Afera Tuska i afera Beger
Słusznie w "Radio Maryja", jedynej podającej prawdę, narodowo-katolickiej rozgłośni, dziś wieczorem podniesiono kwestię rozmydlania przez polityków PO i usłużne media afery Tuska, zwanej fałszywie "aferą taśmową" czy "nielegalnych nagrań" i zdecydowanie za słabej reakcji na to ze strony polityków PIS.
Główną metodą tego rozmydlania jest oczywiście generalizowanie, uogólnianie, że jakoby "wszystkie partie mają swoje nagrania". W tym kontekście przypomina się taśmy pani Beger, manipulując w ten sposób, że jest tu rzekomo jakaś analogia, gdy nie ma żadnej. To bowiem pani Beger zaaranżowała wówczas całą tę prowokację, umówiła dziennikarzy TVN, ona miała gotowy scenariusz, jak wciągnąć posła Lipińskiego w intrygę, to ona wysuwała absurdalne żądania. W tym sensie to były nagrania Beger i afera Beger - to oczywiste. Manipulacja jest tym bardziej perfidna, że o korupcję oskarżają właśnie tych, którzy z korupcją najbardziej walczyli - PIS.
O tym, dlaczego ta obecna afera PO jest aferą Tuska pisałem już od razu - dlatego, że jest on odpowiedzialny za nominacje tych nieroztropnych młodziaków na najwyższe stanowiska rządowe. Za to, że Sienkiewicz odpowiedzialny za służby specjalne daje się nagrywać, nie panuje zupełnie nad nimi. Za to, że od tego, kogo lubi czy nie lubi Belka, pełniący różne eksponowane stanowiska z woli SLD i post-PZPR-owskich układów, zależą dymisje ministrów, wicepremierów. Ogon kręci psem - ulubione powiedzonko Belki. Za ukrywanie prawdy o Amber Gold. Za to, że Sienkiewicz faktycznie wykorzystując swoją funkcję okrada Jakubasa, niszczy przedsiębiorców, którzy nie chcą grać w orkiestrze pochlebców i lizusów. Za to, że Sikorski ma faktycznie strategię polityki międzynarodowej sprzecznej z tą, która była akceptowana w Sejmie RP. Za tajne knowania ministrów z wybranymi biznesmenami, z ukrytymi intencjami i korzyściami, śmierdzącymi korupcją. Za nominację Kwiatkowskiego na prezesa NIK, który jak na gwizdek leci do Kulczyka. To Tusk jako lider partii rządzącej i premier jest odpowiedzialny za zgorszenie publiczne, za przywrócenie Sawickiego, umoczonego we wcześniejszą aferę taśmową PSL-u, na stanowisko ministerialne, do rządu.
Nazywajmy rzeczy ich prawdziwym imieniem: afera Tuska, afera Beger.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2215 odsłon
Komentarze
Standardy wychodkowe
29 Czerwca, 2014 - 10:56
Standardy wychodkowe
*Spisek jako standard III RP * Rasistowskie emerytury uchwalone
*NBP wg.TW Belcha – kto będzie przeciw?* Gdy nie ma państwa...
Najnowsza afera podsłuchowa pokazuje tym, co to jeszcze mieli złudzenia, że po pierwsze: spiski tworzą prawdziwe życie polityczne spodstolnej III Rzeczpospolitej, po wtóre – że ta spodstolna III Rzeczpospolita to tylko spróchniały, postkomunistyczny wychodek, który swym smrodem i swoimi wydzielinami zatruwa życie obywatelom. Obawiam się, że bez potężnych obywatelskich demonstracji – z użyciem tzw. obywatelskiego nieposłuszeństwa posuniętego jak najdalej i bez obywatelskiej antypaństwowej konspiracji – ta spodstolna forma państwowości, skutek sitwy i siuchty komunistów z „lewicą laicką” (która w zasadzie pokrywa się z żydowskim lobby politycznym) doprowadzi wkrótce do całkowitego ujarzmienia narodu polskiego, przekształcenia go w „masę niewolniczą” do nieograniczonej eksploatacji przez spodstolną wspólnotę rozbójniczą, która albo wyalienowała się z narodu polskiego, albo nigdy nim nie była.
Do konserwowania tego wychodka przykładają się wszystkie partie obecne w Sejmie i Senacie, czego najlepszym dowodem brak jakiegokolwiek protestu – za to wspólne poparcie „ponad podziałami” – dla uchwalonej niedawno ustawy, przyznającej Żydom ocalałym z holocaustu emerytury wypłacane odtąd z kasy państwa polskiego... Nie oponowało ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Polska Razem, ani Solidarna Polska, pragnące uchodzić za partie spoza magdalenkowej siuchty, że nie wspomnimy już o SLD, PSL, czy ruchu biłgorajskiego filozofa.
Znamienne jest także, że rządowy projekt nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim zezwalający na fałszowanie pieniądza poprzez jego drukowanie pod potrzeby każdorazowego rządu nie został – mimo długiego procesowania w resortach – skrytykowany przez żadną z partii „opozycyjnych”. Najwidoczniej są za tym projektem – bo gdy ta czy inna bezpieczniacka koteria podmieni PO jakąś inną partią – każdy nowy „demokratyczny rząd” też potrzebować będzie tych fałszowanych pieniędzy...
W tej sytuacji już tylko do rangi pytania w „zgaduj –zgaduli” zaliczyć można kwestię, kto sprokurował najnowszą aferę podsłuchową, a właściwie - jaką tam „aferę” ! To przecież standard życia politycznego wychodka, zwanego III Rzeczpospolitą, wystawionego w 1989 roku przez gen.Kiszczka i jego służby, przy pomocy żydowskiego lobby politycznego i tzw. pożytecznych idiotów. Kto więc sprokurował ten najnowszy wykwit standardu, obowiązującego w zaśmierdłym, spodstolnym „demokratycznym państwie prawa” jaką jest III Rzeczpospolita?
Jako że zasadniczo nie ma w III RP innych standardów, jak spiski bezpieczniackich koterii, wysługujących się obcym wywiadom i kręcącym dzięki temu własne lody na boku – wejrzyjmy w te najnowszą standardową aferę (albo aferalny standard).
Gdy zgłębiam życiorys redaktora naczelnego „Wprost”, Sylwestra Latkowskiego, dochodzę do wniosku, że to człowiek służb, rzucony najpierw na odcinek walki ze zorganizowaną przestępczością, albo też zwerbowany w trakcie swych pierwszych kroków wśród tejże przestępczości. Przypomnijmy tylko, że w okresie premierostwa Leszka Millera i rządów SLD/PSL ten karany w przeszłości za przestępstwa kryminalne dżentelmen dostał własny program w rządowej TV. Czym to wyjaśnić?...Poważniejszym już pytaniem jest dla mnie: czy zwerbowała go bezpieka cywilna – czy wojskowa, czy może od początku był wtyczką „wojskówki” u „cywilnych”? Wygląda mi na kogoś, przypominającego kierowcę ks.Jerzego Popiełuszki, co to skuty kajdankami wyskoczył z samochodu, dzięki czemu wojskowi bezpieczniacy gen.Kiszczka mogli rozprawić się z cywilnymi bezpieczniakami gen.Milewskiego. Gdyby mój trop był słuszny, to za najnowszym standardem w postaci taśm nagranych u „Sowy i Przyjaciół” (pokaż mi swych przyjaciół, powiem ci, kim jesteś...) stałaby „wojskówka” rywalizująca o wpływy z bezpieką cywilną lub jakąś jej frakcją, niewykluczone, że związana z jakąś służbą obcą. Ba – ale kto stoi za „wojskówką” albo za tą frakcją?... W każdym razie z „wojskówką” bardziej już związany jest prezydent Komorowski, niż premier Tusk, czy raczej: bliżej do „wojskówki” temu pierwszemu, niż temu drugiemu. To w końcu bezpieka cywilna „pomagała” w utworzeniu PO, gdy prezydent Komorowski, jak pamiętamy, był przeciwny rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych, a z okazji wygranej przez Komorowskiego prezydentury gen.Dukaczewski, szef b. WSI obiecywał nawet „otworzyć butelka szampana”...
Jakie tam koterie – na czyją stronę przewerbowane – działają w łonie bezpieki wojskowej i walczą o wpływy z bezpieką cywilną, i vice versa, jak się wzajemnie penetrują i podsrywają, pod jakie obce wywiady podwiązały się - tego już, oczywiście, nie wiem.
Czyżby rozpoczęło się już ostateczne grillowanie rządu Tuska, żeby PO była zdolna do koalicji z SLD?.. Bo tu mogą zbiegać się interesy walczących ze sobą bezpieczniackich buldogów. Zauważmy też, że jakkolwiek upadek tego rządu jest jak najbardziej zasłużony i potrzebny – wiele wskazuje, że jego upadek może skutkować powstaniem rządu równie bezwolnego i impotentnego. W ramach systemu spodstolnej III RP nic dobrego urodzić się nie może: porzućmy resztki złudzeń.
Bez względu na intencje inicjatorów najnowszego spiskowego standardu III RP – podpisałbym się (po raz pierwszy) pod najnowszą z kolei złotą myślą naszego słynnego na cały świat mędrca „Bolka”, który w wywiadzie telewizyjnym skomentował ujawnienie nagrań przez „Wprost” słowami: „Dobrze się stało, że stało się niedobrze”... Jakże przypomina to sztandarowe zawołanie w schyłkowym okresie stanu wojennego: „Im gorzej tym lepiej” – mawiano wtedy. Przez co rozumiano: im szybciej zwali się PRL – tym lepiej. Toteż z „Bolkiem” zgadzam się warunkowo: jeśli miał na myśli to, że im prędzej zwali się spostolny system wychodka, jakim jest III RP, to tym lepiej – to zgoda. Jeśli... Ale czy „Bolek” akurat to miał na myśli?...On?... Chiba nie... Jednak zbieżność tego „Dobrze się stało, że stało się niedobrze” z tamtym „Im gorzej tym lepiej” jest znamienna i uderzająca.
Powiadają, że te same przyczyny wywołują na ogół te same skutki.
Smrodliwy wychodek postawiony w miejsce kołchozowej PRL-owskiej latryny to z pewnością pewien postęp, nie tak wielki przecież, byśmy odetchnęli z obywatelska satysfakcją.
Trzeba tu się zgodzić z Bartłomiejem Sienkiewiczem („wielkim erudytą” – jak nazwała go żydowska gazeta dla Polaków, hm...): „państwo polskie nie istnieje”. Ale komu w takim razie służył Bartołomiej? Nie wiedział, komu? Tak wielki erudyta? Chyba, że z tą erudycją Bartłomieja jest tak, jak z fachowością Marka Belki, prezesa NBP. Jest on z pewnością dostatecznie kompetentny, żeby wyjaśniać studentom, czym różnił się Keynes od von Hayeka, a czym oni obydwaj od Friedmana, co to jest weksel z odroczoną płatnością albo stopa redyskontowa – ale czy ma on dostateczne kwalifikacje moralno-polityczne na szefa Narodowego Banku Polskiego? Nagrania temu przeczą dobitnie! Czyż zresztą nie był rejestrowany jako TW „Belch”, a szef jego gabinetu, Sławomir Cytrycki, także obecny „U Sowy” – jako TW „Ritmo”?...
Jeśli „państwo polskie nie istnieje”, wedle szczerej opinii wielkiego erudyty a zarazem ministra spraw wewnętrznych, to czas najwyższy zacząć je budować, rzecz jasna - poza spodstolnymi strukturami III RP. Piłsudski w tym celu założył organizację spiskowo-bojową i przy sprzyjającej koniunkturze w Europie – dopiął nawet swego.
Marian Miszalski
Dziękuję za komentarz
29 Czerwca, 2014 - 12:25
Jednak nie podzielam Pańskiego pesymizmu, że "jakkolwiek upadek tego rządu jest jak najbardziej zasłużony i potrzebny – wiele wskazuje, że jego upadek może skutkować powstaniem rządu równie bezwolnego i impotentnego. W ramach systemu spodstolnej III RP nic dobrego urodzić się nie może: porzućmy resztki złudzeń."
Pozdrawiam
mieszczuch7