Nowy serial - "Napiętnowany"
"Na ten serial czeka całą Polska!!!" krzyczały bilbordy. Atmosfera z dnia na dzień robiła się coraz gorętsza. Wreszcie nadszedł dzień emisji.
Cała Polska zasiadła przed telewizorami. Czyli również Hiobowscy.
- A teraz pora na nasz najnowszy serial! - uśmiechnęła się z ekranu prezenterka. - Zobaczycie państwo jak losy skromnego nauczyciela informatyki, Mateusza Kryla, zmieniły się pod wpływem spotkania z Tajemniczym Facetem w kurtce PKP!
Rozpoczął się serial. I wcale nie od Mateusza Kryla. Na początku pokazano grupę paralotniarzy beztrosko śmigających po błękitnym niebie. Latali tak i latali...
- Dłużyzna - powiedział tata Łukaszka i został brutalnie uderzony przez kogoś poduszką w głowę.
...i latali. I nagle jeden paralotniarz zauważył, że na lewym skrzydle jego paralotni siedzi Tajemniczy Facet ubrany w kurtkę PKP...
- Przecież paralotnia ma miękkie skrzydła - zauważył Łukaszek i został trafiony dwoma poduszkami.
...a na drugim skrzydle leży trup kobiety. Na czole miała wymalowany krwią kalendarz Majów. Tak to wstrząsnęło pilotem paralotni, że wstrząsnął całą paralotnią.
Zmiana miejsca akcji. Oto skromny nauczyciel informatyki, Mateusz Kryl, zakończył właśnie lekcje i wsiadł do swojego nowego S-klasse. Dotarł do domu, gdzie czekała na niego Żona i Córeczka. Pod domem stał Tajemniczy Facet w kurtce PKP i ściskał w ręku plik ulotek.
- Och kochanie, znalazłam w skrzynce ulotkę lotów turystycznych - powiedziała bez przywitania Żona Kryla. - Lećmy!
- Lećmy! - poprosiła Córeczka Kryla.
Kryl się zgodził. Rodzina skromnego nauczyciela informatyki wsiadła do nowego S-klasse i pojechała na lotnisko. Za skrzydłem samolotu chował się Tajemniczy Facet ubrany w kurtkę PKP. Krylowie już mieli wsiadać, gdy zadzwonił telefon Mateusza.
- Pan Kryl? Dzwonię z ministerstwa! - powiedział telefon. - Tylko pana program komputerowy może uratować ZUS przed ostateczną katastrofą! Ale musi pan być w Warszawie o dwudziestej!
- Oczywiście - powiedział Mateusz Kryl. Żona i Córeczka wsiadły do samolotu a skromny nauczyciel do S-klasse...
- Przecież to bzdura, ZUSu nie da się uratować - wtrącił dziadek Łukaszka. - I niech nikt mnie nie wali tymi poduszkami! Siwej głowie należy się szacunek!
...i ruszył do Warszawy. Po drodze, na pustej szosie prowadzącej przez las dogonił go litewski tir. Zaczął go wyprzedzać i zrównał się z S-klasse skromnego nauczyciela. Kierowca tira najpierw przesiadł się na siedzenie pasażera, potem otworzył drzwi, wyszedł na zewnętrz kabiny i usiadł na zderzaku patrząc w twarz pędzącego obok w S-klasse skromnego nauczyciela. Kierowca wyjął zdjęcia Mateusza Kryla, obejrzał zdjęcia, obejrzał Kryla i wróciwszy do kabiny zasiadł za kółkiem. Przyspieszył, wyprzedził, a potem znienacka rozbił się efektownie dachując.
- Nie no, to jest naprawdę głupie - powiedziała z irytacją babcia Łukaszka. Nikt jej nawet nie tknął poduszką.
Mateusz Kryl złożył policji zeznania i kontynuował jazdę. "Gwałtowne załamanie pogody ogarnęło samolot lotów turystycznych" zagadało radio. Kryl, pełen złych przeczuć, zawrócił.
A pogoda faktycznie się załamała. Mała biała chmurka zrobiła się czarna i metodą "rozciągnij obiekt" ogarnęła całe niebo. Samolot z Żoną i Córeczką też. Kiedy skromny nauczyciel dotarł S-klasse na lotnisko trwała tam już Wielka Akcja Ratunkowa. Był też oczywiście Tajemniczy Facet ubrany w kurtkę PKP. Złapał Kryla za ramię i powiedział mu grobowym głosem:
- To nie tak miało być... - i zniknął. Kryl stwierdził, że ma na ramieniu Tajemniczy Znak w kształcie Tajemniczego Znaku. Co więcej, stwierdził, że sam musi polecieć na pomoc Żonie i Córeczce. Niestety, nikt go nie chciał zabrać, oprócz paralotniarza, którego na początku odcinka tak wystraszył Tajemniczy Facet ubrany w kurtkę PKP.
Polecieli. Nie wiedzieć dlaczego Kryl uparł się, aby mając całe niebo do dyspozycji lecieć akurat w górę i skręcić za trzecią chmurą na prawo. No i trafili na spadający spadochron. Wisiały na nim Żona Kryla i Córeczka Kryla.
- Nic im nie jest - powiedział później lekarz do Kryla, gdy ten czekał w szpitalu. Krylowi zadzwonił telefon.
- To nie był przypadek - powiedział grobowym głosem Tajemniczy Facet w kurtce PKP. - Na każdego przyjdzie kolej!
Ostatnia scena pokazywała jak Tajemniczy Facet w kurtce PKP idzie przez miasto. Kiedy mijał żuli popijających mleko UHT pod sklepem, to mleko im kwaśniało i rozwiązywały im się sznurowadła w butach.
Koniec.
- Kiła i mogiła - skomentował poetycko dziadek i poszedł podnieść sobie adrenalinę czytając "Zagrywki brydżowe".
- Ale czemu ten facet to i tamto? - dopytywał się Łukaszek.
- Cicho! Oglądamy za tydzień dalej? - zapytał tata Łukaszka.
Mama Łukaszka, która przez cały czas uparcie milczała, niepewnie przesuwała palcami po "Wiodącym Tytule Prasowym". Nie mogła się podeprzeć recenzją "Napiętnowanego", bo gazetę kupiła tego dnia rano w kiosku i recenzji tam być nie mogło.
- Jutro podejmę decyzję - odpowiedziała z ulgą.
- Nie rozumiem tytułu - powiedziała lekko rozczarowana siostra Łukaszka, która również przez cały odcinek nie odezwała się ani słowem. - Dlaczego "Napiętnowany"? Przecież on mu zrobił to znamię na ramieniu. Powinno się to nazywać "Naramieniowany"!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1392 odsłony
Komentarze
To efekty w tym serialu na
11 Września, 2009 - 15:08
To efekty w tym serialu na TVNie są tak kiepskie...?
Sztorm w niektórych ujęciach
11 Września, 2009 - 15:59
wyglądał żenująco cienko.
Ale widać, że ktoś dał kupę kasy.