Międzynarodowa „spekuła” przyjmuje zakłady-Polska idzie na dno !

Obrazek użytkownika 2-AM
Gospodarka

Wygląda na to że „zielona wyspa” jest już tylko wspomnieniem a wkrótce międzynarodowa finansjera dobije leżącą już na grzbiecie Polskę ostrzoną właśnie mizerykordią.

Do niedawna opowieści premiera Tuska i ministra Jana Vincenta Rostowskiego (pseudonim „Jacek no-pesel”) były „kupowanie” przez lichwiarską międzynarodówkę. Oznacza to że nawet jeśli zbytnio nie wierzyli w księgowe oszustwa zwane „kreatywną księgowością” to nie reagowali nadmiernie nerwowo co przekładało się brakiem gwałtownego wzrostu kosztów polskiego długu w postaci obligacji skarbowych (wynikającego z rynkowego oprocentowania) . Oczywiście dług ten rósł coraz bardziej ale wynikało to z kolejnych pożyczek (zaciąganych przez ekipę Tuska nie mającego na wypłaty dla swoich nowo zatrudnianych legionów urzędników czy emerytów) i odsetek od już zaciągniętych. Niezależnie od nowo zaciąganych pożyczek specjalista od „kreatywnej księgowości” udający ministra finansów księgował tak by w oficjalnych statystykach nie przekroczyć mitycznej granicy zadłużenia sięgającej 55% PKB.
W końcu nawet i on zdał sobie sprawę że dłużej oszukiwać się nie da i wkrótce trzeba będzie znaleźć jakieś realne pieniądze. Poza podwyżką podatków (zamrożenie progów podatkowych jest de-fakto podwyżką podatku) dochodowych podniesiono VAT (od 1-2%, czasami do 5% - np. książki, czy zapowiedziany na ubranka dziecięce – podwyżka o 13% ) o akcyzie na paliwa czy używki nie zapominając. „Jacek” próbował również zrabować „żywą gotówkę” jaką zwęszył w kasie Lasów Państwowych. Jednak te kilka miliardów złotych rocznie było niczym w porównaniu z kasą jaką znaleziono w OFE. Najpierw próbowano „przekonać” urzędników w Brukseli by zobowiązania emerytalne państwa względem swoich obywateli nie były wliczane do statystyk zadłużenia. Ponieważ mimo optymistycznych komunikatów płynących z ust „prawie najlepszego ministra finansów w Europie” jakoby „sprawę załatwiono” chyba jednak się nie udało więc postanowiono ostatecznie zrabować składki członków OFE (na razie te nowo wpływające i wysokości nie większej niż 70%) dzięki czemu rząd zyska rocznie kilkadziesiąt miliardów złotych z portfeli obecnych pracowników z ich pieniędzy które miały stanowić zabezpieczenie ich przyszłych emerytur. Fachmani z rządu (Tusk, Boni, Rostowski, Fedak) ukuli śmiałą tezę że źródłem długu są OFE, które za nasze pieniądze muszą kupować do 60% obligacji skarbu państwa (kupują bo wpierw zadbano o to żeby nic innego nie mogły kupić). Tak na prawdę zdaniem rządu to cała wina leży po stronie emerytów, którzy odkładali na swoją przyszłą emeryturę w przymusowych OFE i przez to kredytowali od ponad 10 lat bezrozumne zabawy państwem przez polskich polityków (co ciekawsze „smaczki” jak postrzegają politycy ten problem do poczytania TUTAJ). Teraz ich własne pieniądze trafiające do OFE zabierze miłościwie panująca władza żeby ta kasa znowu była na spłatę międzynarodowych lichwiarzy i dalszą, wesołą zabawę w „zieloną wyspę”. Co będzie kiedy trzeba będzie wypłacić emerytury dzisiejszym 30,40-latkom ? To nie nasz problem. Może sobie sami poradzą (patrz: wsteczna hipoteka ). Najważniejsze jest „tu i teraz”.

Kłopot polega na tym że wspomniany tu rabunek OFE będzie miał faktycznie miejsce dopiero na wiosnę b.r. a już dziś brakuje pieniędzy na wypłaty. Plotka głosi że pod koniec roku ZUS przestał transferować należne składki do OFE. Po co to robi skoro składki muszą nadal być transferowane a za opóźnienia trzeba zapłacić zaległe odsetki (ma się rozumieć z naszych podatków)? Wyjaśnienie jest jedno. Finanse krajowe mogą nie dociągnąć do wiosny kiedy zasilone zostaną wstrzymanymi transferami do OFE.

Pod koniec roku 2010 przyjaciele marka Belki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) przyznali Polsce elastyczną linię kredytową (FCL) na skromne 20 miliardów USD. Wkrótce po zakończeniu poprzedniej FCL nasza ekipa z MF i NBP zaciągnęła kolejną FCL. Skromne opłaty roczne od udostępnienia przez MFW FCL oscylują w okolicy 60 milionów USD. Pod koniec roku ogłoszono że MFW tak nas kocha i poważa że zwiększy FCL z 20 miliardów USD do 30 miliardów USD.
Oczywiście zapłacimy od tego większą prowizje ale to drobny i nie istotny szczegół. Jak wiadomo FCL jest dobrym interesem ale jeszcze lepszy interes robi się wtedy gdy klient zaczyna brać pieniądze z przyznaje mu pożyczki FCL. Wtedy dopiero zaczyna się prawdziwe golenie owiec. Trzeba tylko przekonać klienta lub zmusić żeby zechciał użyć tych pieniędzy (sytuacja wygląda podobnie z wciskaniem karty kredytowej przez bank nie świadomemu klientowi). Jak na razie według oficjalnych zapewnień Polska nie użyła przyznanego jej kredytu nawet gdy nastąpiło bardzo istotne osłabienie złotówki względem walut obcych. Należy przypuszczać że środki te zostaną użyte w chwili gdy na spanikowanych rynkach rozpocznie się wyprzedaż polskiego zadłużenia.

Właśnie ledwo wczoraj (31.01.2011) ujawniona została informacja że „międzynarodowa spekuła” ulokowana akurat chwilowo w Barclays Capital ogłosiła że czas zacząć kupować CDS na polski dług ( CDS-y straszą. Polska idzie na dno? ). Instrumenty pochodne o wdzięcznej nazwie CDS pozwalają ubezpieczyć się i przy tym całkiem nieźle zarobić klientom którzy je wykupią (to nieco podobne do osławionych „opcji walutowych” które doprowadziły do bankructwa wiele polskich firm). W tym akurat przypadku kupujący obstawia zakład że Polska jest nie wypłacalna i wkrótce zacznie mieć problemy ze spłatą swoich długów. Ten kto takie polskie długi kupił nie straci bo ewentualna strata na bankructwie Polski zostanie mu zrekompensowana „z zakładu” jaki wygrał w ramach posiadanych CDS obstawiając taki wariant sytuacji. Oczywiście CDS mogą kupować również międzynarodowi spekulanci nie mający w swoich portfelach coraz bardziej cuchnących nie wypłacalnością polskich obligacji. Biorąc pod uwagę prawdopodobny rozwój sytuacji, każdy obywatel mający jakieś zasoby gotówkowe powinien sam kupić tyle CDS’ów na ile go stać a już wkrótce nie musiał by martwić się czy stać go na emeryturę (inna rzecz ze emerytura była by raczej na Bahamach niż w zbankrutowanej Polsce). Może to nie „patriotyczne” obstawiać zakłady że Polska wkrótce zbankrutuje ale przynajmniej zyskowne.
Mając wspomniane na uwadze wygląda na to że CDS'y zarobią sporo pieniędzy dla swoich nabywców – oczywiście pod warunkiem że obstawiany przez nich scenariusz bankructwa Polski i wzrostu kosztów polskiego długu będzie poprawny. Taka decyzja świadczy o tym że ktoś poważnie bierze pod uwagę że będzie na tym można solidnie zarobić (na bankructwie Polski). Poza wspomnianymi posiadaczami CDS’ów zarobią też przyjaciele z MFW gdy Polska ruszy pieniądze z FCL (będzie musiała je ruszyć by podjąć "rejtanowską obronę" nim ogłosi po wyczerpaniu własnych środków finansowych oraz tych z FCL ostateczne bankructwo).
Nie trzeba wiele opowiadać jakie będą konsekwencje tej „oferty”. Coraz więcej klientów żądnych zysku lub zaniepokojonych coraz gorszą sytuacją ekonomiczną Polski będzie „obstawiało” czarny scenariusz w Polsce. To spowoduje ostry wzrost kosztów polskiego długu i coraz bardziej nerwową sytuacje, która doprowadzi do spełnienia się samonapędzającego się proroctwa. Jeśli sytuacja rozwinie się w tak nie korzystny sposób to możemy jednak liczyć na spełnienie się kolejnej obietnicy premiera Tuska czyli euro po 6 zł (i to mimo bankrutującej samej europejskiej waluty) a może i nawet po 10. Strach się bać co będzie dalej ..

Brak głosów

Komentarze

Ja bym raczej był skłonny powiedzieć że Polska od dłuższego czasu jest na dnie (co z resztą było zaplanowane i przewidziane). Zaś "cios litości"zadano z chwilą zaciągnięcia nowego długu. Teraz tylko kwestią krótkiego czasu jest "tąpnięcie" które kompleksowo załatwi "problem Polski". No chyba że naszym idiotom jeszcze zechcą posypać "siana". Bo że je wezmą to pewne. W końcu nie oni będą to spłacać.
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#130910

My wiemy że oni wiedzą że my wiemy że jesteśmy na dnie.
Ale dopóki wszyscy wiedzą ale udają że nie wiedzą dalej można udawać i kręcić biznesy tak jak by nic się nie stało.
Aż wreszcie ktoś powie głośno to o czym wszyscy wiedzą. Wtedy już nie można udawać i albo trzeba się przyznać albo iść w zaparte wydając wszystkie swoje oszczędności na próby przekonania że aż tak źle to nie jest.
Teraz czekamy kto jeszcze ogłosi że spekuła ma racje i czas zabierać stąd swoje zabawki.
Może właśnie dla tego co niektórzy vice ministrowie udają się ostatnio na wycieczki do Pekinu i masowo snują się opowieści jaki nasz dług jest "super" i jak bardzo chcą go wykupić "mali żółci ludzie". Może znajdą się idioci którzy w to uwierzą i uznają że na tym zarobi się jeszcze więcej niż na wystawieniu Polski na bankructwo ? Któż to wie. Jednego można być pewnym - w ciągu góra kwartału jak nie szybciej dowiemy się ..

Vote up!
0
Vote down!
0
#130914

Polska ginie z mapy Europy, dziwnym trafem brytyjskie agencje finanasowe mowily o tym ze Polska jest bankrutem juz w na przelomie wrzesnia / pazdziernika ubieglego roku, jakos nasi wirtuozi finansowi mieli mordy w kublach - czyzby na czyjs rozkaz?

Vote up!
0
Vote down!
0
#130952