Księża i polityka
Popieram postulat Dawida Wildsteina:
http://niezalezna.pl/44738-ksieza-do-polityki
Polityczność, podobnie jak powietrze, jest cżęścią naszej natury w takim stopniu, że jej po prostu nie dostrzegamy. I z tego wynikają problemy z jej rozumieniem. Prześladuje nas masa stereotypów pochodzenia komuszego, które nie tylko że nie są eliminowane, ale często, ze względów politycznych, wykorzystywane i wzmacniane. Najwyższy czas by się od nich wyzwolić.
Irytuje mnie od dawna peerelowski slogan zarzucający księżom "mieszanie się do polityki". Polityka to działanie na rzecz dobra wspólnego, więc wycofywanie się księży z polityki oznaczałoby lekceważenie przez nich dobra wspólnego. Ksiądz jest takim samym obywatelem jak każdy inny, musi mieć czynne i bierne prawo wyborcze a jedyne ograniczenie jego polityczności powinno się wiązać z aktywnością w strukturach konkretnej partii politycznej, bo posługa duszpasterska ma charakter uniwersalny a nie partykularny, więc nie może ograniczać się do programu jakiejś konkretnej partii. Z drugiej strony jeżeli uwzględnimy założenie, że każda partia powinna kierować się dobrem wspólnym, to teoretycznie i przynależność partyjna nie powinna być przeszkodą.
Tak więc nie ma dobrych argumentów politycznych, które pozwoliłyby na wykluczenie księży z polityki. Jedynym
argumentem ograniczającym polityczną działalność księży mogą być wewnętrzne procedury przyjęte przez Kościół, które mogą mieć oparcie w fakcie, że podczas gdy Kościół i przynależność do Kościoła cechują się dobrowolnością, to państwo i polityka opierają się na prawie, a prawo oznacza przymus prawny. I w tym może tkwić źródło konfliktów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1341 odsłon