Jak pobudzić budownictwo

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

U Hiobowskich zadzwonił dzwonek. Ostro, kilka razy. Drzwi otworzył dziadek Łukaszka. Na klatce stałą dozorczyni, pani Sitko i miała marsową minę.
- Przyszłam się poskarżyć na pańskiego wnuka - oświadczyła zdecydowanie. - On uwielbia znęcać się nad innymi!
- Konkretnie poproszę - zażądał dziadek. - Nad kim?
- Ostatnio nade mną!
- Tak myślałem... Wykorzystywanie przewagi intelektualnej to nie jest zaraz znęcanie się...
- Ależ co pan opowiada - przerwała mu oburzona dozorczyni. - Wie pan, co on mi niedawno opowiadał kiedy miałam jechać do Warszawy? Że Warszawy tak naprawdę nie ma, okłamują nas, a to co pokazują w telewizji to jakaś maskirowka! Ludzi w pociągu pytałam co to jest, wiem pan, ile się wstydu najadłam?!
- Była pani w Warszawie?! - ożywił się dziadek Łukaszka i nie zważając krzyki "Gwałcą!" pani Sitko wciągnął ją do mieszkania. Zaciągnął ją do pokoju i oświadczył reszcie rodziny:
- Pani niedawno wróciła z Warszawy!
Hiobowscy zarzucili ją pytaniami:
- Czy to prawda, że upadły wszystkie restauracje w Warszawie, bo wszyscy przywożą jedzenie z domu?
- Czy to prawda, że wstrzymano budowę metra, bo świder złamał się o brzozę?
- Czy to prawda, że rosyjski koncern GazPrądNaftaMusztarda kupił kolumnę Zygmunta i będą zmieniać teraz jej patrona?
- Czy to prawda, że wszyscy w Warszawie pracują tylko w ministerstwach?
- Ja tam nic nie wiem, niczego nie widziałam! - broniła się pani Sitko.
- To co pani tam robiła? - zdziwiła się babcia Łukaszka.
- Pojechałam na zaproszenie znajomej, która też jest dozorczynią - wyjaśniła pani Sitko. - Właśnie przeprowadziła się do nowego kompleksu osiedlowego na peryferiach Warszawy. Piękna okolica, każdy się zachwyca, przed każdym blokiem u wejścia donica...
- Pani rapuje! - ucieszył się Łukaszek.
- Zaraz, momencik, jak to: nowy kompleks? - zainteresował się tata Łukaszka. - Budują nowe mieszkania?
- Ano budują.
- Jak to??? Przecież jest kryzys, bezrobocie, społeczeństwo biednieje...
- Znajoma mi wszystko wytłumaczyła! - rzekła z dumą pani Sitko. - Rząd postanowił, że zachęci społeczeństwo do kupna nowych mieszkań!
- Acha! - tata Łukaszka z satysfakcją strzelił palcami. - Czyli będą jednak dopłacać do kredytów...
- Ależ skąd! Rząd postanowił, że zachęci w ten sposób, że podniesie atrakcyjność niektórych lokalizacji. Oczywiście odpłatnie...
- Jak to??? W jaki sposób???
- W nowobudowanych kompleksach zamieszkają ministrowie, celebryci, ich rodziny, rodziny ich rodzin... Wie pan jak to podniesie prestiż? Nie chciałby pan mieszkać koło jakiegoś autorytetu?
- Jak to wygląda w praktyce? - przerwała im zaciekawiona mama Łukaszka.
- No, na przykład na osiedlu "Dolina Roztoki" zamieszkał minister finansów. Podobno masę ludzi chce kupić mieszkanie koło niego...
- Nie dziwię się - mruknął dziadek. - Jedna dobrze ciśnięta doniczka i Polska uratowana...
- ...a znajoma mieszka na osiedlu Green Grass - kontynuowała pani Sitko. - Tam mieszka też taki jeden... Jak mu było...
- Chyba wiem o kogo chodzi - odezwała się ciepło mama Łukaszka.
- Właśnie... Chyba musiał kiedyś być dozorcą... Uwielbia sprzątać schody, piwnice i chodniki. Ma dużo wolnych weekendów, więc wtedy znajoma pozwalała mu za siebie posprzątać. On to uwielbia. W poprzedniej pracy chyba też musiał być dozorcą. Czy to jest hobby? Nie, chyba nie. Ależ on jest wyćwiczony. Pozbruk jedzie szczoteczką do zębów...

Brak głosów

Komentarze

Chyba wkradła się mała nieścisłość: "... wtedy pozwalam mu za mnie posprzątać." To mówi dozorczyni, a przecież ona nie mieszka w Warszawie, gdzie to osiedle się znajduje. Nie powinno być: "wtedy znajoma pozwala mu za nią posprzątać."
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#359014

Poprawiłem, dziękuję za uwagę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#359130

Poprawiłem, dziękuję za uwagę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#359131