Prawdziwy o b r a z katastrofy smoleńskiej
Niezależnie od danych na temat szczegółowych dowodów w sprawie katastrofy smoleńskiej warto mieć na uwadze poniżej odnotowane rozróżnienie.
Musimy uważnie przeanalizować o b r a z katastrofy smoleńskiej i pamiętać o tym, że prawdziwy obraz jest zawsze oprawiony w ramy, które czasem są droższe od samego obrazu. Podobnie jest z katastrofą smoleńską. Żeby wejść do obrazu katastrofy, trzeba najpierw przekroczyć ramy, a te wyznaczone są przez instytucje polityczne. O dostępie do danych o katastrofie decydują wyłącznie czynniki polityczne, bo wszystkie narzędzia instytucjonalne są w ich rękach, w tym przypadku w rękach Rosjan. A polskie instytucje są w tym zakresie wyłącznie klientem, czyli w tym przypadku - a t r a p ą . Więc o tym co zobaczymy, czego się dowiemy, decyduje owa rama,a o to, kto wyznaczył ramę należy spytać TUska.
Tu pora na mały wtręt politologiczny - ramy systemów politycznych w Polsce i w Rosji są coraz bardziej podobne. Tam mamy partię władzy, establishmentu - Jedną Rosję, tu - mamy Platformę, tam mamy pseudopozycję Żirinowskiego tu mamy pseudopozycję Ruchu Palikota, tam mamy komunistów Ziuganowa, tu mamy eseldowców. Podobieństwa strukturalne są uderzające. Poziomy antydemokracji są bardzo zbliżone, wielokrotnie na to wskazywałem.
Propaganda próbuje odwrócić uwagę od tych prawidłowośći systemowych przy pomocy taktyki "drzewa przesłaniają las" lub przy pomocy jawnych wezwań do porzucenia demokratycznej polityki ( premier i jego "budujcie..., nie politykujcie"). W kwestii smoleńskiej czepia się rozmaitych drobnych motywów - próbując obarczyć winą pilotów, Błasika, przeydenta czy brzozę, gdy tymczasem kierunek śledztwa jest ściśle zdeterminowany nie jakimiś mniej czy bardziej istotnymi szczegółami lecz interesami i prawidłowościami systemowymi, na straży których stoi władza polityczna. Oznacza to że szczegóły, jakie się dopuszcza do badania, określone są przez dyrektywy systemowe, polityczne, a nie przez badania niezależnych ekspertów. W związku z tym nie rozpatruje się każdego odkrytego szczegółu jako elementu autonomicznego by następnie połączyć tak zebrane szczegóły w logiczną całość z innymi. Proceder jest odwrotny - stawia się tezy zgodne z warunkami, interesami systemowymi i do nich dobiera się zupełnie arbitralnie role szczegółów.
Tak więc o obrazie nie decyduje zarys kącika ust osoby sportretowanej. Obraz to całość a całość i kształt obrazu wyznacza rama. Rama zaś jest systemowa, polityczna. Niezaleznie od tego jak rewelacyjnie mogą brzmieć doniesienia Rzepy, rama pozostaje wciąż ta sama.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1633 odsłony