy tak bardzo się zmienili.

I wreszcie trzeci z wielkich elektoratów. Wieś i okolice. Ta grupa praktycznie w dalszym ciągu się przygląda. W dalszym ciągu nie wierzy nikomu. Mało tego, żadna z partii nawet nie stara się dotrzeć do tej grupy. Myśli, że zdawkowymi obiecankami zbędzie "głupich chłopów". Żadna z partii nie wierzy, że "chłopów" można ruszyć. Wszyscy zapomnieli, że bez tych "chłopów" nie byłoby zwycięstwa pod Warszawą w 1920. Żaden partyzant nie utrzymałby się w lesie dłużej niż tydzień. Bez tych "chłopów" podziemie patriotyczne po roku 1944 padłoby w kilka miesięcy. I co najważniejsze "chłopi" w swojej masie nie dali się skomunizować. To są fakty.