Wielka wyprzedaż miejsc na listach wyborczych PO?
Jutro ma się odbyć tradycyjna akademia Platformy Obywatelskiej ku czci Donalda Tuska. Można się spodziewać, że jak zwykle będzie ona ponad miarę nagłośniona w centralnych mediach. Nie będzie nam mogło umknąć ani słowo z płomiennej mowy lidera nowej Platformy Zjednoczonych Partyjek Różnych. Tusk będzie nas przestrzegał znowu przed tym strasznym PIS-em, ponurakami i głupkowatymi moherami. Przejąwszy po Palikocie zadanie jeżdżenia po Kaczyńskim, Sikorski znów będzie ostro dożynał watachy. Wiadomo już, że będzie straszył, że Kaczyński czerpie przyjemność z łamania ludzi...
No tak, może on i przełamuje ludzi, w tym sensie, że przełamuje ich opory, niechęci, zaszczepione stereotypy myślowe. Jednak on nie łamie ludziom kręgosłupów. Przychodzą od razu na myśl skojarzenia z tym, jak Tusk bez skrupułów "mordował" po kolei ojców-założycieli Platformy, siostry i braci... Myślę choćby o przypadku posła Sekuły, jak on się przysłużył partii, prowadząc komisję śledczą dotyczącą afery hazardowej. Było takich wielu, wielu innych.
Dzisiaj politycy Platformy chcą obrócić na swoją korzyść to, co jest jedną z jej wielkich słabości: brak kadr, słabość struktur w terenie. Widać to było jak na dłoni podczas wyborów samorządowych, gdy brakowało im kandydatów do obsadzenia wszystkich 10 miejsc na listach. Nie mają po prostu ludzi, których mogliby wystawić.
Odwracanie kota ogonem polega tu po prostu na tym, że ściągają ludzi z innych partii i lamusów, by wmawiać naiwnemu elektoratowi, że oni są tacy atrakcyjni, iż wszyscy sie do nich garną! Atrakcja to rzeczywiście jest dla niewydarzonych PJN-owców i czarnych owiec z SLD, by nie odpaść od koryta. Jakie to bowiem powody do chwały, że oni się do rządzącej partii, z optymistycznymi sondażami i tysiacami synekur państwowych, przyklejają? Cóż to za odwaga czy geniusz polityczny? Nie pytajmy nawet o ich złamane, pokręcone kręgosłupy!
Słyszymy więc, że Joanna Kluzik-Rostkowska, która mogła być nawet wiceprzewodniczącą największej partii opozycyjnej, ma teraz podobno mieć nawet "jedynkę" na liście w ... bez urazy, prowincjonalnym Rybniku. Czy poseł Jan Filip Libicki dostanie w nagrodę podobnie "jedynkę" w jakichś podpoznańskich Szamotułach? A Tomczak może dostanie Zaniemyśl? A inni PJN-owcy? Ma ich być ponoć jakaś chmara! To znaczy jedna trzecia z chyba... dwudziestki? Bardzo dobrze, każdy człowiek się liczy, bo w Wielkopolsce jest akurat trudna sytuacja: ostatnio znacznie zmniejszyła się tam liczba działaczy PO. Być może, jak wyborach samorządowych w Swarzędzu, po prostu powtórzą znowu licytacje, kto da więcej za pierwsze miejsce na liście? A Michał Kamiński? Domyślam się, że dostanie "jedynkę" w jakimś strategicznym okręgu przy granicy z Białorusią?
No, nie myślmy, że deal Arłukowicza pomoże w czymkolwiek innym towarzyszom. Ten Szczecin, to bylo raczej na przynętę! Taki na przykład Dariusz Rosati, o którym już wszyscy zapomnieli, że był on jednym z ojców chrzestnych FOZZ-u, wydaje się Platformie świetnym nabytkiem. On myślał, że dostanie dobre miejsce na liście w Warszawie? Nic z tego! Tam nie zmieściłby się w pierwszej trójce, bo listę otwierają premier Donald Tusk, Małgorzata Kidawa-Błońska i minister finansów Jacek Rostowski. Będzie się musiał zadowolić jakimś drugim albo trzecim miejscem za Halickim na liście okręgu podwarszawskiego. Platoforma zagospodaruje również wyciagniętego z politycznego lamusa, odkurzonego, Marka Borowskiego, syna komunisty Arona Bermana, który w 39-tym uciekał do Związku Radzieckiego... Ten wieczny działacz, lider partyjny, były marszałek i wicepremier, pokornie przyjmuje startowanie z jednej z dzielnic warszawskich, żulerskiej Pragi.
I tylko mi taka wizja chodzi po głowie, że za parę lat, jak Platoformie dobrze pójdzie, to senatora Gowina w korytarzach sejmowych mijać będzie jakaś partyjna koleżanka, przetransferowana z SLD, instruktorka tańca na rurze czy striptizerka?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 806 odsłon