Stresujące warunki pracy

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Dziadek Łukaszka siedział sobie spokojnie w mieszkaniu i czytał "Rycerza Niepokalanej". Reszta rodziny była gdzieś na zewnątrz - w pracy, w szkole, na zakupach. Czas sobie płynął, zegar sobie tykał, a dziadek pogrążył się w błogostanie. Nie na długo niestety.
Gwałtowny dzwonek do drzwi spowodował, że musiał wstać z kanapy i poczłapał do drzwi. Za drzwiami stał starszy pan z mieszkania obok, który niedawno wprowadził się tam razem z żoną.
- O. Pan major - zdziwił się dziadek Łukaszek.
- Nie jestem już majorem - odparł wściekle starszy pan.
- No co też pan, podobno prawdziwy esbek nigdy nie odchodzi ze służby - rzekł serdecznie dziadek. - Co też pana majora sprowadza w nasze niskie progi?
- Czy to pańskie? - zapytał gniewnie starszy pan i przyciągnął do siebie rękę ciągnąc za ucho Łukaszka.
- Wnuk - uściślił dziadek Łukaszka.
- No to słuchaj pan - starszy pan puścił Łukaszka i wziął się pod bok. - Przyjechał do mnie wnuk. Poszedł się bawić na podwórko. A on i jeszcze dwóch - jeden taki gruby, a drugi w okularach - pobili go! I wie pan za co?! Za nic!! We trzech na jednego!! Panie, co z pana wnuka wyrośnie, pytam się?!!!
- Hm - rzekł dziadek spokojnie. - Niech się pan tak nie unosi.
- Jak to nie? Pana wnuk bije w kilku mniejszego i bez powodu!
- W kilku mniejszego i bez powodu. No, kilkadziesiąt lat temu powiedziałbym, że wyrośnie z niego funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa.
- A... - starszy pan otworzył usta i je zamknął.
- Tak, panie majorze. Wiem, że to byłaby ciężka służba i stresujące warunki pracy. Mój Boże, żeby tak na przykład pobić na śmierć studenta w bramie. Jak to się trzeba by było zmuszać! Co za stres! Albo na przykład napaść w lesie i pobić takiego księdza. No przecież jak można pracować w takich warunkach! Ciemno, straszno, jacyś bandyci mogliby się przecież chować w lesie! I pobić! A nie daj Boże jeszcze trzeba było ukryć zwłoki - na przykład zrzucić z tamy do zalewu! Przecież tam wiatr i nerki może przewiać! Albo w głowie się zakręcić! Ryzyko choroby, wypadku a nawet śmierci! Straszne, straszne! - dziadek mówił coraz głośniej a na korytarzy bloku pojawiało się coraz więcej osób.
- E... To ja już pójdę - wybąkał starszy pan.
- Bardzo proszę. Na uspokojenie radzę panu usiąść i polerować medale, które otrzymał pan za utrwalanie władzy ludowej w PRL - odparł uprzejmie dziadek.
- Nie mam medali - odparł wściekle na odchodnym starszy pan.
- Nie dali? Ależ ta komunistyczna władza wredna... - wbił ostatnią szpilę dziadek i zamknął drzwi. Po czym spojrzał na Łukaszka surowo i zapytał:
- Naprawdę pobiliście tego chłopca bez powodu?
- No tak... Ale nie bez powodu!
- Ach tak? A więc był powód? A jaki?
- On nie był stąd...

Brak głosów