Piesku, już lecę!
Wzruszająca jest miłość marszałka senatu Bogdana Borusewicza do jego pieska. Jak podał „SE”, marszałek potrafił trzy razy dziennie latać samolotem z Warszawy do Gdańska, by wyjść na spacer z czworonogiem.
Nie bacząc na potencjalne docinki i niezrozumienie poświęcał się – oto prawdziwa miłość. Wszyscy wiemy, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Marszałek Dorn w swoim czasie zabierał suczkę Sabę do sejmu, co było obiektem żartów i kpin. Borusewicz chce oszczędzić takich przykrości swojej psince, której imienia niestety nie znam. Piękne to i szlachetne.
Przez większość życia miałem psa i jestem wielkim miłośnikiem zwierząt. Dlatego bardzo cieszy mnie, że mój wysoki rangą przedstawiciel nie wydaje naszych pieniędzy na sprawy błahe, a potrafi poświecić je w imię przyjaźni między człowiekiem i psem. To i tak ma więcej sensu, niż kilka innych niezbędnych wydatków tej wesołej ekipy.
http://www.se.pl/multimedia/galeria/106739/bogdan-borusewicz/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2066 odsłon
Komentarze
a mógłby przecież porozmawiać przez Skype'a
29 Marca, 2013 - 18:50
A jednak nie! leci!!! Czy tam przypadkiem nie pląsa jakaś sarenka?
Bóg - Honor - Ojczyzna!