Toaleta i tolerancja

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

W szkole doszło do strasznego wydarzenia. Podczas przerwy do szkoły wtargnęła matka jednej z uczennic, złapała ją za rękę i zaciągnęła ją przed oblicze dyrektora szkoły. Dyrektor akurat spacerował po korytarzu razem z panią pedagog i rozmawiali o dyskryminacji nekrofili.
Matka uczennicy stanęła przed nimi i rzuciła im w twarz straszne słowa:
- Moja córka jest dyskryminowana!
Dyrektor zachował kamienną twarz, pani pedagog bardzo zbladła, a sama uczennica uciekłaby najchętniej ale matka trzymała ją mocno za rękę. Na korytarzu zapadła cisza i oczy dziesiątek uczennic i uczniów zwróciły się na bohaterów tej scenki.
- W jaki to niby sposób pani córka jest dyskryminowana? - zapytał łagodnie dyrektor.
Matka uczennicy pokazała na drzwi toalet i wyjaśniła, że tradycyjny podział na toalety żeńskie i męskie dyskryminuje jej córkę.
- Wcale nie - zapewniła córka, której uczy płonęły purpurą pod spojrzeniami gęstniejącego tłumu uczniów.
- Milcz gówniaro - upomniała ją delikatnie rodzicielka. - Moja córka jest obojniakiem!
Ciszy nie można stopniować, ale gdyby można było, to teraz stopień wzrósłby o jeden. Albo i o dwa.
- Biedne dziecko - rozczuliła się pani pedagog i pogłaskała uczennicę po czole żłobiąc jej czerwone krechy na czole (pani pedagog miała ostre tipsy).
- Nie chcemy litości! - oburzyła się matka i odsunęła swoją córkę od pani pedagog poprzez solidne szarpnięcie córki za rękę (ręka na szczęście wytrzymała). - Żądamy równości! Żeby też były toalety dla obojnaków!
- Nie mamy pieniędzy - odparł błyskawicznie dyrektor i już chciał odejść, ale pani pedagog zastąpiła mu drogę.
- Musimy to zrobić! - krzyczała ze łzami w oczach - W imię tolerancji! Nietolerancja prowadzi do agresji, do tego, że ta dziewczynka będzie się tu czuła źle! My musimy, powtarzam, musimy być tolerancyjni!
- Nie mamy pieniędzy - powtórzył dyrektor.
- Ja wcale tego nie chcę, ja mogę tak jak dawniej chodzić do żeńskiej - powtarzała z uporem uczennica ale jak to bywa, nikt jej nie słuchał. Nawet pani pedagog, która zdobyła się na heroiczny czyn. Przy wszystkich zgromadzonych oświadczyła, że ona załatwi przebudowę toalety i sfinansuje to z własnej kieszeni. Dyrektor uśmiechnął się ironicznie i powiedział, że życzy sobie pokwitowania na piśmie. Pani pedagog się zgodziła, a i matka uczennicy wydawała się być usatysfakcjonowana takim rozwiązaniem. Uczennica, zamiast cieszyć się swoim szczęściem, uciekła z płaczem.
Przez tydzień wyremontowano toaletę. To znaczy - przebito do jednej kabiny drzwi z korytarza i powieszono nad nią tabliczkę z połączonym okręgiem i trójkątem. Korzystała z niej tylko jedna osoba, owa uczennica, od której cała sprawa się zaczęła. Trzeba przyznać, że nie miała łatwego życia. Ciągle wołano za nią "obojniak, obojniak" a dziewczyny w szatni na wuefie już dwukrotnie usiłowały ją rozebrać siłą.
- Dzieci są ciekawe w tym wieku, to najzupełniej normalne - stwierdziła pani pedagog gdy dowiedziała się o zajściach w szatni. Martwiło ją co innego.
- Bardzo dobrze wiem - oznajmiła wszystkim uczniom - że wśród was są jeszcze dwa obojniaki. I nie korzystają z toalety, którą własnym kosztem im zafundowałam! Od dziś mają chodzić załatwiać swoje potrzeby tylko i wyłącznie tam!
- A jak nie? - zapytał ktoś.
- A jak nie, to sama ich tam zaprowadzę!
I tak się stało. Pani pedagog na oczach innych uczniów zaprowadziła do specjalnej toalety jedną uczennicę z szóstej klasy i jednego ucznia z piątej. Wkrótce za nimi też zaczęto wołać "obojniak, obojniak". I wiele innych rzeczy.
Wkrótce potem Łukaszek i Gruby Maciek spotkali uczennicę, od której wszystko się zaczęło. Natknęli się na nią podczas dużej przerwy w kącie boiska.
- Ryczysz? - upewnił się Gruby Maciek chociaż było widać łzy zmieszane ze smarkami na jej twarzy. - Laski to takie beksy. Czemu ryczysz? Przecież zrobili ci ten kibel tak jak chciałaś?
- Ja go kurwa nie chciałam! - ryknęła uczennica. - Teraz wszyscy wiedzą, że jestem obojniakiem! Przecież ja nie mam życia w tej szkole!
I uciekła.
- Ajajaj, o co tyle hałasu... - pokręcił głową Gruby Maciek.
- Wyobraź sobie - powiedział Łukaszek dzieląc się z nim pomidorem. - Wyobraź sobie, że tak tobie kazaliby chodzić do toalety dla dziewczyn.
- Jak, przy wszystkich? - wystraszył się Gruby Maciek, a gdy Łukaszek spojrzawszy na fałdkę tłuszczu w okolicy jego klatki piersiowej dobił go:
- I kazali ci nosić stanik na wuefie.
Gruby Maciek upuścił pomidora i drżącym głosem oświadczył:
- Miałbym przeje...
- No właśnie - powiedział Łukaszek i popatrzyli za uciekającą uczennicą.
Uczennica długo nie pochodziła do ich szkoły. Przy kolejnej próbie rozebrania jej w szatni zaatakowała koleżanki nożyczkami do paznokci. Kiedy pielęgniarze ciągnęli ją związaną do karetki to pluła, kąsała i wierzgała krzycząc:
- Gnoje! Śmierdzące gnoje!
- Kogo ona ma na myśli, jak pan sądzi? - zapytała dyrektora zatroskana pani pedagog. Stali w oknie i patrzyli na tą przykrą scenę. - Przecież zrobiliśmy wszystko zgodnie z życzeniem jej matki, żeby lepiej czuła się w naszej szkole. Nie powinno być żadnej dyskryminacji wobec jej osoby. A tu takie coś...
- Może toaleta jej się nie spodobała? - zażartował dyrektor. - Co się pani przejmuje jednym dzieciakiem, mamy kilkaset innych na głowie...
Z tych kilkuset dwoje szybko ubyło. Pozostałe obojniaki złożyły przeniesienie do innych szkół.
Do innego województwa.
W szkole komentarze były w większości nieprzychylne wobec uczennicy, od której się zaczęło. Ale byli też i jej obrońcy. Jednym z najżarliwszych był Gruby Maciek.
- Co ty się tak nią przejmujesz? - zapytał okularnik z trzeciej ławki.
- Bo wiem jak to jest kiedy wszyscy na ciebie jadą - wyznał ponuro Gruby Maciek. - Wszyscy za mną się drą: "grubas, grubas".
- A za mną to nie wołają "zyzol, zyzol"? - prychnął okularnik.
- Zamilcz nędzna fiucino - rzekł z godnością Łukaszek.
- Co wy z tą nędzną fiuciną?! - wściekł się okularnik. - Ja z wami do klasy chodzę, gram z wami w nogę a wy mnie ciągle wyzywacie od nędznej fiuciny! A przejmujecie się tą głupią obojniaczką co niedawno dostała z deklem!
- I właśnie dlatego jesteś nędzną fiuciną... - wycedził przez zęby Gruby Maciek i wziął szeroki zamach aby przylać okularnikowi.

Brak głosów