Polska terenem starcia -izmów

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Wychodzi mi na to, że najbardziej zajadli krytycy "polskiej martyrologii" narażają nas na efekty czołowego zderzenia modernizmu z postmodernizmem. Z racji pewnego zapóźnienia, jesteśmy ofiarami nakładania się tych procesów a jednoczesnie możemy być świadomymi obserwatorami zderzenia koncepcji postmodernistycznych importowanych z Zachodu z koncepcjami modernistycznymi odziedziczonymi między innymi po peerelu.

Mówiąc skrótowo, po upadku komunizmu i marksizmu, intelektualiści, wśród których przeważali ludzie o poglądach zbliżonych do marksizmu,musieli poszukać sobie koncepcji alternatywnych, które pozwoliłyby im wyjść z twarzą. Najprościej było uznać,że świat jest niepoznawalny, a co za tym idzie,nie istnieje obiektywna prawda a wszystkie poglądy, za wyjątkiem tych tradycyjnych oczywiście, są równouprawnione. Stąd już był tylko krok do zastąpienia programów realnej politycznej działalności atrakcyjnymi narracjami i obrazami zaczerpniętymi z popkultury w celu oczarowania elektoratu.

I stąd to zadziwiające przekonanie,że te narracje i obrazki jakoś tak same przez się,magicznie, przekształcą rzeczywistość, że to koniec świata w którym obowiązywała stara zasada "blood, sweat and tears". Technologia i marketing otworzą nam bramy do ziemskiego raju.

Sam premier padł pierwszy ofiarą tego mniemania. Raz, pod wpływem tradycyjnych koncepcji modernistycznych chce nam się jawić jako przywódca z wizją, wiodący nas prostą ścieżką postepu, mąż stanu ceniony przez innych mężów stanu z całej Europy i pokazuje się na tle jakichś realiów, czy to z okazji zakończenia budowy jakiejś obwodnicy czy też na terenach popowodziowych jako troskliwy ojciec narodu i w tym momencie następuje zderzenie obu koncepcji i fikcji z realiami bo wystarczy by jakiś pan Stach napatoczył się przypadkiem i zapytał premiera jak żyć.

Zgodnie z postmodernistycznym repertuarem wizerunek premiera co chwila ulega zmianie - raz jest to kumpel z podwórka czy boiska, innym razem gromowładny stróż prawa broniący nas przed kibicami,dopalaczami czy pedofilami. Dla każdego coś miłego.

Jaką muzykę lubicie ? Tę, którą znamy, lekką, łatwą i przyjemną. No to macie Tuska. Ale prawdziwa polityka to nie popkultura.

Wniosek ? Prosty. Nie da się zmodernizować POlski ani według jednej ani wedle drugiej opcji bo nie zadziała ani sama technologia ani werbalne czary matrixu. Proponuję jedyną mozliwą opcję - konserwatywną. Bo żeby móc zmodernizować buractwo najpierw trzeba dać mu szkołę charakteru, a potem ono sobie poradzi, bez importu opcji.

Brak głosów