Wiernopoddańczy list Paliskrętów na tle nieco bardziej ogólnym

Obrazek użytkownika Obserwator
Kraj

Głupota tym przypomina ocean, że ani nie ma kresu, ani nie da się precyzyjnie przewidzieć co zdziała, podczas gdy o Mądrości przynajmniej wiadomo czego NIE zrobi.

W tym duchu większość internautów zdaje się traktować wiernopoddańczą gramotę wysmażoną przez takich tuzów intelektu z Ruchu Palikota jak Artur Dębski, Artur Górczyński czy Jan Cedzyński - tuzów, znaczy, w porównaniu z pozostałymi sygnatariuszami listu, bo podpisy pozostałych dwóch są, owszem, ale ich czytelność nakazuje poważnie rozważyć, czy aby ich autorzy nie próbują w tym roku po raz kolejny zaocznie ukończyć trzecią klasę szkoły podstawowej.

Oczywiście spora część głosów, choćby Seawolfa, zwraca uwagę, że o spontaniczności tego aktu nie ma mowy, że to wszystko zaplanowane, prowadzone itd., z czym oczywiście nie sposób się nie zgadzać. Ale jeżeli skoncentrujemy się na takich akcjach, możemy stracić z oczu plan ogólny - tak jak obserwując szarżę skoczka z g8 na h6 na biednego, bezbronnego pionka, co to biedaczkowi aż się hełmik poturlał, możemy nie zauważyć jak rozwija się atak na drugim skrzydle i że zaraz będziemy mieli mata.

Rozważmy więc kilka faktów:

- karząca ręka sprawiedliwości dosięgła (po wielu latach, wręcz na granicy przedawnienia) złoczyńców okrutnych, którzy ośmielili się przewalić Skarb Państwa na parę milionów bez właściwego pozwolenia - trzeba trafu, że jest to podobno odprysk dochodzenia w sprawie p. Czempińskiego, o którym p. Michalkiewicz pisał, że zwierzał się publicznie, jakoby wstąpił do SB aby spełniać dobre uczynki

- europejska gwiazda PanzerAngeli (podobno TW "Erica", a na drugim etacie Anioł Stróż naszego trampkarzyka), zaczyna powoli blednąć i staje się oczywiste, że rozpoczynając wojnę z GRU, KGB przeceniło siłę swojej agentury wpływu w Europie, nie doceniając znaczenia "śpiochów" i "lunatyków" na cycku GRU, przez co Stary Kontynent zaczyna im się coraz bardziej wymykać spod kontroli, zaś wariant pokojowego pożarcia otępiałych dobrobytem "Zapadców" zaczyna być coraz mniej prawdopodobny

- "pomyłka" na prompterze Obamy, trzeba trafu że w takim akurat momencie, przy okazji pokazująca amerykańskiemu stronnictwu w Polsce, kto tak naprawdę w Białym Domu na razie rządzi i czym przedwczesne prężenie cudzych muskułów może się skończyć dla przewerbowanych przed dwudziestu laty do CIA

- wizyta JE sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej (oczywiście w celu odebrania doktoratu "honoris causa", jakże by inaczej), która być może niektórym hierarchom pozwoliła zorientować się, co jest tak naprawdę na świecie grane, dlaczego Polska musi być Polska i czym światu grozi sojusz sterowanej z Kremla "wydmuszki" pod gwiaździstym sztandarem z konsumującym Europę tymże Kremlem przeciwko "czerwonym" Chinom, że aż Nostradamus o tym pisał (a rokowania dawał nienajlepsze).

  Jeżeli przypatrzymy się faktom z należytą uwagą, być może uda nam się postawić kilka pytań, np.:

- czy list hołoty od Paliskręta nie jest czasem machaniem białą flagą w kierunku KGB przez nasze (nieistniejące oczywiście już od lat) WSI, które się nagle dowiedziało, że wobec zawarcia nieco egzotycznego sojuszu KGB i GRU, wymuszonego sytuacją i rosnącą groźbą scenariusza rozwiązań siłowych w Europie i nie tylko, nasz bardzo drogi "Bul" wraz z całym swoim towarzystwem znalazł się jak na patelni?

- czy to, że "stronnictwo pruskie" zyskało wschodni wiatr w żagle, przy okazji wreszcie pokazując dookoła i sobie samym, komu tak naprawdę służą, spowodowało, że (nieistniejące oczywiście) WSI odczuło pilną potrzebę wykazania, że resztki "amerykańców", związanych niesłusznie z epoką przedobamowską, są pod ich kontrolą i nikomu nie podskoczą (stąd nagle kolejne akcje antykorupcyjne)?

- czy określanie zawodowych prowokatorów na czele bandy półpiśmiennych durniów mianem "inspirowanych przez środowisko związane z PiS, Radio Maryja oraz Solidarni 2010" jest współczesną próbą tworzenia nowej wersji "zaplutych karłów reakcji" do celów związanych z szykowaną uderzeniową dawką przeczyszczającą dla naszego kraju, wymierzoną w tę "niewielką część polskiego społeczeństwa o skrajnych poglądach narodowo katolickich"?

 

A co do dupereli z naszego podwórka, to oczywiste jest że wielkie "halo" o tym, iż niejakiej Korze, znanej pokoleniu jej wielbicieli głównie dzięki plotkom, iż na scenę podobno wychodziła bez majtek, grozi (he, he, jakie tam "grozi") bez mała dożywocie o chlebie, wodzie i bez ładowarki do berła Paliskręta, ma na celu kolejną próbę legalizacji "niewielkich ilości" czegoś tam na własny użytek - swoją drogą ciekawe, czy ten ex-senator, co to w damskich kieckach i w towarzystwie odpowiedników "autorytetów moralych", tyle że z branży rozrywkowej, "wciągał ścieżki" (jak mi się zdaje, twierdził że był to cukier-puder), ma tak długie ręce żeby w ten sposób się przed pudłem bronić, czy to koledzy chcą mu pomóc uniknąć w więzieniu zwykłego losu noszących damskie kiecki?

Natomiast co do autorów listu - ich ... eee... osobom towarzyszącym w igraszkach seksualnych (?, nie bardzo wiem o jakiej płci pisać, bo to takie towarzystwo że wszystko wydaje się możliwe), polecam rozwagę w udostępnianiu się - jak ktoś własną Ojczyznę traktuje jak szmatę i zdradza włazidupskimi gramotami, to i udostępniającą się osobę tym bardziej może traktować jak zwykłą "damę" z warszawskiej ulicy Poznańskiej, nie mówiąc o zdradzaniu przy każdej nadarzającej się okazji. Oczywiście taka zdrada nie każdej z tych osób w czymś musi przeszkadzać, ostatecznie jakoś żyć trzeba, ale wcześniej czy później czymś będzie się można zarazić, a nie wszystkie takie choroby są wyleczalne, nawet w rządowych klinikach...

Brak głosów