Sylwestrowa noc, część 2
Gruby Maciek, jak trafnie mozna było przypuszczać, popędził na spotkanie Łukaszka. A Łukaszek czekał już na niego w sklepie. Przywitali się krótkim, męskim uściskiem dłoni i zaczęli wybierać artylerię, czyli fajerwerki. Po dłuższym namyśle przynieśli do kasy spore naręcze.
Pan sprzedawca przesunął po kolei cały towar pod czytnikiem, zapakował im go w kilka siatek i pożegnał życząc uprzejmie wystrzałowego sylwestra.
- No - zadudnił Gruby Maciek. - Tak powinni obsługiwać w każdym sklepie!
I wyszli przez drzwi, na których ktoś nakleił kartkę: "nieletnim fajerwerków nie sprzedajemy!".
Przynieśli zakupy do Hiobowskich, gdzie wywołali małą konsternację.
- Czy wam wolno było to kupić? - zapytał przerażony dziadek, któremu sylwestrowy sprzęt bardziej przypominał pociski moździerzowe niż race. Ale rodzina mu wytłumaczyła, że jest kapitalizm i wolność w handlu. Chłopaki więc zakrzątnęli się, zjedli coś i poszli do Łukaszka pograć w "Siecz i rąb".
Przed dwudziestą wyszła siostra Łukaszka. Ubrana wyzywająco pod ciepłym kożuszkiem, z siatką pełną różnych napojów energetyzująco-oszałamiających.
- Tylko pamiętaj - przestrzegła ją mama w drzwiach. - Żebym cię potem nie oglądała na youtube!
Hiobowscy zasiedli w dużym pokoju i spędzali czas pozostały do północy na oglądaniu telewizji.
- A teraz Krzysztof Krawczyk zaśpiewa przebój Krzysztofa Krawczyka! - darł się prezenter ze sceny ustawionej w jakimś mieście ozdobionej napisem "Znani śpiewają znane przeboje". - A Maryla Rodowicz przebój Maryli Rodowicz! A Krzysztof Krawczyk przebój Maryli Rodowicz! A Maryla Rodowicz przebój Krzysz... - tata Łukaszka przełączył kanał. W innym polskim mieście stała podobna estrada i też na niej śpiewali. Same młode, polskie, nieznane talenty, o znanych nazwiskach.
- O, corka tej piosenkarki... - dziwiła się mama Łukaszka. - O, syn tego z zespołu...
Tata przełączył na kolejny kanał. W cyklu "Piękny, polski folklor" nadawano koncert muzyki góralskiej z Sopotu i szanty z Zakopanego.
Łukaszek i Gruby Maciek przemknęli korytarzem dźwigając arsenał rakietowy i pobiegli na dwór. Nikt z dorosłych tego nie zauważył, bo oglądali ostatnie w starym roku wiadomości. Pokazywali wojnę.
- O matko, teraz, tuż przed sylwestrem? - skrzywiła się babcia.
- To u nich! - przejęła się mama. - Musimy wiedzieć, kto ma rację, żeby poprzeć odpowiednią stronę...
- Eee tam - dziadek podniósł wzrok znad księgi "Dworki polskie - niedościgły wzór". - A nami ktoś się przejmował? Jak u nas była wojna, komuna, represje to w innych krajach się tym martwili? Odłożyli szampany? Zrobili cokolwiek?
Zapadła cisza. Zza okna niosły się coraz częstsze wybuchu petard.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1349 odsłon
Komentarze
:)
4 Stycznia, 2009 - 20:14
Znak czasu.
też mnie to zachwyciło... nie żeby tylko, ale jakoś najbardziej
5 Stycznia, 2009 - 14:56
Nawet chciałem z tego zrobić status na fołtynówce, alem się powstrzymał, bo jeśli mają mnie zacząć brać za samicę, to nawet jeśli nadal będę miał branie, to branie będzie trochę nie takie, o jakie mi chodzi...
Skomplikowane, nie?
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Przemoc rzadko jest odpowiedzią, ale kiedy jest, jest jedyną odpowiedzią.
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów