Kiedy bliźni się zabliźni

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Łukaszka ogarnęła wakacyjna nuda. Gruby Maciek był na koloniach (nad jeziorem). Okularnik miał grypę jelitową i leżał w domu. Nuda. A ile można siedzieć na internecie?
Coś stuknęło w korytarzu. Łukaszek wyjrzał czujnie i przyłapał dziadka jak ten próbował się wymknąć z domu z transparentem w ręku.
- Dziadek idziesz na manifestację?!
- Cicho, szczeniaku! Bo babcia słyszy!
- Ale ja chcę iść z tobą!
- No dobrze, tylko cicho!
Podreptali przesz osiedle i doszli do jednego z miejskich placy. Od dłuższego czasu miała tam miejsce pikieta. Była to jedna z lokalnych pikiet w obronie krzyża, które kontynuowały tradycję tej pierwszej, spod pałacu prezydenckiego, pięć lat temu. Dziadek stanął przy pikietujących i zaczął się udzielać swoim transparentem, a Łukaszek poleciał kupić zapiekanki. Kiedy wrócił, okazało się, że pikieta doczekała się kontrpikiety.
- Co dzień tak jest - powiedziała jakaś młoda dziewczyna o zmęczonej twarzy, stojąca koło dziadka. O ile pikieta była spokojna i statyczna, o tyle antypikietujący zachowywali się skandalicznie. Wyłonili się w knajpek i ogródków piwnych, składali się w większości z ludzi młodych wiekiem. Krzyczeli i obrażali.
- Boga nie ma!
- Spieprzajcie z tym krzyżem!
- Że też policji na tych ciemniaków nie ma! Wstyd!
To jednak był tylko wstęp. Wobec jakiejkolwiek reakcji pikietujących, antypikietujący poczynali sobie coraz zuchwalej. Oblewali pikietujących piwem, zaczepiali ich fizycznie, popychali i pokazywali im gołe pośladki. Prym wiodła pewna homoseksualna para składająca się w połowie z bladego faceta z kucykiem, a w drugiej połowie z biuściastej blondi. Stali w pierwszym szeregu, krzyczeli i wygrażali. Blady z kucykiem wykrzykiwał jakieś bluźniercze hasła, ale wykrzykiwał je coraz ciszej i ciszej, a robił się w tym czasie coraz bardziej blady. Nagle urwał, zgiął się do przodu i upadł na chodnik puknąwszy wysokim czołem o kostkę brukową. Zapadła cisza. Biuściasta blondi obróciła go na plecy. Blady z kucykiem leżał nieprzytomnie i krwawił z przeciętego czoła.
- Ratujcie go! - krzyknęła histerycznie biuściasta blondi. Antypikietujący oznajmili, że oni się na tym nie znają i postąpili krok do tyłu.
- Boże!! Ratujcie go - blondi zalała się łzami i spjrzała na pikietujących. - Musicie go ratować Jesteście katolikami!
- Dlaczego mamy go ratować? - spytał dziadek Łukaszka. - Przecież on przed chwilą obrażał mnie i moją wiarę.
- Katolicy muszą! - upierała się blondi. - Mają obowiązek miłowania bliźniego swego! A jak umiera to muszą mu pomagać!
- Ty mi smarkata nie będziesz mówić co ja muszę a co nie muszę...
- Ale z pana katolik! Wstyd!! A wieczorami pewno się pan modli "odpuść mi winy jako i ja odpuszczam moim winowajcom"!! A jak trzeba ratować człowieka to pan nic nie robi!!
- To jakim jestem katolikiem to sprawa między Bogiem a mną i tobie nic do tego - przerwał jej dziadek. - A to co muszę czy nei muszę to kwestia mojego sumienia. Ty mnie krzykiem nie zmuszaj, bo przed chwilą mnie obrażaliście, a teraz "ratuj, ratuj!".
- A może Bóg ma taki plan? - biuściasta blondi spróbowała innego sposobu i pokazała bladego z kucykiem. - Może on w ten sposób chce go nawrócić? Może jak mu się ta rana zabliźni to będzie lepszy i tak dalej? A jak mu nie pomożecie to on umrze i nie zdązy się nawrócić!
- Hm... - zwątpił dziadek Łukaszek. Z tłumu pikietujących przebiła się młoda dziewczyna o zmęczonej twarzy, zrobiła blademu z kucykiem reanizmację i powiedziała, że wszystko będzie dobrze. I faktycznie, blady z kucykiem zamrugał oczami i usiadł. Potarł czoło, krew już mu nie leciała a rana zaczęła się zabliźniać.
- No i widzicie? - powiedział wstając z wysiłkiem. Boga nie ma. Przed chwilą go znieważałem i nic mi się nie stało. Ha ha ha! Jedynie szatan się liczy! Wy nędzne, otumiane religią robaki!!
- I co, warto było? - rzekł z wyrzutem dziadek Łukaszek do młodej dziewczyny o zmęczonej twarzy.
- Sęk w tym, że nigdy nie wiadomo przed. Dlatego zawsze trzeba próbwać - odparła młoda dziewczyna.
Blady z kucykiem stanął już na nogach. Rzucił kilka przekleństw, znieważyl kilku świętych i od razu poczuł się lepiej.
- Chyba zasłabłem, ale nic mi nie jest - powiedział do blondi. - Daj mi mój mój inhalator.
Biuściasta blondi, wpatrzona w bladego jak w obrazek, podała mu sztyft do nosa. Blady z kucykiem wsadził go sobie w nozdrze.
- On się chyba nie nawrócił - zauważył Łukaszek.
- Pff! Nawrócił! Jeszcze czego! - rzekł z pogardą blady długowłosy inhalując intensywnie. - Religia jest dla słabych a Boga nie ma! Szatan poprowadzi nas ku ostatecznemu zwycięstwu nad wami, nędzne katole! Niszczyć krzyże! Niech żyje zło! Niech żyje piekło, ból i cierpienie!
Pikieujący popatrzyli na siebie w zakłopotaniu.
- To niech ci szatan dopomoże - powiedział uprzejmie Łukaszek i wyciągnął dłoń do bladego z kucykiem. Łukaszkowa dłoń trafiła prosto w sztyft umieszczony w nozdrzu nosa bladego z kucykiem. Sztfyt wszedł głęboko, ochrypły krzyk bólu poszybował wysoko.
To, co się potem działo, trudno opisać.

Brak głosów

Komentarze

Bardzo celne hasła: "Katolicy muszą! Mają obowiązek miłowania bliźniego swego! A jak umiera to muszą mu pomagać!".
Pytanie co mają zrobić katolicy gdy cały naród oszalał?
Czy jest jakieś antidotum na głupotę, podłość i nienawiść?

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#80793