Prawna ekstrawagancja Tuska

Obrazek użytkownika Mieszczuch7
Blog

Tusk nas ostatnio zadziwia i szokuje wprost co krok. Na przykład, z serioznym zmarszczeniem brwi zapewnia, że "w Polsce nikomu z tego powodu, że zabiera krytyczny głos w stosunku do władzy, nie spadnie włos z głowy". Co racja , to racja. Włos z głowy nie spada. Temu gościowi od Antykomor.pl, gdy go o świcie sześciu antyterrorystów nawiedziło, pewnie włos na głowie stanął mocno, a nie spadał. Podobnie też pewnie mieli ci "kibole" zgarnięci nie za chuligańskie wybryki, lecz za antytuskowe hasła. Włosy dęba nam też stawały, jak jednego po drugim "nieprawomyślnych" dziennikarzy wyrzucano z tzw. publicznych mediów. Włosy nam nadal stoją twardo, nie opadają. Ostatnio to dzięki rozsyłaniu przez rząd dziwacznych listów - skarg na ojca Rydzyka, kierowanych to do Rzymu, to do Londynu... Watykan grzecznie odpowiedział, że to nie jego sprawa. Nie wiem, co odpowiedzieli brytyjscy szefowie konserwatywnej frakcji Parlamentu Europejskiego (to nie frakcja, a kilku posłów PIS gościło ojca Rydyzka w Brukseli), ale pewnie mieli niezłą jazdę.

Ale do rzeczy. Tusk o ojcu Rydzyku się oficjalnie wypowiedział do społeczeństwa. Powiadomił on nas, że "bardzo wielu Polaków" miało wątpliwości co do działań ojca Rydzyka. Jakie wątpliwości? Bo ja nie wiem. Czego dotyczyły? Nie wiadomo. No cóż, takie gadanie z magla. Mówią, że Kowalska to i tamto... Premier plotki sieje.

Ale dalej powiedział coś o wiele gorszego: "Nikt nie reagował, kiedy [ojciec Rydzyk] nie zawsze postępował zgodnie z regułami, zgodnie z prawem." Premier oświadczył ni mniej ni więcej, że wie, iż ojciec Rydzyk (czasem) dopuszczał się nie tylko naruszenia jakichś reguł, ale nawet pogwałcenia prawa. Premier jest świadomy, że ojciec Rydzyk dopuścił się jakichś przestępstw. Tak, tak. Skoro mówi, że ojciec Rydzyk jest przestępcą, to musi mieć pewnie na to jakieś dowody? Przecież premier nie ryzykowałby chyba tak głupio przegranego procesu o pomówienie i naruszenie dóbr osobistych?

To jedna rzecz. Druga zaś to powiadomienie nas, że nikt na to nie reagował, to znaczy, że brak było reakcji ze strony organów ścigania, prokuratury, policji. Kto konkretnie dopuścił się zaniechania? Kto ukrywał i jakie przestępstwa Rydzyka? Bezkarny przestępca chodzi cały czas na wolności i jeszcze do Brukseli sobie wojaże urządza? Jakże to możliwe? Dlaczego jeszcze tych urzędników nikt nie sądzi? Sugestia premiera jest jasna, że brak reakcji byl celowy, a to jest już zaniechanie, to jest karalne. Zakładając, oczywiście, że premier mówi poważnie, że to nie jest żadna ściema, żadne takie tam puste insynuacje...

I co? - można by spytać. I nic! Tusk się tylko poskarżył do nas, obywateli, ale nie złożył zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa, ani w jednej, ani w drugiej sprawie? A powinien! Skoro ojciec Rydzyk jest przestępcą, a na to wskazuje wypowiedź premiera, to słowo się rzekło! Ma taki przykry obowiązek, jako funkcjonariusz publiczny. Jest na to specjalny paragraf. Bo premier jest od działania, od roboty, a nie od ględzenia i mizdrzenia się do kamer. No chyba, że (chi, chi, chi) przestępstwa nijakiego nie było...? Że to tylko takie piarowskie pogrywki?

No więc, jak nie on, to ja - ja składam niniejszym publicznie zawiadomienie, że premier nie złożył zawiadomienia. Właściwe organy powinny zająć się tym z urzędu, czyż nie? Właściwie to przecież premier już doniósł sam na siebie! Niepotrzebnie chyba poświęcał on swoje jakże poważne premierowskie zajęcia, porzucał na tak długą chwilę emocjonującą grę z chłopcami w piłkę, by nam nagle zakomunikować, że jest ... na bakier z prawem! Cóż za ekstrawangancja!

Brak głosów