Nangar Khel honoru nie przysporzyła

Obrazek użytkownika Mieszczuch7
Blog

To nieprawda, że honor polskiego żołnierza został obroniony, bo sąd wydał wyrok uniewinniający wobec siedmiu komandosów, którzy ostrzelali afgańską wioskę. Nie ma powodu do wbijania się w dumę. Nie ma powodu do radosnego odgrywania triumfu. Panowie premier Tusk, ministrowie Klich i Sikorski, a zwłaszcza generał Skrzypczak nie powinni tak teraz wychwalać tych żołnierzy, jakby wynagradzając im doznane przykrości. Nie ma co robić z nich nagle jakichś bohaterów.

Co się stało? Czy przestało być prawdą, że zabili oni osiem osób, w tym troje dzieci? Czy śmierć ośmiu niewinnych cywili została nagle przekreślona, unieważniona?

Teraz się współczuje, żałuje tych żołnierzy, jak gdyby nie było powodu do aresztu, do przesłuchań, jakby nie było zupełnie potrzeby niczego wyjaśniać, sprawdzać, jakby nic zupełnie się nie stało.

Nikt nie zająknął się nawet o tej drugiej stronie: co czują teraz rodziny tych ofiar, gdy dowiadują się o tym uniewinniającym wyroku? Zabito kobiety, zabito dzieci, a zabójcy zostali całkiem oczyszczeni z winy? Nic się nie stało? Więc ich życie nie jest nic warte według tej niby lepszej sprawiedliwości, niby wyższej cywilizacji zachodniego świata? Cywilizacji, w której za zabicie psa karze się surowiej?

W naszych mediach mówi się z satysfakcją, że teraz już "chłopcy" przestaną się bać zabijać. Pytam, jak to: przestaną się bać zabijać? Dlaczego? Przecież to nienormalne! Każdy powinien mieć w sobie ten ludzki odruch cofnięcia się przed tym.

Pisze się, że "ludzie zobaczyli, że żołnierz też może zabić". Afgańczycy zobaczyli więc, że polscy żołnierze mogą ich zabijać, mogą bezkarnie. I to jest dobrze, to jest OK? Czy dajemy przyzwolenie na to? Czy "żołnierz MOŻE zabić"? Nie, żeby musiał, ale może, ot tak sobie? Ustawić moździerze, wycelować karabiny maszynowe i walić w jakąś osadę?

Jeśli sprawa Nangar Khel faktycznie zmienia obraz polskiej armii, to w taki sposób, że zaczyna ona przedstawiać sobą bezczelną butę i arogancję okupantów, by nie rzec więcej... Nie ma w tym żadnych powodów do jakiegoś specjalnego poczucia zacności, czy honoru.

Brak głosów