Dzień po takich pięknych wyborach: wszyscy wściekli i źli

Wybory, wybory i po wyborach... wszyscy wściekli! Wściekli ci, którzy głosowali na PIS, że nie udało się "tych złodziei" od koryta oderwać. Wściekli ci, którzy nie głosowali, bo nie wiedzieli, kogo wybrać i inni za nich Palikota wybrali, gejów, transseksualistów i innych popaprańców. Wściekli ci, którzy głosowali z nową wiarą na PO, bo Tusk zostawia stary rząd i zużytych, obśmianych, starych ministrów. Łamie demokratyczne zwyczaje. Jadowią się różne Moniki Olejnik. Są w tym niebezpiecznie blisko opinii pisowskich, np. Hofmana, że Tusk, ups! ... Palikot to zagrożenie dla demokracji. Pomyliło mi się trochę, ale co tam, Tusk czy Palikot, nie daleko pada jabłko od jabłoni!

Dziennikarze wściekli, bo dowiedzieli się ostatni o tym, że nowego rządu nie będzie. Komorowski wiedział juz w poniedziałek, ale nie powiedział, bo mu się to nie podobało, a może dlatego, że mu się z wściekłości szczęki zacisnęły. A pierwszy nas tym wkurzył Pawlak, który jeszcze przed wyborami zapowiadał, że wszystko będzie po staremu, że nic się nie zmieni. Tylko do Palikota to ciągle nie dotarło i plecie nadal o powoływaniu jakiegoś rządu niezależnych fachowców ze Środą i Hausnerem. No, chyba że on już jest w następnym etapie: tworzenia rządu po zakończeniu prezydencji, gdzieś na przełomie roku, w grudniu po południu?

A co do Palikota, to przypomnijmy, że nowo-stary premier Tusk zmienił ostatnio zdanie na jego temat. I to o 180 stopni. O ile jeszcze kilka dni temu zaklinał się, że z Palikotem nie chce miec nic a nic do czynienia, to wczoraj już mówił, że przy najtrudniejszych sprawach, kontrowersyjnych ustawach, to on liczy na współpracę Palikota. Palikot jak zwykle pomoże. Toż to prawdziwa prawa ręka partii, tylko taka trochę chowana, spod płaszczyka. Taka niewidzialna rączka Tuska. A nie chcieliście wierzyć, że będzie Tusko-Palikmiot...

Wiemy od dawna, że Tusk ma obsesję Kaczyńskiego, ale okazuje się, że to jest choroba zakaźna. Nieposądzani nigdy, absolutnie, o żadną wściekłość, nienawiść, ani o agresję, członkowie komitetu centralnego PO, na czele ze Schetyną, już w dzień po wyborach chcą stawiać Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu, wieszać Kaczyńskiego, dekapitować PIS itd, itp.

No i co się dziwić, że otrzymujemy taką oto deklarację polityczną Palikota: "Uważam, że Jarosław Kaczyński powinien być postawiony przed Trybunałem Stanu za wiele swoich działań, ale to nie znaczy, że należy go ignorować, wręcz przeciwnie: nim sie trzeba naprawdę zajmować. Żeby nie wygrał w następnych wyborach." ( zarejestrował redaktor Jakub Stefaniuk w materiale dla TVP Info - zuch chłopak!) Skąd ta wściekłość, ta zajadłość? To obsesyjny strach przed Kaczyńskim! Boją się, że wygra pewnego dnia i urządzi nie tylko budapesztańską wiosnę, ale że zrobi im z dup prawdziwą jesień średniowiecza!

Prawdę pisał jednak Palikot o Tusku w tej swojej książczynie: Tusk jest nasączony tłumioną agresją, którą wybucha przed tymi, z którymi jest blisko i gdy się nie kontroluje, jest człowiekiem konfliktu, nienawistnikiem. Dzień po wygranych wyborach, zamiast radośnie świętować, albo poważnie zajmować się walką z kryzysem (political fiction, wiem), on zajmuje się konfliktami we własnej partii i niszczeniem starych kumpli. Wszyscy się żrą wściekle w tym PO pod tym wodzem, tyranem, aż strach przed taką partią miłości!