Cyrk
W związku z tym, że Łukaszek miał ferie, rodzina zaraz zaczęła obmyślać jak by mu zorganizować wolny czas.
- Nie chcę! - oświadczył chmurnie Łukaszek. - Sam sobie...
Ale oczywiście nikt go nie słuchał. Walczył więc ze wszystkich sił i prawie połowę ferii udało mu się spędzić w taki sposób, w jaki chciał. Ale pewnego dnia...
- Idziemy do cyrku - oświadczyła mama Łukaszka.
- Dlaczego akurat do cyrku? - zdumiał się tata Łukaszka.
- Bo pierwsze jest to rzadka rozrywka - dołączył się dziadek.
- Po drugie, wreszcie coś innego, coś bywało dawniej i było dobre - uradowała się babcia.
- A po trzecie... - mama Łukaszka pomachała biletami.
- Już kupiłaś??? - spytał Łukaszek.
- Nie - mama pokręciła głową.
- Wygrałaś! - próbowała zgadnąć siostra Łukaszka.
- Dostałam! - wykrzyknęła triumfalnie mama Łukaszka i pomachała dzisiejszym egzemplarzem z wielkim tytułem na pierwszej stronie "Koniecznie trzeba iść do cyrku!". - Były w cenie gazety!
- A ile kosztowała ta gazeta? - spytał podstępnie tata Łukaszka.
- Noo... Więcej niż zwykle - przyznała mama Łukaszka. - Ale nie zmienia to faktu, że były w cenie gazety!
I poszli do cyrku.
Cyrk z daleka prezentował się fantastycznie, z bliska tak sobie, a gdy weszli do środka to byli pełni obaw czy namiot nie runie im na głowy.
- Gdyby miał runąć władze by coś z tym zrobiły - rzekł dziadek.
- Zresztą inni ludzie wchodzą - dodała babcia.
Rozpoczęło się przedstawienie. Na arenę wyszedł dyrektor cyrku i przez bardzo długi czas opowiadał, ze ich cyrk jest najlepszy, lepszy nawet niż radio i telewizja, mają świetnych cyrkowców i tak dalej.
- Sam ich dobierałem! - chwalił się dyrektor cyrku.
Nic więc dziwnego, ze widzowie nabrali apetytu, puszczając w niepamięć takie detale jak cieknąc namiot czy połamane siedziska. Dyrektor cyrku jeszcze przemawiał, i jeszcze, a kiedy publiczność była już i znudzona, i zmęczona, dał znak i przedstawienie się rozpoczęło.
Na początek wbiegł treser fok witamy gromkimi oklaskami, z po nim, na piasek areny wczołgały się jego podopieczne.
- Na początek coś prostego! - oznajmił treser fok. - Każda foka podskoczy pod sam szczyt namiotu i opadając zrobi piętnaście salt!
- Łał!!! - zakrzyknęła oczarowana widownia.
- Bzdura, to jest niemożliwe - wzruszył ramionami tata Łukaszka.
- Przestań jątrzyć, dzielić i siać defetyzm! - krzyknęła na niego mama Łukaszka. - Zobaczysz, zaraz ta foka...
Treser pomachał jednej foce rybą przed nosem. Foka trochę się podniosła, pokiwała, po czym chwyciła rybę i zaczęła ją zajadać.
- Widzieliście?!!! Widzieliście to?!!! - ryczał uszczęśliwiony trener. - Skoczyła!!! Pod sam dach!!! Piętnaście salt zrobiła!!! Co ja mówię, szesnaście!!!
- O tak, potwierdzamy to! - kiwali głowami widzowie z pierwszego rzędu.
- Przecież kłamią w żywe oczy - obruszyła się babcia. - Ta foka nawet nie podskoczyła...
- Rozumiem, ze trener może kłamać. Ale przecież ci, co siedzą w pierwszym rzędzie mają lepszy widok od nas. Może stąd nie było widać? No chyba mi nie powiecie, że widzowie z pierwszego rzędu też kłamią!
Następny występ był popisem akrobatów. Wybiegła para sympatycznych, młodych ludzi w obcisłych trykotach. Skłonili się publiczności, ale oklaski były już trochę mniejsze niż za pierwszym razem. Z góry opuściły się drążki, akrobaci chwycili się i ich i drążki podniosły się ku górze unosząc ich ze sobą.
- Teraz zobaczycie! - triumfowała mama Łukaszka.
Akrobaci parę razy rozpaczliwie majtnęli nogami, po czym drążki opuściły się na dół. Cyrkowcy puścili i skłonili się publiczności. Rozległy się szalone oklaski, ale tylko w pierwszym rzędzie. Stopniowo kolejne rzędy się dołączały.
- Rozpuszczeni jesteście i tyle - skrytykował publiczność akrobata. - Naoglądaliście się filmów i żądacie nie wiadomo czego. Może mamy skakać pod sufit i robić piętnaście salt? Jesteśmy tylko ludźmi!
- Byli beznadziejni - odezwał się dziadek Łukaszka. - W cyrkach przed wojną, to dopiero były numery, że ho ho!
Dalszej kłótni zapobiegła kolejna prezentacja. Na scenę wtoczono stół, na nim leżało wielkie, prostopadłościenne pudło. Wszedł pan w czarnym fraku i cylindrze prowadząc młodą dziewczynę.
- A teraz proszę państwa. mrożący krew w żyłach popis umiejętności, kompetencji i odwagi! - zakrzyknął pan w cylindrze i pokazał piłę. - Przetną pudło na pół, z tą panią w środku, a jej się nic nie stanie!
Publiczność zareagowała słabymi oklaskami. Pani weszła do pudła, a pan przymierzył się z piłą w ręku. Nagle spojrzał na publiczność i zawołał:
- O rety, co to?! Ludzie, patrzcie!! Kosmici wylądowali!!!
Wszyscy obrócili się do tyłu. Rzeczywiście, za namiotem coś huczało i świeciło, a potem niespodziewanie zgasło i ucichło. Kiedy wszyscy spojrzeli znów na arenę pudło było już przepiłowane, a pan w cylindrze triumfalnym gestem unosił w górę dłoń młodej dziewczyny.
- Udało się!!! Pełen sukces!!!
- Nie widziałem - burknął Łukaszek. - Na pewno przepiłował pudło z tą babką w środku?
- Przecież widziałeś jak wchodziła - odparła mama Łukaszka.
- Ale mogła wyjść, a on wtedy przepiłował same pudło. Czasu mieli aż nadto.
- Ty się chyba od dziadka zaraziłeś tymi teoriami spiskowymi! Wszystkich podejrzewasz nie wiadomo o co! Na pewno przepiłował to pudło kiedy kobieta była wewnątrz.
- Widziałaś?
- No... Nie, bo patrzyłam do tyłu. Ale może ktoś inny widział? - i mama Łukaszka zapytała kobietę siedzącą przed nimi.
- Nie, nie widziałam, bo wypatrywałam tych kosmitów - przyznała pani. - Ale ci z pierwszych rzędów mówią, że widzieli.
- Ja im nie wierzę - wtrącił się Łukaszek.
- Ja też, chłopcze, ja też - i pani puściła do Łukaszka oko. Mama Łukaszka była oburzona. Ale o to na scenę wbiegł jakiś pan i zapowiedział:
- Cyrk to nie tylko sztuczki służące rozbawieniu gawiedzi. Cyrk to sztuka, kultura, manifest. Swoboda obyczajów, wypowiedzi, czynu. Niestety, w tym skrępowanym katofaszyzmem kraju nie ma na to miejsca. Dlatego w ramach protestu zrobię coś, czego jeszcze nie widzieliście. Publicznie zwalę konia!
Na widowni zapanowała martwa cisza przerwana oklaskami pierwszego rzędu. Brawa rozległy się sporadycznie w paru innych miejscach. Cyrkowiec przykuł uwagę wszystkich.
- Słyszeliśmy o tym - rozległ się głos na arenie i pojawiło się na niej dwóch policjantów. - Jeśli pan to zrobi publicznie, aresztujemy pana!
- Policja w cyrku! - krzyknął rozdzierającym głosem pan. Na arenę wprowadzono malutkiego kucyka i posadzono na pudle. Pan wziął rozbieg i zepchnął kucyka na piasek areny.
- Widzieliście to?! Zrobiłem to! - krzyczał pan. Policjanci wzruszyli ramionami i poszli sobie. Z publiczności napięcie uszło z przekłutego balonu powietrze, tu i ówdzie rozległo się anemiczne klaskanie.
- to miało być śmieszne? - spytała rozczarowana siostra Łukaszka. - Tyle wielkiego gadania i taki wygłup? Pajac!
Ale prawdziwy pajac, to jest klaun, pojawił się po chwili. Wszedł, skłonił się i zaczął żonglować trzema piłkami. To znaczy: usiłował żonglować, bo piłki co chwilę mu spadały. Publiczność, pomimo oklasków pierwszego rzędu, zaczęła buczeć.
- No i co, no i co?! - zdenerwował się klaun. Cisnął piłki, przyniósł jakieś plansze i zaczął pokazywać. - Zobaczcie jak głodują dzieci w Somalii! A wy co? Siedzicie w cieple, macie co jeść i jeszcze krytykujecie!
I tak zakończył się program artystyczny. Na arenę jeszcze raz wyszedł dyrektor cyrku.
- Wszelką krytykę przyjmuję na klatę - powiedział. - Ale to wina innych cyrków. Obiecują, mamią, a same wcale nie są lepsze. Jeśli nam coś idzie źle, to jest to też ich wina!
- Ma rację! - mama Łukaszka wstała wraz z częścią publiczności klaszcząc zapamiętale. - Fantastyczny program!
Reszcie Hiobowskich się nie podobało.
Kiedy wychodzili z cyrku spotkała ich, właściwie wszystkich, niemiła niespodzianka. Okazało się, że wychodząc też trzeba mieć bilety.
- Państwo macie karnety wejścia - tłumaczył bileter. - A gdzie są karnety wyjścia? Trzeba kupić.
- Kto kupił jedne, kupuje drugie - stwierdził tata Łukaszka i spojrzał wymownie na mamę.
- Nie kupiłam. Dostałam! - broniła się mama.
- To dostań teraz te drugie...
Mama Łukaszka zacisnęła usta i sięgnęła po portfel. A kiedy szli do domu rzekła oburzonym głosem:
- Mówcie, co chcecie, ale ten cyrk był okropny! Żeby tak zdzierać z ludzi!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1288 odsłon
Komentarze
To był cyrk z Poznania czy Warszawy?
19 Lutego, 2012 - 17:51
Pewnie artyści byli taką zbieraniną z całego kraju...
Ej... Marcinie... Marcinie...alegoria nazbyt przejrzysta.
Tylko jakos mnie to nie śmieszy...niech to szlag trafi.
PS.Kiedyś będąc w Berlinie usłyszałem recenzję III RP:
Das ist eine grosse Dreck,die ganze III RP...
Nie znam niemieckiego...pisałem ze słuchu :-(
semper idem
20 Lutego, 2012 - 02:15
Resort zaleca, żeby Cię śmieszyło. To taka sugestia jedynie, ale jeżeli kochasz rodzinę......
Pozdr.
Resort
Resort
@semper idem
20 Lutego, 2012 - 21:47
Ci artyści to grupa krajowa, a podobno nawet międzynarodowa! Ba!
Marcin B. Brixen
20 Lutego, 2012 - 02:21
Z Tobą znowu mam kłopot. Chłopcy podzieleni. Program programem, ale te opłaty.
Muszę im jakieś przesłuchanie zlecić, to się rozerwą i odprężą.
Ale morale poderwałeś.
Pozdr.
Resort
Resort
@Parabellum
20 Lutego, 2012 - 21:51
Ja poderwałem, czy ten, co kasuje te opłaty? Hm?
Marcin B. Brixen
21 Lutego, 2012 - 02:34
Wy się Brixen nie tłumaczcie. Wyście nam zepsuli metodę "na babcie" - ...."Po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy"...
I teraz co ????????????
Resort
Resort
@Parabellum
21 Lutego, 2012 - 22:24
Jedna historyjka w internecie i resort leży? Uuuu, słabiutko... ;)
Marcin B. Brixen
22 Lutego, 2012 - 02:27
Ja to mam do Ciebie słabość i tylko dlatego jeszcze nie miałeś wizyty, a i rodzina cieszy się dobrym zdrowiem.
A Resort jest przez duże "R", bo to nie jest jakiś resort, tylko ten Resort.
Nową notkę Resort już zauważył i opatrzył stosownym komentarzem.
Pozdr.
Resort
Resort
>Marcin B.Brixen
20 Lutego, 2012 - 22:28
Pisanie podziękowania za ten wspaniały tekst mam nieco utrudnione, bo uśmiałam się do łez., dlatego też mam nieco osłabioną widoczność.
Tyle smutku wokół nas, że Pan powinien pisać CODZIENNIE.
A może ogłosimy quiz? Jedno tylko pytanie:"jaką Gazetę kupiła mam Łukaszka"?
Czy bilety nie śmierdziały, jeśli były do GóWnianej załączone?
Dziękuję za wieczorną porcję śmiechu.
Pozdrawiam serdecznie.
WIEEEEEELKĄ 10-tkę daję !!!!!!!
limba
21 Lutego, 2012 - 02:38
Oj Limba, Limba, Wy się nie śmiejcie, Wy się lepiej zreflektujcie.
Resort
Resort
>Parabellum
21 Lutego, 2012 - 08:54
[quote=Parabellum]
Oj Limba, Limba, Wy się nie śmiejcie, Wy się lepiej zreflektujcie.
Resort
[/quote]
Czym sobie zasłużyłam na takie niesprawiedliwe traktowanie?
Dlaczego "semper idem" MOŻE SIĘ ŚMIAĆ, a ja NIE ?
Proszę cofnąć swój "pół-rozkaz".
Za jego zmianę będę wdzięczna.
Pozdrawiam.
P.s. do czasu otrzymania informacji - przechodzę do refleksji, zgodnie z zaleceniem "Resortu"
limba
21 Lutego, 2012 - 19:31
I oto chodzi, o to chodzi.
Śmiech tak, ale refleksyjny jakby.
Resort
Resort
@limba
21 Lutego, 2012 - 22:25
Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)