Przemoc
Pewnego popołudnia rodzina Hiobowskich siedziała zasępiona nad najświeższymi gazetami. Morderstwa, gwałty, podpalenia, gwałty, gwałty, katastrofy i gwałty.
- Niekończący się łańcuch przemocy - westchnął dziadek Łukaszka.
- Może lepiej byłoby nie czytać tych gazet? - zapytała babcia Łukaszka, ale tata Łukaszka ją zgromił, że przecież wtedy nic nie wiedzieliby co się dzieje na świecie.
- Na szczęście w szkole nie ma problemów - powiedziała mama Łukaszka składając gazetę i zapytała przechodzącego obok syna, czy u nich w klasie jest przemoc.
Łukaszek stanął, spojrzał w górę, zrobił dziwną minę, po czym zaczął się strasznie krzywić i drapać po głowie.
- Przestań się wygłupiać tylko odpowiedz po ludzku jak cię pytam - rugnęła go matka. - Dialog to podstawa społeczeństwa. Gdyby nie dialog to ten kraj wyglądałby inaczej.
- O tak - westchnęli razem choć do wtóru zupełnie innych wizji babcia i dziadek.
Łukaszek przestał się drapać i z widocznym wysiłkiem umysłowym oświadczył, że właściwie to u nich w klasie jest przemoc.
Wszystkich zamurowało.
- Pani nauczycielka was bije?! - krzyknęła wystraszona matka.
- Nie! - krzyknął Łukaszek, który też się wystraszył.
- Ale przemoc jest?
- No... jest.
- Ale gdzie?
- No jak to gdzie? W klasie!
- Kiedy?
- No jak to kiedy? Cały czas?
- Jak to cały czas? A jak nauczyciel patrzy to też?
- No oczywiście! Musi być!
- Jak to: musi być? - jęknęła skołowana matka i osunęła się na sofę. Pałeczkę przesłuchującego przejął tata Łukaszka.
- To wy się cały czas bijecie?
- Nie! Rzadko!
- Ale mówiłeś, że przemoc jest cały czas?
- No bo jest!
- To w takim razie jak wygląda ta przemoc?
- Jaka ta? Ten!
- Ten przemoc? - jęknął skołowany tata i osunął się na sofę, która już bała zajęta przez mamę i dostał od niej ochrzan, że nie patrzy, gdzie się osuwa.
- To ja może pokażę... - zaofiarował się Łukaszek. Babcia i dziadek w przerażeniu odsunęli się wgłąb pokoju, niepotrzebnie. Bo Łukaszek pobiegł do siebie i po chwili wrócił ze zdjęciem swojej klasy z poprzedniego roku szkolnego.- O - pokazał jakiegoś chłopaka na zdjęciu. - To jest przemoc.
- Przecież to Przemek - wybąkała kompletnie zaskoczona mama.
- Mówimy na niego przemo - poinformował Łukaszek i dodał: - nazywa się na C, więc jest Przemo C. Czyli przemoc.
Rodzina Hiobowskich siadła załamana łukaszkową logiką.
- A... co to jest za zdjęcie? - rzekła mama Łukaszka.
- Klasowe, ale z zeszłego roku. W tym roku też mamy mieć i masz mi dać na nie pieniądze. I pieniądze na komitet szkolny. I na fluoryzację. I na dożywianie. I na...
- Całe szczęście, że naukę masz za darmo - powiedziała mama Łukaszka sięgając po torebkę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2244 odsłony
Komentarze
Re: Przemoc
25 Września, 2008 - 22:47
Masz niezwykły talent wplątywania bohaterów w absurdy życia codziennego. :)
Niestety
26 Września, 2008 - 14:03
Życie w Polsce to jeden wielki matrix, ale stworzony przez Monty Pythona... ;)
a to nadal się urządza fluoryzacje?
26 Września, 2008 - 19:17
nie wspominam tego zbyt ciepło :)
Re: a to nadal się urządza fluoryzacje?
26 Września, 2008 - 19:26
Pamiętam to jak dziś: w przedszkolu; jakieś niedobre tabletki do ssania z literką "F". W podstawówce: mycie szczoteczką zębów jakimś obrzydliwym płytem...
Obecnie nie ma
26 Września, 2008 - 21:21
Ale obawiam się, że wróci. Unia europejska, etatyzm, walka z globalną próchnicą powodującą ocieplenie i tak dalej.
Re: Obecnie nie ma
26 Września, 2008 - 21:29
Niby fluor jest w pastach do zębów, w PRL pasty przypominały te do podłóg... Zawsze można flouryzować wode.