Smudny koniec lata:TW Bolek bujnął(by się) na cipki! a prof. bez matury tylko do wora! Jezioro?-bajoro! Fikołki przed Temidą!

A miało być tak pięknie, inaczej, lepiej! Najpierw wszystko spieprzył, schrzanił Franek Smuda! winiąc za to klątwę J. Tomaszewskiego! To dla niego premier R. Tusk przykrył kanty Amber Gold, aby tysiące Polaków, w tym naiwni wyPlictowani klienci mogła sobie w ogródkach piwnych/zonach kibica nucić ulubiony przebój ery Tuska "Polacy nic się nie stało"!
Potem IO w Londynie, na które tak liczyła ministra ze swoim szefem harato-gałą!
Już przedterminowo , mimo upałów POdgrzewaali się odbitym blasko/refleksem złotych krążków Kurka, Możdżonka, Ignaczaka!
I ta wymarzona feta; Okęcie, przejazd, Plac defilad i ten wiwatujący tłum zagłuszający miesięcznicę Smoleńska, niwelujący dyletację garbato/przejezdnych autostrad, zatłoczone, brudne pociągi Kraków -Łeba i z POwrotem!
Ale jeszcze wszystko było pod kontrolą!
Redaktor Kraśko ( wnuk tego Wincentego co to z Cyrankiewiczem nie tylko dłonie Poznaniakom z czerwca 1956 obcinał) prawił premierowi caresy patrząc mu w oczy swym wytresowanym latami słuzby spsiałym, skundlonym uśmiechem lubieżnej, obmierzłej sprzedanej, zgranej kurwy!
Jeszcze nadal nic nie wskazywało, że coś się stało!
Premier miał czas na kolejne ciche kilkudniowe wakacyjne wypady, małe urlopiki!; gałeczka, piłeczka, wolej, plaża, winko!
I zdawało się, że nudę kanikuły, wyjątkowe złe milczenie prezesa Kaczyńskiego od strony pr osłodzi kolejna wpadka śwagrów koalicjanta!, taśmy.
Pan premier mimo upałów szybko opuścił boisko i plażę. Zajrzał do dorobku Makarenki, Łysenki.
Nie pogardził też behaviorem psów od Pawłowa i udzielił kilku dobrych ojcowskich rad następcy Sawickiego, po których to min. Kalemba aż się skulił! i w tym afekcie-stressie zaczął wzywać rolników do stolicy w samym środku żniw na obowiązkowe kursy bezpiecznego wchodzenia na drabinę!
Po tym wszystkim pan premier zadowolony z siebie oraz ze swoich pr'opagandystów znów wylądował w mateczniku!
Ale pech chciał, że jego samolot zawadził o linę, którą ciągnęła cała niemal śmietanka PO z wybrzeża!
I nic by się nie stało, gdy nie to, że wśród nich był taki sobie skromny zwyczajny ... Józef Bąk!
I stało się!
POszło o tegoż Bąka!, chłopca skromnego, pracowitego i niestety trochę naiwnego, który zamiast siedzieć cicho
zaczął drzeć japę!
Ciąg dalszy znamy!

Ale to już nudy, bo nawet L. Wałęsa TW Bolek ma tego dość!
Do tego stopnia miał już dość bursztynu, że zabrał się za cipki!, które Putin załagrował!
Zapowiada się, że lato jeszcze potrwa skoro Boluś, co to niby swój warsztat miał wynieść na strych ostro się podpalił i dobiera się do cipek!
A chłop to nie byle jaki!!, jeszcze do dzisiaj pod Lipnem krążą legendy o jego jurności!
Znając jego, noblisty znaczy usposobienie trzeba się doszukać drugiego, a nawet piątego dna!
Co prawda on sam w sobie, oraz sam z siebie to też dno totalne i nawet bąbelki!, to jego deklaracji w temacie ... cipek nie należy lekceważyć!
To jego zainteresowanie trzeba brać na serio!
To jego nowa misja!
On sam, sam z siebie od zawsze awanturny, więc i Pussy Riots to jego żywioł!
Dzisiaj nie tylko wspomagacze Pfizer'a są ogólnie dostępne nawet bez recepty!
Tak więc nie lekceważyłbym tego letnio przedjesiennego pobudzenia TW Bolka cipkami!
I Putin ma zagwozdkę, bo mu z Wałęsą TW Bolek nie pójdzie tak gładko jak z tygrysem czy kluczem żurawi!

Tabloid sobie nagrabił wrzucając do jednego wora Giertycha z Bartoszewskim.
Prof. bez matury też pod koniec kalendarzowego lata się wybudził i ruszył ostro! jak ta mucha, co już w szparze niby sobie przycupnęła na zimę!
Obdarzony sybkostrzelnością MG wz 1943 z lekkością katiuszy wybulgotał/wyszprechał z siebie miły salonowi antygiertychowski zestaw rodem z czerskiej o ksenofobii, faszyżmie, getcie ławkowym tudzież zjednoczeniu Grunwald!
Ale starszy pan, nie zauważył w tym przypływie potępienia, że od czasu, gdy mu suczka Ramona w Łazienkach obsikiwała tę nogawkę co on sam ma w zwyczaju!(chichocząc przy tym!!) minęło już kilka lat!
No cóż wiek, podeszłe lata mają to do siebie, że to co było przyzwoite wtedy, dziś przynależne jest też ... Giertychowi! I w czasach trudnych dla Tuska trza tym się POdzielić nawet z Giertychem!(Racja stanu! czyli prawda czasu, prawda salonu!)
I będzie problem! bo jak tu nie tylko skazać redaktorkę, redakcję oraz wydawcę za mocne słowa wybulgotane przez profesora bez matury!
I jeszcze dwa miliony dla Giertycha!
A profesorowi co?
Tylko?! zwrot kosztów stawiennictwa przed Temidą!
Ratunek już tylko w składzie orzekającym miłym mec. Rogowskiemu! lub w tych od pomroczności!
Jednakże tak, czy owak zapowiadają się niezwykłe fikołki balety/kabarety na wokandzie.
Ileż miejsca dla interwenientów ubocznych!
Józef Bąk, Władysław Bartoszewski i Roman Giertych w jednym worze!
A ... jezioro?!
Raczej bajoro!

Samolociki Józefa Bąka, bursztyn w kolorze włosów D. Tuska, cipki TW Bolka i Giertych z Bartoszewskim w jednym worze!
A i niezastąpiony pan p'rezydęt jeszcze swej letniej bogatej twórczości nie wyczerpał!
Mówiąc krótko jest wesoło i ciekawie!
Jezioro-bajoro!

pzdr