Personal premier

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

- Dziś jest u nas!!! - mama Łukaszka wpadła z krzykiem do kuchni, aż tata Łukaszka zakrztusił się herbatą. Zrobiło się groźnie, ale kiedy Łukaszek zaproponował uzycie gumowego przetykacza do toalety, tata gwałtownie odkaszlnął i już było dobrze.
- Co jest u nas? - spytała spokojnie babcia Łukaszka.
- Nie co, tylko kto - gorączkowała się mama Łukaszka. - Nie kojarzycie akcji "Personal premier"?
Nikt nie kojarzył. Mama Łukaszka sięgnęła po komórkę i oświadczyła szeptem, że ze strony internetowej owej akcji ściągnęła sobie dzwonek na telefon. I włączyła muzyczkę. Na tle kroczącej melodii ktoś śpiewał niskim głosem:

Your own personal premier
Someone to hear your prayers
Someone who cares

- Toż to przeróbka Depeche Mode - oświadczył zaskoczony tata Łukaszka.
- Kto dzisiaj u nas jest, Depeche Mode? - spytała podniecona siostra Łukaszka i została wyrzucona za drzwi.
- Premier u nas jest! - trzęsącym się ze złości głosem wyjaśniła mama Łukaszka.
- U nas to znaczy? - chciał wiedzieć Łukaszek.
- Boże jak wy nic nie rozumiecie!
- To mów precyzyjnie - poprosił tata Łukaszka.
I mama Łukaszka opowiedziała, że do pewnego małżeństwa w ich bloku przyjechał premier. Otóż to małżeństwo dostało mandat z fotoradaru, gdy tymczasem nie posiadają oni samochodu.
- ...i dlatego premier osobiście pofatygował się tu do nas wyjaśnić tą krzyczącą niesprawiedliwość! - triumfowała mama Łukaszka. - Przyjechał tu do nas, do naszego bloku, osobiście obejrzeć ten mandat i to wezwanie do zapłaty i interweniować!
- Moment - zastanowił się dziadek. - Przecież on jeszcze wczoraj był w Pawełkowicach! W mleczarni! Pokazywali w wiadomościach, że...
- Owszem, był! - przerwała mu mama Łukaszka. - Nawet spał w tej mleczarni, żeby wszystkiego dopilnować! I proszę, są efekty! Od dziś ser z Pawełkowic jest tańszy o jedno euro na kilogramie!!!
- Łał - powiedział tata Łukaszka smarując sobie chleb masłem. - A kiełbasa w naszym sklepie podrożała dzisiaj o dwa euro...
- Jeśli myślisz, że premier nie ma nic do roboty, tylko jeździć od sklepu do sklepu i dyktować ludziom jakie mają mieć ceny w sklepie... - rzekła mama z przekąsem.
- W mleczarni w Pawełkowicach był...
- Mleczarnia to nie sklep! - triumfowała mama Łukaszka.
- A skąd on wiedział, żeby przyjechać do tych państwa w naszym bloku? - wtrącił się Łukaszek.
- Bardzo dobre pytanie Łukasz! Otóż zgłosili się oni sami, poprzez akcję "Personal premier"! Wystarczy wypełnić specjalny formularz i opisać jaka niegodziwość cię spotkała, a premier pojawi się jak najszybciej! Weźmie pełną odpowiedzialność! Zainterweniuje! Uratuje!
- Ten kraj się sypie - oświadczyła babcia Łukaszka.
- Ależ skąd! Zdaje egzamin! Premier potrafi załatwić wszystko i to jest kwestia nawet nie dni, lecz godzin!!
- Duo byśmy za Gierka zbudowali, gdyby towarzysz Edward musiał jeździć na każdą budowę i każdemu pomagać - stwierdziła z ironią babcia. - Władza jest od tego, żeby rządzić! Kto teraz mówi ministrom co mają robić?
- Jest dwudziesty pierwszy wiek! - oświadczyła z dumą mama. - Jest twitter i są esemesy!

Brak głosów