Sekta strażacka, część 2, ostatnia
Kiedy pierwsza a zgromadziła się już w auli, pani pedagog zapowiedziała trójkę gości, którzy opowiedzą o sekcie strażackiej. Po czym do uczniów wyszło czterech panów.
- Nauczyciel, a nie umie pani liczyć - rzekł z pretensją Łukaszek. - Ja za coś takiego dostałbym niedostatecznego.
Pani pedagog z pasję wpisała mu naganę i policzyła gości jeszcze raz. Dla pewności.
- Zapraszałam trzech - stwierdziła niezadowolona.
- Ja zadzwoniłam po wujka, jest strażakiem - wyjaśniła przewodnicząca klasy, Melissa. - W końcu jeśli jest rozmowa o strażakach, to dobrze, żeby któryś z nich tu był, prawda?
- Co za pomysł!! - krzyknął pierwszy gość, starszy pan i odsunął się z obrzydzeniem od strażaka. - Zapraszać strażaka na rozmowę o strażakach! Czy policja zaprasza bandytę na konferencję o rozbiciu gangu?
- Wypraszam sobie! - odparł wściekle strażak.
- Przedstawiam naszych gości... - zaczęła pani pedagog pokazując kolejno ręką. - To ekspert od strażactwa... To profesor psychologii... A to bloger...
- Dziennikarz internetowy - poprawił ją trzeci gość.
- A czym się to różni? - spytał zaciekawiony okularnik z trzeciej ławki.
- Oprócz na blogu pisuję też w gazecie internetowej - poinformował go życzliwie blo... dziennikarz internetowy.
- Drogie dzieci - przystąpił do ataku ekspert od strażactwa. - Któreś z was napisało, że chce być strażakiem. Nie interesuje nie konkretnie kto, zresztą nie wolno zdradzać wyników tych testów. Ale istnieje poważne niebezpieczeństwo, że nieświadomie podąży ścieżką wiodące na manowce remizy...
- Na razie nie ma tego niebezpieczeństwa, bo Maciej jest za gruby na strażaka - zaśmiała się pani pedagog i upierścienioną dłonią zaryła usta a Gruby Maciek, załamany, ukrył twarz w dłoniach.
- Otóż ci ludzie, którzy szczycą się tak wysokim społecznym zaufaniem, tak naprawdę pod tymi galowymi mundurami kryją ohydne maski podpalaczy!
- Zaraz... Strażacy przecież gaszą... - powiedział niepewnie Sajmon, uczeń na wózku inwalidzkim, a strażak zerwał się i zaczął gwałtownie protestować.
- Niech pan przestanie sączyć dzieciom do głowy te banialuki! - krzyknął blo... dziennikarz internetowy. - Wiele godzin, wiele dni spędziłem w internecie analizując zdjęcia z pożarów! Wszędzie byli strażacy!
- Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że czasami przyjeżdżają po pożarze - zauważył profesor.
- To dla zmyłki, oni nie są tacy głupi... - gorączkował się blo... dziennikarz internetowy.
- To są takie bzdury, że nawet nie wiem jak je prostować - odezwał się słabym głosem strażak.
- Tu nie ma co prostować - odparł brutalnie ekspert. - Niedawno powstała komisja antystrażacka, która opublikowała swój raport. W raporcie tym wykazano bezspornie, że przyczyną wszystkich pożarów są właśnie strażacy! Świadkowie doskonale pamiętają, że kiedy docierali na miejsce zdarzenia, strażacy już tam byli! Są relacje, zdjęcia, filmy!! Wszystko!!!
- Ale zadał pan cios sekcie świętego Floriana! - cieszył się blo... dziennikarz internetowy.
- To nieprawda! - oponował zrozpaczony strażak.
- Oto raport - ekspert zaczął rozdawać uczniom broszurki. Na stronach oprócz testy widniały piękne, kolorowe obrazki strażaków na tle płomieni.
- O! - zauważył Łukaszek. - A ten obrazek to z Batmana! Wiem, bo mam akurat ten zeszyt w domu...
- Oddawaj to - rzekł ze złością ekspert.
- Niedawno byłem na konferencji komendy głównej straży pożarnej - nie poddawał się strażak. - podawano tam ostatnie statystyki dotyczące pożarów. Podpalenia to zaledwie procent... Tyle procent to awarie elektryczne... Tyle procent to zaprószenie ognia... No, polemizujcie ze mną do cholery! Przedstawcie jakieś własne wyliczenia!
- Powiedział "cholera" - skrzywił się z niesmakiem profesor.
- Przecież z tą pana kolorową twórczością nie da się polemizować na poziomie - odparł rozbawiony ekspert.
- Podałem konkretne argumenty - sapał rozzłoszczony strażak.
- Rzucił pan parę cyferek i co, mamy paść na kolana? - zakpił blo... dziennikarz internetowy. - Nadal czekamy na poważne, powtarzam: poważne argumenty!
- Jak zatem wykazałem w raporcie... - zaczął zadowolony ekspert.
- Ten raport to stek kłamstw! - krzyknął strażak. - Ksero z Batmana! Śmiechu warte!
- ...przyczyną pożarów są sami strażacy. Ale zapytacie mnie pewno jaki oni mają w tym cel.
- Uwaga, wszyscy pytamy - podpowiedziała cicho pani pedagog i cała pierwsza a zapytała:
- Jaki cel?
- Może ja wyjaśnię - zaofiarował się blo... dziennikarz internetowy. - Otóż sekta świętego Floriana rozkręciła tak zwany biznes strażacki. Namieszali ludziom w głowach tak, że ci za ciężkie pieniądze kupują gadżety, które mają ich chronić przed pożarem! To są niemałe pieniądze, miliardy w skali kraju! Ile dzieci można byłoby za to wyżywić!
Strażak, jak to mawiają leśnicy, zdębiał.
- Jest to pewna odmiana kultu cargo - profesor założył wygodnie nogę na nogę. - Tubylcy nabywają od szamanów, czyli strażaków, złote cielce, które mają ich ochronić przed czerwonym kurem. Najczęściej są to gaśnice, ale nie tylko. Koce, instalacje tryskaczowe... Niektórzy nawet proszek zamknięty w gaśnicy zabierają ze sobą do samochodu, wierząc, że i tam ich ochroni...
- I co dzieci, nadal wierzycie, że strażacy gaszą? - zagadnęła uczniów pani pedagog. Pierwsza a z wahaniem potaknęła głowami.
- Patrzcie, jak zdezinformowali społeczeństwo - sapnął ekspert. - Pokolenia miną, zanim uda się wyplenić ten zabobon.
- To wszystko przez to, że strażacy zawłaszczyli przestrzeń publicznej informacji - pospieszył z wyjaśnieniem profesor. - Eksperci, jakiś konkretny organ musi sformułować jasny i czytelny komunikat. Dusić każde ich kłamstwo w zarodku. Odpowiadać na każdą wrzutkę, każdą zaczepkę.
- Nie chcieliśmy polemizować z ewidentnymi bzdurami - sumitował się ekspert.
- I oto do czego doszło - profesor pokiwał głową ze smutkiem. - Społeczeństwo nie jest niestety najmądrzejsze, trzeba od razu demaskować ewidentne nieprawdy. Cios za cios! Sztych za sztych! Granat za cegłę!
- Co za zmasowany atak na strażaków! - skarżył się strażak.
- Nie w smak wam prawda! - triumfował blo... dziennikarz internetowy. - Raportu nie obalicie, haha!
- Ten z kserami z Batmana? - spytał ironicznie strażak.
- Czepił się pan tego Batmana jak pijany płotu. Nie ma pan nowych argumentów?
- A co, stary zły?
- Zły, bo stary!
- Pan coś mówił o statystykach przyczyn... - przebiła się przez podniesione głosy dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Tak! - ucieszył się strażak. - Oficjalne statystyki podają jako przyczyny pożarów: podpalenie, ale i zaprószenie, zwarcie...
- Proszę pana, każdy sobie może policzyć na kalkulatorku - przerwał mu blo... dziennikarz internetowy. - Ale proszę o udostępnienie danych wejściowych!
- Zbierane na miejscu każdego pożaru!
- Przez kogo?
- Przez strażaków!
- A to paradne! - blo... dziennikarz internetowy zaczął się głośno śmiać - Sami sobie zbierają dane! Nic dziwnego, że potem te statystyki wyglądają jak wyglądają...
- mój raport jest oparty na prawdziwych profesorach - rzekł z dumą ekspert. - Ale jeśli pan twierdzi, że to pan ma rację, to niech mi pan wytłumaczy jedną rzecz. Jeden maleńki drobiażdżek. Jak to się dzieje, że pożar ledwo wybuchnie, a już ktoś od was kręci się na miejscu? Taka karetka na przykład przyjeżdża po dwóch, trzech godzinach najszybciej. A tu: ledwo się tli a wy już! Proszę mi to wytłumaczyć!
Strażak namyślił się przez chwilę, odchrząknął i zaczął mówić. Rozbudowana sieć remiz, struktury państwowe, struktury ochotnicze, sieć łączności, powiadamianie telefoniczne, procedury, szkolenia, gotowość, dyżury...
- Niech pan nie epatuje społeczeństwa słownictwem technicznym, tylko tłumaczy! - warknął ekspert.
- Istnieje coś takiego jak syndrom wyparcia - zauważył profesor. - To nie ja podpaliłem, samo się podpaliło. Zapaliło się od zwarcia w kabelku. Zapaliło się od niedopałka. To nie ja. Nie, nie.
- Reasumując - rzekł blo... dziennikarz internetowy. - Strażacy to śmierdziele, truciciele, gwałciciele i dusiciele. Mają krew na rękach, łupież na włosach i pot pod pachami. Należałoby ich wykastrować chemicznie aby się już nie mnożyli. No, ale idą święta więc podajmy sobie dłonie i bądźmy razem!
I wyciągnął rękę ku strażakowi.
- Po tym jak mnie tu potraktowano? Nigdy! - wzburzony strażak pokazał środkowy palec i odszedł.
- No i widzicie dzieci - pokiwał pobłażliwie głową profesor. - I wy chcecie być strażakami...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1331 odsłon
Komentarze
Re.Sekta strażacka...
23 Grudnia, 2012 - 07:59
Seiko.Coś jak ;sekta smoleńska;,odwrócenie pojęć,z ofiary czyni się kata?Czy dobrze rozumuję?Pozdrawiam Świątecznie.
Seiko
@Seiko
23 Grudnia, 2012 - 17:47
Bardzo dobrze Pan rozumuje.
Genialne :)
26 Grudnia, 2012 - 17:31
Na marginesie, może należałoby obłożyć strażaków podatkiem... np. od liczby użytych gaśnic? ;)
"mój raport jest oparty na prawdziwych profesorach "
;DDD