Za dużo kadzidła

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Wykorzystywanie do propagandy zasady, iż o zmarłych albo się mówi dobrze albo nie mówi się wcale jest oczywistym nadużyciem, bo jeśli chodzi o Tadusza Mazowieckiego to mamy do czynienia z osobą publiczną, a tu obowiązują inne zasady. Zniesmaczenie budzi ilość dużych kwantyfikatorów użytych do opisu kariery politycznej Mazowieckiego, a blask tych kwantyfikatorów ma służyć do autopromocji wypowiadających się. Przypomnijmy przy okazji komentarze na temat Lecha Kaczyńskiego, które nie ustały nawet po jego śmierci.

Osobowość zmarłego korzystnie odróżniała go od kolegów z Unii Wolności, którzy teraz jego postać wykorzystują do obrony swojej negatywnie zweryfikowanej wizji transformacji, ale od polityka i przywódcy wymaga się więcej.
Szacunek dla zmarłego jest rzeczą ważną ale prawda jest ważniejsza.

Mazowiecki był marnym plitykiem, źle oceniającym sytuację, w której trzeba rozpatrywać nie tylko siły ale i
zamiary, i wykazywać dynamiczne podejście, a pokazuje to jego absurdalna decyzja o konkurowaniu o prezydenturę z Wałęsą, świadcząca o oderwaniu od rzeczywistości politycznej tego czasu. Najgorszym błędem było konserwowanie układu, które znalazło wyraz w negatywnie odebranym haśle "grubej kreski". Inny błąd to księzycowa koncepcja transformacji i reform gospodarczych, prowadzących do dezindustrializacji Polski i dobór współpracowników, takich jak Waldemar Kuczyński. Dosadnie pisał o tym prof.Kieżun.

Można by przytoczyć jeszcze jeden argument - a za niego niech wystarczy nazwisko - Wojciech Mazowiecki.

Brak głosów