Owsiak - kwiat lotosu pośrodku pustyni ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jak pokazują wpisy w s24 akcja Owsiaka wywołuje emocje,co jest objawem zdziecinnienia, nie biorącego pod uwagę mechanizmów tego zjawiska. To jest nawet zabawne, jako przykład swoistej sakralizacji świeckiej obrzędowośći.

Popatrzmy na to zjawisko obiektywnie - nic się w Polsce nie udaje, ze wszystkim są problemy, wszędzie jakieś kontrowersje, a tu patrzcie,ni z tego ni z owego, kwiat lotosu zakwita pośrodku tej pustyni.Sukces pełną gębą w postaci Orkiestry Owsiaka.Tacyśmy wspaniali ? Przecież, jak wskazuje gazetka z ulicy Czerskiej, jesteśmy narodem ksenofobów, homofobów, żydożerców itepe, itede. Nagle nam się odmieniło czy może im się odmieniło, z jakiegoś powodu ?

Mechanizm jest prosty i oczywisty. Nic się tak w Polsce nie udaje jak propaganda sukcesu. Na to środki i kadry zawsze się znajdą. A im większy rozziew między realiami a obrazem, tym większy sukces. Gdyby Orkiestra nie była kompatybilna z systemem, to przecież do TVPublicznej by jej nie wpuszczono. A Polsat czy TVN na pewno by jej nie przygarnęły. Oni liczą się tylko z wymiernymi sukcesami. I o czym tu dyskutować, drodzy Państwo ?

Czy można sobie wyobrazić lepszy akt legitymizacyjny dla systemu ? Cel - pomoc chorym dzieciom - szlachetny, środki - mobilizacja 100 tysięcy wolontariuszy, którzy z własnej, nieprzymuszonej woli chcą pomóc innym - szlachetne. Czy to nie jest COOL ? Jest brand, są znaczki - jest cool.

A skoro to jest cool - to mamy pierwszy sygnał,że tu chyba chodzi o coś innego. Niby chodzi o pomoc chorym, ale w gruncie rzeczy chodzi o woodstock. Czyżby to było ćwiczenie z zagrywki "jak przejąć Jarocin" dla systemu ?

Szlachetny cel - szlachetne środki - szlachetny system ?

No to przetestujmy szlachetność tego systemu - jak system zareagował na katastrofę smoleńską ?

Świetną intuicją wykazał się komentujący tę kwestię ktoś w s24 wczoraj, Xipor chyba:

" to tak jak z elektryfikacją we wczesnym peerelu - niby chodziło o światło, a faktycznie chodziło o radio."

Jeżeli ktoś chce rozważać sprawę Orkiestry na poważnie to powinien potraktować ją jako zagadnienie z dziedziny teorii sterowania i zarządzania emocjami zbiorowymi. I odradzam stosowanie tu teorii spiskowych,że Owsiak z jakimś innym Makiawelem naradzili się i, jak ów trębacz z legendy, uprowadzili młodzież na manowce. System po prostu adoptuje i adaptuje rozmaite , niesprzeczne z nim inicjatywy i scenariusze,wykorzystując do swoich celów, do poszerzenia i umocnienia swojego panowania.

Brak głosów

Komentarze

Szereg trafnych spostrzeżeń! Zwracam uwagę na okres schyłkowego PRL i (odwzajemnioną) miłość Jaruzelskiego do Kotańskiego.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#212347

  Bardzo  wazna a rzadko przypominana sprawa to promocja niebezpiecznej sekty  hare kryszna (a podobno i na to w ramach woodstock-u ida uzbierane przez ludzi dobrej woli pieniadze)  Wydaje sie jednak, ze coraz wiecej ludzi zaczyna sobie zdawac sprawe, ze nadrzednym celem nie jest tu dobro chorych dzieci

Vote up!
0
Vote down!
0
#212381

pierwsza zbiórka kasy odbyła się w Jarocinie

pokazano wtedy kilka worków z zebranymi pieniędzmi, co wydaje mi się niezbyt prawdopodobne, bo młodziaki przyjeżdżające do Jarocina nie zawsze miały pieniądze na żywność, a co dopiero na zrzutki

ta udana zbiórka stała się powodem rozpoczęcia kampanii zmiany wizerunku koncertowej młodzieży - Owsiak nie mógł się nachwalić, że ci z irokezami, w skórach itp. są tacy szlachetni i zatroskani losem dzieci;
wcześniej typowy wizerunek bywalców Jarocina to: tańczący pogo w błocie, pijacy, narkomani itd., czyli w zasadzie kandydaci na margines społeczny a nie charytatywni dobroczyńcy

Vote up!
0
Vote down!
0
#212425

Już pisałam wcześniej o tej zbiórce. Pic na wodę jakiego nie widziałam nigdy wcześniej, ani nigdzie później!

Byłam wtedy w Jarocinie, gdy Owsiak rozkręcał tą akcję: "Kochani dajcie na chore dzieci po 50 zł (te stare, zielone) w kopercie! Rączki do góry! Pomachajmy kopertami! elewizja nas nakręca!". 

Miałam te 50 zł i w życiu ich nie zapomnę, bo dały mi jeść i pić. Mój mąż - muzyk (wtedy tam grał na festiwalu), miał nogę w gipsie na całej długości i taszczyłam za nim gitarę.  W domu czekał na nas nasz malutki synek i to było najważniejsze! Takich rzeczy się nie zapomina! Pamiętam Agatę Młynarską wtórująca Owsiakowi - to była końcówka "Uwolnić słonia " i "Towarzystwa Chińskich Ręczników". Pamiętam te kilkanaście uniesionych w górę rąk z kopertami i zapełniony ludźmi stadion, którzy łapek nie podnieśli.

Ps. Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy, żeby wydostać się z dworca w Jarocinie do miasta, trzeba było przejść przez wiadukt nad torami. Stał tam szpaler młodych chłopaków - milicjantów, naszych rówieśników, którzy tak do końca nie wiedzieli co mają z nami robić - przepuszczać, lać?. Pewnie też poszliby na koncert... ale "służba nie drużba". Było mi ich strasznie żal i strasznie się ich bałam.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

zdumiona

#212939