Zwykły dzień

To był zwykły dzień. Tata Łukaszka wrócił z pracy. Mama Łukaszka kończyła sklejać model stodoły w Jedwabnem (dodawana w częściach do "Wiodącego Tytułu Prasowego"). Babcia słuchała przez słuchawki Chóru Czejanda. Dziadek czytał gazetkę parafialną. Siostra Łukaszka wróciła z randki ze swoim chłopakiem. A sam Łukaszek siedział z ponurą miną i patrzył na opatrunek na kolanie. Za nic nie chciał się przyznać gdzie je zdarł.
- Zobaczmy co słychać na świecie - tata Łukaszka sięgnął po pilota i włączył wiadomości w prywatnej telewizji.
- To straszne! - krzyknął przejmującym głosem spiker. - W Polsce dopuszczono się potwornego wybryku antysemityzmu!
- Wreszcie! - ożywiła się mama i widząc dziwne spojrzenia reszty rodziny zaczęła się tłumaczyć.
- Tradycyjny polski antysemityzm ostatnio się przyczaił, ale widać, że znowu zaatakował. No! - odetchnęła mama z ulgą. - Nareszcie gazety będą miały o czym pisać.
- Patrol policyjny niedawno tędy przechodził i niczego nie zauważył. Dopiero młody dziennikarz "Wiodącego Tytułu Prasowego" zwrócił uwagę funkcjonariuszy na napis "Żydzi won!" zrobiony czerwonym sprayem.
- Napis od razu rzucił mi się w oczy - tłumaczył redaktor pokazując napis pobrudzoną czymś czerwonym ręką. Z plecaka wystawała mu puszka sprayu. Ekipa telewizyjna odkryła, że za rogiem mieszka ważny polityk partii opozycyjnej. Przypadek?
- A teraz część ekonomiczna - zapowiedział redaktor. - Niestety, liczba sympatyków partii opozycyjnej nie chce ulec redukcji. Ci ludzie się niereformowalni! Żyją mrzonkami o sprawiedliwości, krzyżem i marzeniami o suwerennej Polsce! A przecież już jest dobrze! Wśród konsumentów marihuany odsetek zadowolonych wzrósł z osiemdziesiąt cztery na osiemdziesiąt sześć procent.
- Też mi... - burknął tata Łukaszka.
- To przykre, żyć ze świadomością, że twój sąsiad jest idiotą i głosuje na opozycję - rzekł ekspert. W tej roli dziś występował poseł Panusz-Jalikot, który zaprosił do studio na prowadzącego swojego ulubionego redaktora.
- Ze świata. Ostatni z sympatyków partii opozycyjnej opuścił Jersey i od razu sytuacja tam się poprawiła.
- Tak, to prawda - powiedziała jakaś kobieta podpisana "Polka mieszkająca na Jersey". - Wprowadzono nam nowy autobus do Londynu, a akcje miejscowego browaru poszły w górę o pół procenta!
- Proszę sobie wyobrazić - powiedział spiker w studiu. - Co by było, gdyby tak wszyscy sympatycy partii opozycyjnej wyjechali z naszego kraju... Mmm...
- Czy całe wiadomości będą o partii opozycyjnej? - spytał Łukaszek. - To nudne.
- Ależ skąd! - krzyknęła mama. - Przecież masz wiadomości o wszystkim. O ekonomii i szerokim świecie. O typowym polskim antysemityzmie. A zaraz będzie sport.
- Sport. Odkąd partia opozycyjna jst w opozycji, sytuacja polskiego sportu dramatycznie się pogarsza - powiedział grobowym głosem redaktor od sportu. - Kolejkę spotkań żużlowych trzeba było odwołać, bo ludzie ze stadionów kradną żużel!
- Dlaczego pan kradnie żużel? - zapytał surowo reporter jakiegoś dziadka z workiem na plecach.
- Żeby nim palić.
- Ale jest lato, ciepło.
- Zbieram na zapas, na zimę.
- Przecież wyszedł przepis, mimo przeszkadzającej jak szalonej, nieodpowiedzialnej opozycji, że zimą wszyscy mają się grzać gazem!
- Ale mnie nie stać...
- A na kogo pan głosował?
- Na partię opozycyjną...
- Sami państwo widzą! - reporter zwrócił się do telewidzów. - Czy chcemy, aby nasz kraj był kojarzony ze złodziejami żużla? No chyba nie! A zatem nie możemy głosować na partię opozycyjną!
- A teraz, po wiadomościach, rozmowa lekka, łatwa i przyjemna o pozytywnym przesłaniu - zapowiedział redaktor. - Pomyślmy wszyscy, jaki piękny byłby świat bez partii opozycyjnej? Po co wy jeszcze na nich głosujecie? To głos zmarnowany! A teraz nasz gość. Polityk partii rządzącej.
- Co prawda komisje śledcze nie mają sensu, ale chyba powołamy następną - przyznał polityk partii rządzącej. - Wszystko na to wskazuje, że Blibara-Barda nie jest pierwszą ofiarą pewnych polityków... No, sami wiecie kogo...
- Kogo jeszcze mają na sumieniu?
- Te Veldemorty polskiej polityki zmusiły do samobójstwa Sereneusza-Ikułę!