Gdzie ten racjonalny wiek XXI ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Macki politpoprawności, wskutek lenistwa intelektualnego lemingów, sięgają wszędzie.Źle się dzieje w państwie duńskim.

Oto nagrodę Nobla z chemii dostaje facet badający nietypowe kryształy, ktorego koledzy uznawali za wariata i latami bojkotowali. W Polsce wreszcie, po kilkunastu latach doczekał się skromnego uznania człowiek, który wynalazł pochłaniacz energii, a który był pokazywany w telewizji przed parunastu laty jako nieszkodliwy wariat testujący na swoim maluchu efekty zderzeń.

W sprawie GMO zwolennicy bronią się przy pomocy tezy,że przecież przez tysiące lat ludzkość eksperymentowała z hodowlą roślin i zwierząt, zapominając dodać,że było to związane z wykorzystaniem naturalnych mutacji w ramach tego samego genotypu podczas gdy eksperymenty z GMO polegają na przenoszeniu genów z genomu jednego gatunku do innego. A to już jest nienaturalne i ryzykowne.

W środowiskach lewicowo-liberalnych ciąża uznawana jest za chorobę leczoną za pomocą aborcji i środków poronnych a dziecko nienarodzone nie jest uznawane za człowieka, mimo iż kod genetyczny mu się nie zmienia.

Podobnie, zabieg in vitro, choć niczego nie leczy lecz jedynie technicznie omija problem bezpłodnośći z całym bagażem ryzyka dla powstałego w ten sposób płodu, też uchodzi za procedurę leczniczą, medyczną. Natomiast naprotechnologia, ktora na poważnie zajmuje się całym procesem płodności i powstawania niepłodnośći jest uznawana przez szarlatanów za ... szarlatanerię właśnie.

Już tradycyjnie napomknę tylko o nieuznawaniu patologii związanych z zaburzeniami chromosomalnymi czy hormonalnymi pojawiającymi się w toku rozwoju płciowego prowadzącymi m.in. do homoseksualizmu, za patologie,

W transplantologii zaś pomija się fakt,że ludzie w śpiączce traktowani jako zasobniki części zamiennych,odbierają w sposób oczywisty bodźce zewnętrzne, choć nie są w stanie reagować na nie werbalnie i dogmatycznie mówi się o tzw. śmierci móżgowej.

Gdzież jest więc ta słynna XXI wieczna otwartość ?

A przecież w nauce niewiele jest rzeczy niemożliwych.

Jest już przecież czapka niewidka, a nawet ich kilka.
Jest też już latający dywan.

Problem jest jedynie w tym, czy dążenie do prawdy, czyli nakaz naukowego patrzenia, przebije się do sfery politycznej i nauk spolecznych zainfekowanych lewicowo-liberalną politpoprawnością i tendencjami manipulatorskimi. Bo jeśli się nie przebije to społeczeństwo się rozleci a nauka wraz z nim.I będzie koniec mrzonek o modernizacji.
Te refleksje kierują mnie ku kwestiom polskiej państwowości.Tu też należałoby przewietrzyć zatęchłą atmosferę "salonów" przy pomocy choćby wyników z badań psychologii ewolucyjnej czy teorii gier.Dzięki temu łatwiej byłoby wyrwać Polskę z łap sojuszu filistra z buractwem.

Brak głosów