Przechadzka pod Pomnik

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Hiobowscy szli przez miasto.
- Dziwne - powiedziała mama Łukaszka patrząc na tatę Łukaszka. - Myślałam, że będziesz chciał obejrzeć mecz.
- Mecz reprezentacji Polski - dodała znacząco babcia. - Specjalnie, na dzisiejsze święto...
- Co to za reprezentacja! - odezwał się zamiast taty dziadek. - Orzełka na koszulce od dawna nie ma, a stroje... Echh...
- Różowe w zielone gwiazdki - warknął tata Łukaszka. - Zniszczyli ostatnią ostoję patriotyzmu w Polsce!
- Te cieniasy to był patriotyzm? - zakpiła babcia. - Ale przyznajcie, że nawet za komuny orzełek był...
- Bez korony!
- Gra koszulka czy gra reprezentacja? - pytała podchwytliwie mama Łukaszka. - Co musiałoby być na koszulce, żeby was zadowoliło? Mogiła? Hekatomba narodu polskiego? A może krzyż?
- Nie kłóćcie się - rzuciła pojednawczo siostra Łukaszka. - Przecież idziemy... No właśnie, dokąd my idziemy?
- Tam - Łukaszek pokazał przed siebie i wyjął kartkę z kieszeni. - To wydruk z internetu. Idziemy pod Pomnik Niepodległości. Jest to...
Przerwał, bo drogę zagrodziła im barierka.
- Nie przejdziemy - stwierdziła mama Łukaszka. Okazało się, że cały teren wokół Pomnika jest ogrodzony, za kilka godzin przyjadą ważni goście i nikt nie ma prawa się tam pętać, ani tym bardziej podkładać bomb.
- To nie jest kraj do podkładania bomb - zauważył z sarkazmem dziadek.
- A ja - rzekł Łukaszek z niezachwianą pewnością siebie - tam wejdę.
Chwycił mocno kartkę, przelazł przez barierkę i ruszył prosto na zmierzającego ku niemu ochroniarza. Cztery sekundy później doszło do werbalnego zwarcia.
- Czy pan wie - zaatakował pierwszy Łukaszek czytając z kartki - że w czasie wojny SS wystawiło warty pod Pomnikiem i strzelali do każdego kto do niego podszedł?
- E... - odparł zaskoczony pan ochroniarz.
- Mogę podejść do pomnika?
- Nie! Wykluczone!
- Ludzie ginęli za to, żeby była Polska i żeby można było do tego pomnika podejść.
- Co mnie to...
- Czy pan jest z SS?
- Jezus Maria! Słuchaj, szczeniaku...
- To co, mogę podejść?
- Wykluczone! Gdzie są twoi...
- Tam.
- Zawołaj...
- Nikogo nie będę wołał...
- Ale ja ci każę!
- Kulturalni ludzie nie przerywają - strzelił Łukaszek podstępnie.
- Słuchaj no, chłopcze...
- Moi przodkowie tu ginęli - ciągnął Łukaszek zezując na kartkę. - I co, nadal pan będzie mi zabraniał tam podejść?
- Eeeechhh... - skapitulował pan ochroniarz. - No dobrze, ale tylko ty, na chwilę i tak, żeby cię nikt nie widział!
Łukaszek założył ręce do tyłu i marszowym krokiem przeszedł przez środek placu prosto do Pomnika. Zszokowani Hiobowscy wisieli na barierce i odprowadzali go zdumionym wzrokiem.
- No cóż... - rzekł z pewną dumą tata Łukaszka do mamy Łukaszka. - Po tobie odziedziczył urodę.
- Zimno mi - poskarżyła się siostra Łukaszka. - Co on tam jeszcze robi? Sika?
- Litości - załamał się dziadek. - Przecież to Pomnik Niepodległości!
Łukaszek stał pod pomnikiem dotykając go jedną ręką. Podszedł do niego pan ochroniarz i w kilku zdaniach stwierdził, że kiedyś to były ciekawe czasy. Walczyło się o niepodległość albo z Niemcem, albo z Ruskiem, albo z komuną. A teraz nic. Nuda. Nie ma się jak wykazać.
- Ale głupoty pan pierdoli - rzekł z politowaniem Łukaszek. - Z niepo... dleg...łością jest jak ze szkołą. Niby nic, a każdego dnia trzeba walczyć o przeżycie! Każdego dnia!
I pobiegł do swojej rodziny, Ochroniarz został jeszcze pod pomnikiem. Postał jeszcze chwilę w milczeniu i potem powoli wyciągnął rękę i drżącą dłonią dotknął cokołu.

http://www.youtube.com/watch?v=KDazSUA3y8A

http://demotywatory.pl/1431118/Ojczyzna

Brak głosów