Sequel "From Russia With Love", część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

To była szumnie zapowiadana od dawna premiera telewizyjna. Po raz pierwszy pokuszono się o odświeżenie jednego z przestawionych już wcześniej odcinków przygód komandora Bomesa Janda. Był nim "From Rusia With Love". Hiobowscy podekscytowani zasiedli przed ekranem teleodbiornika.
Film zaczynał się tradycyjnym urlopem Bomesa Janda. Po trudnym zadaniu wczasował się w przeżywającej okres znakomitej prosperity Grecji. Przypadkiem nawiązał romans z córką indyjskiego zylionera. Nagle, podczas romantycznego rejsu jachtem, zadzwonił telefon marki (product placement). To była sekretarka Szefowej N, Money Eurocenty. Poleciła mu natychmiast wracać. Stała się rzecz straszna. W Rosji rozbił się samolot wiozący delegację dostojników z Małego Europejskiego Kraju Pełnego Wielkiej Nienawiści. Wszyscy zginęli.
- Dziwna sytuacja - przyznała Szefowa N. - Samolot się rozbił, wszyscy zginęli i nic.
- Jak to: nic? - zdziwił się inteligentnie Jand, zasiadł na brzegu biurka i zademonstrował zegarek marki (product placement).
- No nic. Władze Małego Europejskiego Pełnego Wielkiej Nienawiści przekazały całe śledztwo...
- Międzynarodowej Komisji?
- Nie. Rosji.
Jand spadł z biurka marki (product placement).
- Rosja ustaliła już przyczynę katastrofy - Szefowa N westchnęła ciężko. - Na lotnisku, gdzie mieli lądować, była mgła. I piloci nie chcieli lądować. No to wszyscy pasażerowie, dziewięćdziesiąt osób, weszło im do kabiny i wywierało presję. Krzyczeli, grozili. Trącali pilotów łokciami. Piloci nie mogli operować manetkami z powodu tłoku. No i tyle osób stłoczonych w kabinie spowodowało, że samolot przechylił się do przodu, zarył dziobem w ziemię, fiknął i się rozwalił.
- No dobrze, ale co to nas...
- Za kilka dni ma do Rosji lecieć premier naszego kraju - oświadczyła sucho Szefowa N. - Do tego czasu musimy ustalić co naprawdę tam się stało. Przecież to mógł być zamach.
- Myślenie o zamachu to podrywanie wiary w dobrosąsiedzkie stosunki z Rosją i w rzetelność pracy owej komisji - rzekł z emfazą Jand. - Może naprawdę tyle osób weszło do kabiny i...
- Czy ty mnie masz za idiotkę, Bomes?
Jand zapewnił, że oczywiście nie, że Szefowa N wygląda szałowo i sexy i nachylił się całując jej dłoń prezentując przy okazji bieliznę marki (product placement). Szefowa wyszarpnęła rękę i oświadczyła, żeby swoje szowinistyczne chwyty zachował dla Money Eurocenty.
- Tak to mogą myśleć ci co zamieszkują ten śmieszny Mały Europejski Kraj Pełen Wielkiej Nienawiści - kontynuowała Szefowa N. - My musimy mieć pewność. Musisz ustalić z jakiego powodu rozbił się ten samolot. Jeśli Rosjanie mają broń umożliwiającą strącanie samolotów musimy o tym wiedzieć.
- Kiedy zaczynam akcję? - zapytał rzeczowo Jand.
- Już - odparła równie rzeczowo Szefowa N. - Zgłoś się do S po sprzęt.
Bomes runął do przedpokoju a tam o mało nie stratował Money Eurocenty, która odprowadziła go tęsknym wzrokiem. Od drzwi gabinetu szefowej rozległo się znaczące chrząknięcie. W progu stała szefowa N.
- Informuję panią, panno Money Eurocent, że komandor Jand jest gejem...
- O nie - zaprzeczyła gorąco panna Money Eurocent. - Komandor Jand jest uniwersalny!

Brak głosów