Opowieść o dwóch gazetach
Oprócz wielkich gazet, takich o zasięgu krajowym, albo regionalnym, na osiedlu, na którym mieszkali Hiobowscy ukazywały się też dwie gazety o zasięgu osiedlowym.
Pierwsza z nich nosiła tytuł "Jest Źle" i była tworzona przez grupę krytycznie nastawionych mieszkańców osiedla. Z kolei druga z nich, zatytułowana "Jest Dobrze" była wydawana przez Osiedlową Spółdzielnię Mieszkaniową.
Tata Łukaszka pod koniec roku kupił obie z nich i spotkał się ze zmasowaną krytyką całej rodziny.
- Co za rozrzutność! - zgrzytała zębami babcia Łukaszka. - Nie można by kupić tylko jednej?
- Przecież te gazety są skrajnie różne - rzekł tata Łukaszka. - Chciałem przeczytać obie i wypośrodkować sobie opinie...
- Tu nie ma co pośrodkować! - przerwała mu mama Łukaszka. - Albo coś jest dobre, albo niedobre! Nie może być coś częściowo dobrego!
- Może! - sprzeciwiła się siostra Łukaszka. - Wczoraj babcia, kiedy obierała ziemniaki na obiad, uznała, że jeden jest częściowo dobry, odkroiła to zgnite, a resztę wrzuciła do garnka.
- Weźcie ją stąd, bo uduszę!! - zdenerwowała się babcia i zrobiło się chwilowe zamieszanie.
- Wracając do kwestii gazet - odezwała się mama Łukaszka. - Oczywiście, że należy kupować gazetę "Jest Dobrze". Gazeta "Jest Źle" nigdy nie napisała czegokolwiek pozytywnego! Czytając ją można popaść w depresję na tle innych osiedli. To źle, to niedobrze... Mam wrażenie, że oni się cieszą jak coś nie wyjdzie.
- I co za słownictwo w tym "Jest Źle"! - wtórowała jej babcia. - Na pierwszej stronie artykuł "Sikają na klatkach schodowych"! Sami powiedzcie, jak taką gazetę można komukolwiek pokazać?!
- Przynajmniej prawdę piszą! - huknął dziadek. - A nie jak ta prozarządowa szmata, "Jest Dobrze"! Tak, nie ma się co śmiać, ludzie sikają na klatkach schodowych! Jak wygląda to u nas w bloku?! Przecież sami dobrze wiecie! A w "Jest Dobrze" piszą w kółko, że jest dobrze i wklejają zdjęcia, jak to fajnie było latem! Propaganda! Ordynarna!
- No... - podrapał się po nosie Łukasze. - Taaak... Latem przyszedł do nas na boisko fotograf z "Jest Dobrze", porobił nam zdjęcia i wydrukowali nas w sierpniowym numerze. A z "Jest Źle" nikt nam zdjęć nie robił...
- Widocznie gracie dobrze, a nie źle - zauważyła siostra Łukaszka.
- A ty? - spytał ją tata Łukaszka.
- Ja uważam, że obie gazety są do niczego - odparła siostra szczęśliwa, że ktoś spytał ją o zdanie.
- Dlaczego?
- Bo kiedyś napisałam do nich i mnie olali.
- Ty? Pisałaś?? Do nich???
- Do kącików kulinarnych w obu gazetach...
Tu trzeba dodać, że talenty kulinarne siostry Łukaszka w skali od jeden do dziesięć oceniano na jeden.
- Chodziło mi o przepis na mizręka - wyjaśniła siostra.
- Co to jest mizręk??? - mama i babcia były kompletnie zaskoczone.
- No właśnie nie wiem - przyznała siostra Łukaszka. - Szukałam nawet w internecie i nic! Ale to musi być coś fantastycznego. Bo chłopak mojej koleżanki robi wszystko to, co ona chce. Pytam się jej, jak to zrobiła. A ona mówi: "Ach, wiesz, mój chłopak je mizręki"...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1440 odsłon
Komentarze
@all
30 Grudnia, 2012 - 19:14
Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku życzę.
też bym zjadł
30 Grudnia, 2012 - 19:45
ale jestem za stary.
Ad rem: czy "Jest żle", czy "Jest dobrze" - to gazeta, i wszystko jasne.
Dziekuje za życzenia i wzajemnie Życzę Dosiego Roku
cui bono
cui bono
@synteticus
31 Grudnia, 2012 - 15:43
No, niezupełnie o to mi chodziło, ale niech tam :)
Dziękuję, nawzajem :)
Re: Opowieść o dwóch gazetach
30 Grudnia, 2012 - 20:11
Uśmiałam się z tego "mizręka" na równi z komentarzem Synteticusa :-)
Autor !
31 Grudnia, 2012 - 04:30
"Mizręk" to coś jak "memłon"....
;);)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku !
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński