Druga dawka komunizmu - z Zachodu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Zamieściłem ostatnio w salonie24 parę notek na temat trwałośći dziedzictwa komunistycznego w aktualnych realiach w POlsce. Parę tygodni temu zamieściłem notkę p/t "Podwójna dawka komunizmu", w której pisałem o tym, że zaaplikowano nam podwójną dawkę komunizmu - pierwszą w lkatach 1939 -1989 a drugą, osłabioną ale toksyczną na swój sposób, która przyszła z Zachodu po r.1989, przynosżąc nam prądy intelektualne i popkulturowe przesycone ideologią marksistowską, którą były zainfekowane rządzące tam środowiska lewicowe, szczególnie medialne, intelektualne i opiniotwórcze.

Skutki tej podwójnej dawki okazały się dramatyczne.Ale by oderwać się od naszej lokalnej sytuacji warto posłużyć się przykładem węgierskim, który uwidacznia nieprzychylne reakcje środowisk "europejskich" na reformy Orbana.

Jakie było podłoże lewicowych trendów na Zachodzie pokazuje poniższy fragment z książki dwóch kanadyjskich naukowców i publicystów "Bunt na sprzedaż...":

"Po Holokauście to, co było przedtem umiarkowaną odrazą wobec konformizmu, powszechną w kręgach artystów i romantyków, stało się wyolbrzymionym wstrętem do wszystkiego, co kojarzyło się z regularnością lub przewidywalnością. Konformizm zyskał status grzechu śmiertelnego, a społeczeństwo masowe stało się synonimem współczesnej dystopii. Wielu z tych, którzy wiek wcześniej staliby się w naturalny sposób przywódcami ludu, zaczęło się go coraz bardziej bać - poczuli strach przed potencjałem przemocy i okrucieństwa ukrytym jakoby w sercach tego ludu.Dla postępowej lewicy uraz okazał się jeszcze głębszy. Wielu lewicowych polityków bało się już nie tylko faszyzmu, ale też samego spoleczeństwa. Lewica straciła zaufanie do podstawowych elementów składających się na organizację społeczeństwa, takich jak normy społeczne ( z etykietą włącznie), prawa i biurokratyczne formy organizacji. Tylko że bez tych elementów po prostu nie sposób zorganizować współpracy ludzi na dużą skalę."

Czy ten opis nie przypomina nam chociażby publicystyki giewu z lat 90tych ? I czy nie przypomina to prób zrobienia z Wojciecha Cejrowskiego faszysty ?

I jeszcze jeden dalszy fragment:

"Powinniśmy sobie zadać następujące pytanie: jaki scenariusz jest bardziej prawdopodobny - że w jednej z liberalnych demokracji Zachodu wyłoni się faszystowska dyktatura czy że coraz większa liberalizacja rynku w połączeniu z nieregulowanym handlem globalnym doprowadzi do tego, że społeczeństwo znajdzie się w Hobbesowskim stanie natury ? Jasne jest chyba,że drugi wariant wydaje się bardziej prawdopodobny, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Stwierdzenie tego faktu oznaczałoby jednak przyznanie,że nadmiar nieporządku o wiele bardziej zagraża naszemu społeczeństwu niż nadmiar porządku. A jeśli tak, należałoby przestać zamartwiać się groźbą faszyzmu. Naszemu społeczeństwu potrzeba więcej, a nie mniej zasad."

I znowu nasuwa się pytanie - czy autorzy przypadkiem nie piszą o nawoływaniu giewu do "antyfaszystowskich" demonstracji 11 listopada 2010r. ?

Brak głosów

Komentarze

Okazuje się że dzisiejszym światem (UE, ONZ, wykładowcy na uczelniach) rządzą komuniści, pedofile, byli terroryści i agenci KGB. Remek.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#135730