Co się dzieje z polskimi facetami ???

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Przeczytałem w "Uważam rze" tekst o sowieckich działaniach na Sądecczyźnie i o wymuszonej przez nich budowie tuż po zakończeniu wojny tzw. pomników wdzięczności. Ale zbulwersowały mnie nie tyle same zbrodnie Sowietów na tym terenie, bo do tego człowiek się przyzwyczaił, co stosunek ludności do tych pomników. Szczególnie zbulwersował mnie taki oto fragment:

" Umieszczone na dwóch potężnych kolumnach napisy DO DZISIAJ głoszą stalinowskie hasła: "Wieczna sława bohaterom poległym w bojach za wolność i niezależność Związku Radzieckiego."

Do dzisiaj ?????

Należy tu dodać,że wzniesiony przez Sowietów pomnik 2 stycznia 1946 r. wysadziło AK. Odbudowany nowosądecki pomnik do dzisiaj straszy ludzi napisami ku "chwale ruskiego oręża".

Do dzisiaj ???

Akowcy potrafili to wysadzić. Czy nie ma w Nowym Sączu i okolicy facetów,prawdziwych facetów, którzy wiedzieliby co z tym fantem należy zrobić ? Wszędzie mamy Wilkowyje ?

Brak głosów

Komentarze

Co z tego, że to pomniki naszych katów?
polecam:
http://niepoprawni.pl/blog/41/krotka-opowiesc-o-rekach-katow
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#249036

Przez długi okres lat 90-tych, za czasów, gdy w Poznaniu rządziła klika UW Tadeusza Mazowieckiego, nie można było usunąć z miasta pomników stalinowskich bękartów: generała Karola Świerczewskiego i Marcina Kasprzaka. Tłumaczono, że jedyna możliwość to wysadzenie w powietrze, a to ponoć zagrażało okolicznym budynkom. Po odejściu o władzy Uni Wolności- Mazowieckiego i bolszewickich kamratów okrągłostołowych z SDRP- Leszka Milera, jakoś szybko uporano się z tym nierozwiązywalnym problemem.

Vote up!
0
Vote down!
0

anty bolszewik

#249054

1. 19 stycznia 1945 roku Armia Krajowa została rozwiązana rozkazem gen Okulickiego (wydanym na podstawie instrukcji Rządu RP).

2. Bękart stalinowski, Marcin Kasprzak, został powieszony na stokach warszawskiej Cytadeli 8 września 1905 roku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249057

Takie komentarze, na forach Onetu, Gazety i innych portali widniały 1 marca w Dzień Żołnierzy Wyklętych. Z dopiskiem, że skoro się nie poddali rozkazom, zasłużyli na miano "bandytów".
Wiadomo też powszechnie, że funkcjonowały "dwa rozkazy" dotyczące rozwiązania Armii Krajowej.Ten drugi, miał brzmieć zgoła inaczej...
Ci, którzy wtedy w lasach walczyli o wolną Polskę, nie mieli wątpliwości, że są żołnierzami Polskiej Podziemnej Armii Krajowej.
Wiem, że zanim powstał WiN, dość powszechnie funkcjonowała nazwa AKO, czyli Armia Krajowa Obywateli, bądź - Obywatelska - bo tak też ją zwano.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249097

Szanowna Pani! Pani chyba nie zrozumiała moich intencji. Konstatuję fakt historyczny, a nie interpretuję. O jakich dwóch rozkazach Pani mówi?
Armia Krajowa istniała od 14 lutego 1942 roku, do 19 stycznia 1945 roku.
Ta konstatacja nie zaprzecza w żadnej mierze faktowi, że zbrojny, polski ruch oporu przeciwko okupantom - najpierw sowieckim i niemieckim, a potem sowieckim - istniał zarówno przed, jak i po podanych datach.
Ci, którzy walczyli - nie tylko zresztą w lasach - nie mieli najmniejszej wątpliwości za co i po co walczą.
Proszę czytać "ze zrozumieniem" i proszę mieć szacunek do faktów historycznych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249106

Cytat:"... Rozkaz gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka" z 19 stycznia 1945 r. o rozwiązaniu Armii Krajowej, wydany w styczniu 1945 r., nie wywarł większego wpływu na funkcjonowanie organizacji w Białostockim Okręgu AK. Komendant Okręgu, ppłk W. Liniarski „Mścisław", który już od lata 1944 r. nie miał bezpośredniego kontaktu z Komendą Główną AK, po wydaniu rozkazu o rozwiązaniu AK podjął decyzję o kontynuowaniu działalności konspiracyjnej Okręgu. Miał bowiem świadomość niewyko­nalności zdemobilizowania podległej mu trzydziestotysięcznej struktury konspiracyjnej w warunkach terroru NKWD wobec żołnierzy AK i polskie­go społeczeństwa Białostocczyzny.
Dowodzone przez niego struktury okręgu od lutego 1945 r. wystę­powały jako Armia Krajowa Obywateli (AKO), lub też niekiedy jako Oby­watelska Armia Krajowa (OAK). Obie formy nazewnictwa były używane wymiennie. W praktyce szeregowi uczestnicy konspiracji w terenie nie­wiele wiedzieli o tych zmianach i mieli uzasadnione przeświadczenie, iż cały czas są żołnierzami AK. W dniu 15 lutego 1945 r. ppłk „Mścisław" wydał rozkaz nr 10, w którym informował podległe mu struktury konspi­racyjne, iż do czasu otrzymania „definitywnego rozkazu Dowódcy Armii Krajowej" praca organizacyjna będzie nadal prowadzona. W rozkazie tym dawał dowódcom terenowym instrukcje, jak mają działać w warun­kach obecnej okupacji sowieckiej (propaganda, zorganizowanie Kedywu - samoobrony, likwidacja szpicli i zdrajców, utrzymanie zasobów broni, utrzymanie łączności z Komendą Okręgu i zachowanie ciągłości pracy, zorganizowanie obsad sztabów inspektoratów, obwodów i jednostek te­renowych). Jednocześnie ppłk „Mścisław" wydał rozkaz o zmianie krypto­nimów struktur organizacyjnych w dowodzonym przez siebie okręgu (od 1 marca 1945 r. Obwód Wysokie Mazowieckie otrzymał nowy kryptonim - „nr 1"). Białostocki Okręg AKO, działający początkowo zupełnie samodzielnie, w maju 1945 r. nawiązał kontakt z Delegatem Sił Zbrojnych na Kraj i podporządkował mu się..."

http://www.ciechanowiec.info/articles.php?article_id=55

Vote up!
0
Vote down!
0
#249123

I o czym ma świadczyć ten cytat pochodzący z lokalnego portalu? Formalnym spadkobiercą AK była organizacja NIE, potem Delegatura Sił Zbrojnych,potem WIN...
W zakończeniu cyt. przez Panią artykułu wyrażnie powiedziano, że w maju 1945 Białostocki Okręg AKO podporządkował się DSZ...
Armia Krajowa przestała istnieć w styczniu 1945 roku. Co nie oznacza, że nie istniała nadal armia krajowa walcząca z sowieckim okupantem. Małe litery nie oznaczają braku szacunku. Odzwierciedlają tylko stan rzeczy z punktu widzenia nauki.
To, co wypisuje tzw. mainstream o AK mało mnie obchodzi. Obchodzi mnie natomiast bardzo, to co piszą o AK (i nie tylko) Autorzy NPPL i to, czego dowiadują się Czytelnicy naszego portalu. Ludzie deklarujący patriotyzm i przywiązanie do szczytnych tradycji AK i innych formacji walczących z okupantami powinni znać ich historię.
Przepraszam za ten mentorski ton, ale sprawa leży mi na sercu i wywołuje emocje.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#249130

Jeszcze wiosną 1946 roku, mój Ojciec służył w AKO...
Co zrobić też z etosem V, potem VI Brygady Wileńskiej AK - w walce do 1952 roku?
Wszak to "Łupaszko", Huzar i wielu innych Bohaterów?

Ja też mam ich wszystkich w sercu... Pozdrawiam:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#249156

Proszę Pani, fakty historyczne to jedno, a to, co kto w sercu i duszy nosił (lub nosi), to drugie. Jestem pewien, że Pani Ojciec miał pełne prawo czuć się żołnierzem AKO. To taki problem, jak z Hubalem, który de facto wypowiedział posłuszeństwo swoim konspiracyjnym (czy wojskowym) przełożonym.
A etos, proszę Pani, nie powinien na tym ucierpieć. Twarde, racjonalne podejście do faktów nie kłóci się z emocjami. Może trzeba po prostu posługiwać się precyzyjniejszymi określeniami faktów? ;-)
Z Pani komentarzy można wnioskować o związkach z Podlasiem. A więc zapytam przekornie o jeszcze jednego bohatera z tych terenów. Zapewne słyszała Pani o Młocie? Oczywiście żartuję bo kpt. Władysław Łukasiuk dowodził VI Brygadą AK. Jeśli zapyta mnie Pani, czy Młot był żołnierzem AK, odpowiem że tak. Zginął w 1949 roku. Jeśli Pani zapyta mnie, czy zginął jako żołnierz AK, odpowiem że tak. To, że Armia Krajowa nie istniała już wtedy formalnie od pięciu lat nie ma nic do rzeczy. Żyła w sercach, a żołnierze z niej się wywodzący walczyli dalej o wolną Polskę. Ale - powiem górnolotnie - ma Pani obowiązek, aby Pani dzieci znały prawdziwą historię AK. Najpierw. Potem należy je uczyć "historii emocjonalnej"
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#249173

dowodził "Huzar", do 1952 roku.
V, a później VI Wileńska AK podlegały bezpośrednio Londynowi. Były tak samo "nielegalne" jak Rząd RP, tam stacjonujący...

Nauczanie dzieci historii, jest dużo łatwiejsze, kiedy wspiera się edukację emocjami.

Kilka lat temu w Warszawie, przed 1 Sierpnia, rozwieszono plakaty , które wzbudziły bardzo silne emocje.
Przedstawiały współczesnych, młodych ludzi, jakby przeniesionych w czasie, w realia Powstania Warszawskiego.
W nawiązaniu do akcji plakatowej, pojawiły się też stosowne "migawki" w telewizji.
Na wielu młodych ludziach wywarło to ogromne wrażenie. Na moich dzieciach także: utożsamiły się z tamtą - walczącą młodzieżą.To było widać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249179

Rozumiem, że zakończyliśmy temat, a Pani nie będzie mi już zarzucać podążania za mainstreamem?

Vote up!
0
Vote down!
0
#249182

W jedności siła:)A wszystko to: Ku Chwale Ojczyzny...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#249189

Wzajemnie pozdrawiam. W służbie...nie ku chwale. :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#249193

A gen. Fieldorf patrzył na porywanie się z motyką na słońce (kiedy wrócił z zesłania) zupełnie inaczej niż „Mścisław":
Gen. Fieldorf „Nil” nie był „żołnierzem wyklętym”

Podczas obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych bardzo często posługiwano się nazwiskiem legendarnego gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” (1895-1953), szefa Kedywu KG AK i organizacji „Nie”. Stawiano go w jednym szeregu np. z Józefem Kurasiem „Ogniem” czy innymi kontrowersyjnymi dowódcami oddziałów zbrojnych po 1945 roku.

Jest to jawne nadużycie i fałszowanie historii. Tak jak praktycznie wszyscy wysocy rangą oficerowie AK, „Nil” zdecydowanym przeciwnikiem kontynuowania walki w lesie przez byłych członków konspiracji. Uważał to za karygodne i bezcelowe, przynoszące umęczonemu narodowi dodatkowe ofiary.

„Nil” nie był obecny w Polsce w okresie największego nasilenia walki podziemnej w latach 1945-1947. Po powrocie z zsyłki, i zapoznaniu się z sytuacją – zajął jednoznaczne stanowisko. Jak wynika z dokumentów znajdujących się obecnie w IPN i wykorzystanych w pracy Marii Fieldorf i Leszka Zachuty pt. „Generał Fieldorf „Nil” – fakty, dokumenty, relacje” (Warszawa, 2006), „Nil” miał pretensję do swoich kolegów z Komendy Głównej AK. W raporcie agenturalnym niejakiego „Żukowskiego”, czytamy:

„Za winę Radosława [płk. Jana Mazurkiewicza] i [płk Jana] Rzepeckiego uważa utrzymywanie oddziałów leśnych po wyzwoleniu, co określa jako zbrodnicze i niezgodne z projektami. Akcję ujawniania powinien był podjąć Rzepecki. Władze Bezpieczeństwa były w tym czasie skłonne pójść na dalekie ustępstwa. Radosław nie umiał tego momentu wykorzystać i wyrządził tym szkodę. Rzepeckiego wina w tym, że powinien był sam sprawę rozwiązania AK i ujawnienia omawiać z władzami Bezpieczeństwa”.

Ponadto autorzy książki dodają: „Negatywny stosunek „Nila” do kontynuowania działalności konspiracyjnej znajduje potwierdzenie i w innych źródłach. Stanisława Wierzbicka „Chinka” przekazała GZI WP informację, że Fieldorf w czasie rozmowy na temat dawnej konspiracji „wyraził się, że potępia każdą obecną działalność podziemia i uważa, że najwyższy czas pozytywnie pracować dla kraju” (IPN w Warszawie, sygn. 0259/586, K. 51)”.

Taką ocenę sformułował mimo znanych mu faktów nie przestrzegania (choć nie zawsze) przez UB układów z dowódcami AK. Dlaczego „Nil” zajął takie stanowisko? Wyjaśnia to dalszy ciąg donosu „Żukowskiego”:

„Co myśli o sprawie podziemia i jego działania. N[il] uważa, że istnieje konflikt między ZSRR i Ameryką i że my Polacy nie mamy tu nic do powiedzenia. Raczej powinno się myśleć o pozostawaniu na uboczu. Mówi, że gdyby na przykład istniała teoretyczna możliwość powstania zbrojnego całego narodu, to rezultatem tego byłoby tylko zmniejszenie ludności o 25%. Związek Radziecki jest w stanie każdy ruch zbrojny zlikwidować”.

Na jakiej więc podstawie gen. „Nil” uznany jest przez organizatorów obchodów za niemal patrona i symbol Dnia Żołnierzy Wyklętych? Może dlatego, że potrzebne jest jakieś znane i szanowane nazwisko? Może chodzi o postawienie znaku równości między AK a „żołnierzami wyklętymi”? Tak czy inaczej, jest to manipulacja faktami i zakłamywanie prawdy historycznej. Oficerowie Komendy Głównej AK, jeszcze w 1945 roku, jasno stwierdzili, że takiego związku nie ma i powoływanie się przez odziały leśne na AK lub używanie jej nazwy jest bezprawne.

Przy tej okazji prezentowane są opinie, że dalsze losy gen. „Nila” (skazanie na śmierć w 1953 roku) są dowodem na to, że walka podziemna „wyklętych” była słuszna. Jest to opinia nie do przyjęcia. „Nil” postępował wedle zasady, że nadrzędny jest los całego narodu, a nie los jednostek. Nawet gdyby przewidział co go może czekać, nie zmieniłby zdania, bo jego troską była przyszłość umęczonego wojną narodu. Być może wtedy zdecydowałby się na emigrację, ale na pewno nie rzuciłby hasła: „walczymy dalej do upadłego, do końca”.

„Nil” był ofiarą terroru stalinowskiego, a nie „żołnierzem wyklętym”. Łączenie jego nazwiska z ideologią i historiozofią, która towarzyszy obchodom Dnia Żołnierzy Wyklętych – jest nie do przyjęcia. Ale to nie znaczy, żeby tego dnia nie oddawać Mu hołdu, co niniejszym czynię. Jemu, ideowemu piłsudczykowi, który wykazał się w tym dramatycznym momencie polskiej historii wielkim poczuciem odpowiedzialności, dając przykład prawdziwej postawy patriotycznej i heroicznej niejednemu powołującemu się, tak wtedy jaki i dziś, na spuściznę polityczną Romana Dmowskiego.

Jan Engelgard
http://sol.myslpolska.pl/

Czyżby "Nilowi" brakło "cojones"? Czy może miał za dużo rozumu?

Vote up!
0
Vote down!
0
#249139

Ciekawy przyczynek...ale to kolejne "żródło internetowe", na dodatek zdradzające wyrażne trop politycznej inspiracji, a nie rzetelnego warsztatu historycznego.

Znajomość z problematyką AK (a szerzej, udziału PSZ w II wojnie) należałoby zacząc od przestudiowania dzieła fundamentalnego, wielotomowego opracowania Komisji Historycznej Polskiego Sztabu Głównego w Londynie pt. Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej. Opracowanie owo zawiera dodatkowo ogromną bazę żródłową.

Zdobywanie wiedzy historycznej w Internecie jest bowiem przedsięwzięciem obarczonym znacznym ryzykiem dezinformacji.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#249149

On ją po prostu organizował - konspiracja w warunkach sowieckiej okupacji!
Czy zasłużył sobie na zaszczytne miano " Żołnierza Wyklętego"?
Ta "zielona waluta", która była pretekstem do jego zesłania na Ural, na pewno nie była przeznaczona na działalność gospodarczą kolejarza Walentego Gdanickiego.
Zatrzymano go 7 marca, czyli już po rozwiązaniu AK...

Za Niezależną:

"...Na krótko przed upadkiem Powstania Warszawskiego, rozkazem Naczelnego Wodza Kazimierza Sosnkowskiego z 28 września 1944 r., awansował na generała brygady i objął stanowisko Naczelnego Komendanta organizacji NIE, kadrowego odłamu Armii Krajowej, przygotowanego do działań w warunkach sowieckiej okupacji.

7 marca 1945 r. został aresztowany przez NKWD w Milanówku pod fałszywym nazwiskiem Walenty Gdanicki i nierozpoznany - zesłany do obozu pracy na Uralu..."

Vote up!
0
Vote down!
0
#249174

7.III 1945 gen. Fieldorf "Nil" nie musiał rozumieć sytuacji. Nie rozumiał jej w podziemiu zbrojnym i wśród podziemnych polityków (o londyńskiej zmarginalizowanej kanapie nie wspominając) praktycznie nikt. Poza może Bolesławem Piaseckim.
A było sporo do zrozumienia. Tego i dziś praktycznie nikt nie rozumie, bo nie ma się gdzie dowiedzieć paru drobiazgów:
Jak Anglia i USA planowały odebrać Polakom Śląsk i Pomorze (http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/04/10/jak-anglia-i-usa-planowaly-odebrac-polakom-slask-i-pomorze/).

Ta ogólnonarodowa niewiedza skutkuje różnymi idiotycznymi działaniami osób uważających się za patriotów i narodowców:
Kompromitacja NOP i KNP w Wałczu – polemika z nacjonalista.pl" (http://myslnarodowa.wordpress.com/2012/02/18/kompromitacja-nop-i-knp-w-walczu-polemika-z-nacjonalista-pl/).

Vote up!
0
Vote down!
0
#249276

Tak jest. Bolesław Piasecki zrozumiał wszystko już pod koniec 1944 roku. Po serii szczerych, partnerskich rozmów z reprezentującym NKWD generałem Iwanem Sierowem. A było sporo do zrozumienia, oj było... Potem generał Sierow już nie rozmawiał, bo zajął się poważniejszymi sprawami. Musiał aresztować "szesnastu" i osobiście potorturować gen. Okulickiego. Dostał za to od batiuszki Bohatera Sowietskowo Sojuza, ale ani chwili odpoczynku, bo trzeba było braci Węgrów ratowac przed kontrrewolucją w 1956 roku... Tak jest. Bolesław Piasecki zrozumiał, bo pojętny był z niego człowiek.

Pax Tibi, @p.e.1984

Vote up!
0
Vote down!
0
#249277

Lepszy Piasecki, wyciągający Polaków z UBeckich katowni niż ich głupi dowódcy, pchający ich w konfrontację, której nie da się wygrać - i w efekcie - do tych UBeckich katowni. Gen. Fieldorf "Nil" po powrocie w 1947 miał pełną rację. A wojując o "wolność" po lasach można było co najwyżej zginąć.

Piasecki upił się kiedyś z Kisielem w Wilanowie. W rozmowie z Markiem Łatyńskim Kisiel wspominał: "Zacząłem go atakować: robisz świństwa, walczysz z Kościołem, organizujesz księży patriotów, tak nie można itd. Piasecki pozwolił mi się wygadać, pod koniec jeszcze walnął wódkę i powiedział: Stefan, ty jedź do Krakowa i powiedz swoim kolegom: Ruscy stąd nie wyjdą przez 50 lat". Pomylił się o pięć lat.

(...)
Jednak ten sam Turowicz nie mógł nie podziękować Piaseckiemu za uwieńczone sukcesem starania u władz PRL o zwolnienie z więzienia Pawła Jasienicy - wielkiego publicysty "Tygodnika", któremu groziła kara śmierci za udział w antykomunistycznej partyzantce. Piasecki wielokrotnie interweniował w sprawie więzionych akowców. Sam po latach obliczył, że skutecznych interwencji było od 400 do 500. Często dawał tym ludziom zatrudnienie i pomagał materialnie.

Źródło: http://niniwa2.cba.pl/boleslaw_piasecki.htm

Vote up!
0
Vote down!
0
#249282

A mecenasa Władysława Siłę-Nowickiego, żołnierza AK i WIN, wyciągnęła z więzienia siostra Feliksa Dzierżyńskiego. Napisz więc Kolego coś miłego o Feliksie! Ten to dopiero wiedział i rozumiał. Ale ja już tego nie przeczytam, bo nie mam ochoty na bzdeciarstwo.
Żegnam niezwykle serdecznie, tudzież definitywnie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249286

A wedle jakiej logiki za czyn siostry ma spadać chwała na brata? Wedle jakiej logiki wyciąganie z więzienia AKowców przez Piaseckiego przynosi mu ujmę? Kiedy nie ma się żadnych argumentów, to się ucieka i dyskusję nazywa "bzdeciarstwem". Pora zmierzyć się z własnym dysonansem poznawczym mości interlokutorze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249289

Ta wersja jednej ze zwrotek "Pierwszej Brygady" po dziś dzięń wzbudza kontrowersje:

Nie chcemy już od Was uznania
Ni Waszych mów, ni waszych łez!
Skończyły się dni kołatania
Do waszych serc, jebał was pies!

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#249291

Co to słowo własne lekce sobie waży w ciągu pięciu minut?[quote="tł"]Ale ja już tego nie przeczytam, bo nie mam ochoty na bzdeciarstwo.[/quote]Na marginesie - coś bardzo prędko od wymiany argumentów do rzucania mięsem i pisania od rzeczy przechodzi pan szanowny.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249294

DOŚĆ TEGO! Kochani zgadzam się z wami, ale zbierzmy się wreszcie i odzyskajmy NASZ kraj! Klikanie w klawiatury to za mało! DZIAŁAJMY bo ja sam nic nie zrobię, a mam już dość dymania mnie z każdej strony przez polityków, urzędasów, telewizję, edukację i opłacone pseudoautorytety. Wy jeszcze nie macie tego dość? KontrowersyjneKontrowersje.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0

http://www.kontrowersyjnekontrowersje.pl - zacznijmy działać!

#249058

pizdusie

Vote up!
0
Vote down!
0
#249088

 ale za to z ikrą zamiast nabiału.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249109

Nie mozemy pozbyć się pomnika ppłka Z. Berlinga, enkawudzisty mianowanego przez Stalina generałem.
Choć w Radzie Warszawy były kilkakrotne tego próby, zawsze SLD miało koalicję potrzebną do odrzucenia wniosków.
No i socrealistyczna rzeźbo-kukła straszy w centrum Warszawy.
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#249113