Z obrony przed tymi, z którymi się lubimy
- Czy wiecie jaki dziś dzień? - zapytała pani pedagog uśmiechając się przyjaźnie, a klasa piąta a struchlała na widok jej uśmiechu.
- Dzisiaj jest trzynastego grudnia, proszę pani - odpowiedziała grzecznie dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Tak jest, i co to za rocznica?
- Na pewno jakiejś bitwy - westchnął Gruby Maciek.
- No coś ty - obruszył się jego serdeczny druh, czyli Łukaszek. - To jest rocznica wprowadzenia stanu wojennego.
- Właśnie - rzekła z zadowoleniem pani pedagog ignorując sugestie Łukaszka odnośnie pozytywnej oceny za poprawną odpowiedź. - Dlatego dzisiaj przyjadą do szkoły panowie ze służb, którzy pokażą wam stan wojenny. Bo dzieci uczą się wzrokowo. Tak podobno mówią - dodała po krótkim namyśle. - Co to ja? Ach tak. Ty powiedz! Czego się uczyliśmy na ostatniej lekcji wychowawczej?
- O stosunkach z Rosją - wtrącił się okularnik z trzeciej ławki, szaleńczo zakochany w pani pedagog.
- I co z nimi?
- Zawsze były dobre, a teraz są najlepsze - recytował pospiesznie okularnik. - Polska i Rosja może kiedyś się nie lubiły, ale po rewolucji zawsze były blisko siebie. Przecież ZSRR wyzwoliło Polskę od Niemców!
Pani pedagog zakaszlała.
- Hitlerowców! - zreflektował się okularnik.
- Właśnie - ucieszyła się pani pedagog i dalsza część lekcji przebiegała w zaskakująco miłej atmosferze. A po przerwie zajęć już nie było. Bo pod szkołę przyjechało wojsko. Zaprosił je pan dyrektor. Grupa żołnierzy zajechała transporterem opancerzonym, rozstawiła sprzęt i zaczęła piknik historyczny. Tłum zaciekawionych uczniów grzał się przy koksownikach, próbował grochówki i zaglądał do wnętrza transportera.
- Widzicie? - przemawiali łagodnie żołnierze i rozdawali uczniom charakterystyczne ciemne okulary. - Wojsko nie jest takie złe! Wojsko jest fajne! Pomagamy i bronimy!
- No, nie tylko - zauważył przytomnie Łukaszek. - Wojsko strzela i zabija. O tak: ba-bach!
Podoficer dowodzący żołnierzami lekko się stropił.
- No... Tak było kiedyś! Ale od dawna już nie strzelamy i nie zabijamy. Zresztą do kogo mielibyśmy strzelać? Do naszych? To wszystko bzdury! Miliony ludzi wtedy szły do pracy i nic się nikomu nie stało! Jedynie dzieci ucierpiały, bo nie było "Teleranka"! Myśmy w czasie stanu wojennego wyszli na ulice bronić!
- Czego? - wstrzelił się z pytaniem okularnik z trzeciej ławki.
- Kraju - rzekł z emfazą podoficer.
- A przed kim?
- Przed Rosjanami - rzekł konfidencjonalnie podoficer. - Gdybyśmy nie uratowali kraju to by tu weszli...
- Przecież były tu ruskie wojska, dziadek mi mówił - zauważył Łukaszek.
- By tu weszli - kontynuował dzielnie podoficer ignorując Łukaszka - i dopiero by było! Przecież Rosjanie są źli! Interwencja militarna mogła pociągnąć za sobą zyliony ofiar!
- Pan kłamie - zadudnił Gruby Maciek. - Przecież z Rosją to myśmy mieli zawsze przyjazne stosunki!
- Kto tak powiedział? - spytał zaskoczony podoficer.
- Ta oto nędzna fiucina - Gruby Maciek wskazał okularnika. - I jeszcze piątkę za to dostał!
Pan podoficer chciał coś powiedzieć, ale nie było to potrzebne. Okularnik z dzikim rykiem runął na Grubego Maćka. Chłopcy się bili, a żołnierze się cieszyli.
- A co chłopcze, ty się nie cieszysz? - zapytał jakiś podoficer Sajmona, ucznia na wózku.
- Nie. Bo w stanie wojennym zginął mój wujek - powiedział cicho Sajmon. Gruby Maciek i okularnik puścili się nawzajem.
- Jak to? - zdumiał się podoficer.
- No, bo widział, jak wojsko pobiło na przystanku jakiegoś pana. To jego pobili też. I umarł po dwóch dniach w szpitalu.
- I przed tym broniliśmy! - zreflektował się podoficer. - Gdyby nie my, byłoby więcej takich wypadków!
- Ale to właśnie wojsko go pobiło - rzekł Sajmon. Zapadła niezręczna cisza.
- Chłopcze - rzekł poważnym tonem podoficer. - Żeby mówić takie rzeczy, to trzeba mieć na to wyrok sądu...
- Był proces - powiedział jeszcze ciszej Sajmon i skulił się na swoim wózku. - Znaleźli tych co go pobili i się sądzili. Przed sądem.
- I skazali ich? - spytał z niedowierzaniem podoficer.
- Nie...
- A więc pomyliliście się! To nie mogło być wojsko, skoro ich uniewinniono!
- Ale ich nie uniewinnili!
- Nie??? - pan podoficer był maksymalnie zaskoczony. - Ależ to niemożliwe! Albo ktoś jest winny albo niewinny! Może ten proces jeszcze trwa?
- Nie, już się skończył - Sajmon spojrzał smutno na pana podoficera. - Się przedawniło...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1112 odsłon
Komentarze
Takich artykułów nie
13 Grudnia, 2010 - 21:23
Takich artykułów nie wypada mi komentować, ja je po prostu uwielbiam!
Dziękuję i pozdrawiam,
niezależny Poznań
niezależny Poznań
@bambi441
14 Grudnia, 2010 - 22:18
Dziękuję :)
dzis troche smutniej
13 Grudnia, 2010 - 23:53
taki dzień ponury, nawet gdyby słońce swieciło...i nie entuzjastycznie ale jak zwykle 10. _________________________________________________________
„Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”. Józef Beck
Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi (J.Piłsudski)
@demonica
14 Grudnia, 2010 - 22:20
Nie wszystkie odcinki mogą być wesołe
10! tylko...
14 Grudnia, 2010 - 20:32
że strasznie się zrobiło i coraz mniej śmiesznie.
Dziękuję za Sajmona i Łukaszka.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
@Danz
14 Grudnia, 2010 - 22:22
Nie chcę pisać samych wesołych odcinków, od czasu do czasu musi być strasznie...
Bardzo smutno, ale prawdziwie.
15 Grudnia, 2010 - 01:29
Dziękuję i pozdrawiam.
10.
____________________________
"Tylko orły szybują nad graniami i nie lękają się przepaści, wichrów i burz. Musicie mieć w sobie coś z orłów!-serce orle i wzrok orli ku przyszłości."-Prymas Tysiąclecia St.Wyszyński